Pasibrzucha pisze:Uśmiałam się (choć temat raczej ponury)![]()
Ja niedawno chodziłam na zastrzyki domięśniowe w d*** i pewien młody, bardzo pewny siebie pielęgniarz z dumą w głosie zapewnił mnie, że tak mi zrobi, że mnie nawet nie zaboli. I faktycznie, aż się miło zdziwiłam, że tak wyjątkowo mało poczułam, ale zorientowaliśmy się po chwili, że wstrzyknął mi sam rozpuszczalnik, zapomniawszy o leku... I dostałam drugi raz
Sprytny


Ale jak by na mnie trafił to by dostał kopka w doopkę