Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2011 19:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Przecież założyłam blog, żeby w nim pisać i pokazywać od czasu do czasu koty.

Ten wątek ma inny cel a mianowicie "okładanie się łopatkami" jak mawia Agn.


No tak. Ale o Czarną oprócz 'nieprawomyślnych' po lekturze notki na blogu zapytała np. Jana. I też nie dostała odpowiedzi (chyba że na pw; to przepraszam).
Dlaczego?
Też chciałabym wiedzieć (ciekawość, bez złych intencji), co wet powiedział o stanie Czarnej, czy postawił jakąś diagnozę? A może zaproponował diagnostykę? Skoro wrzuciłaś do sieci filmiki, wspomniałaś o wizycie u weta, o witaminach i sterydzie - dlaczego ścinasz pytania o kotkę?
Może ktoś rozpozna w Czarnej swojego kota, z podobnymi problemami? W końcu to forum pełni też rolę "doradczą" - to jest miejsce wymiany doświadczeń.
Są też ludzie, którzy celowo wynajdują do swojego domu, do adopcji koty z różnymi przypadłościami - może ktoś ma doświadczenie z kotami takimi jak np. Czarna? Może chciałby dać jej dom?
Dlaczego można tu przeczytać, że z kotem coś się dzieje, a potem wątek się urywa?

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Pon mar 14, 2011 19:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
vega013 pisze:...W końcu - obie strony miały na względzie dokładnie to samo, czyli dobro kotów. Zastanawiam się, jak doszło do tego, że nagle ten cel przestał być ważny i został zastąpiony przepychankami?

To nie tak. Przecież pisałam, że nie wierzyłam w intencje Jek, ale nie miałam podstaw sądzić, że nie zaopiekuje się kotami. Wizyta przedadopcyjna miała na celu potwierdzenie zastanych na miejscu warunków, które były odpowiednie dla kotów. Śliwkę dałam w ciemno. W jej domu nie było wizyty przedadopcyjnej. Nie rozmawiałam z jej przyszłą opiekunką i dlatego też umowa adopcyjna została spisana na Jek, która miała dostarczyć aneks do tej umowy. Aneks do mnie nie dotarł, choć był podobno wysłany. Wysłany po moich upomnieniach. Niedawno z kolei Jek twierdziła, że to ja miałam przygotować jego treść tylko jak to się ma do zapewnienia Jek o wysłaniu aneksu. Takie same krętactwa ze strony Jek dotyczą informacji o kotkach. Obiecała informować a kiedy zapytałam o nie otrzymałam lakoniczną odpowiedź. Moje niezadowolenie z tego zostało skwitowane mniej więcej w ten sposób - przedstaw listę pytań a ja na nie odpiszę. Czy tak ma wyglądać informowanie DT o kotach? Kiedy ośmieliłam się publicznie napisać o niewywiązaniu się z umowy przez Jek ta strzeliła focha, bo nikt nie będzie sobie nią wycierał gęby.

Zresztą o tym wszystkim chyba już pisałam.

Brakowało mi takiego podsumowania.

Zadziwia mnie niechęć do wstawienia fotek. Koty są zadbane, urosły, utyły... Co więc stoi na przeszkodzie i uniemożliwia pokazanie nam, jak wspaniale się powodzi księżniczkom? Fakt, brak aparatu jest pewną niedogodnością, którą można ominąć pożyczając aparat lub zapraszając znajomych z takim sprzętem.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon mar 14, 2011 19:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mrr pisze:...Może ktoś rozpozna w Czarnej swojego kota, z podobnymi problemami? W końcu to forum pełni też rolę "doradczą" - to jest miejsce wymiany doświadczeń.
Są też ludzie, którzy celowo wynajdują do swojego domu, do adopcji koty z różnymi przypadłościami - może ktoś ma doświadczenie z kotami takimi jak np. Czarna? Może chciałby dać jej dom?
Dlaczego można tu przeczytać, że z kotem coś się dzieje, a potem wątek się urywa?

A po kiego kiedyś wstawiałam takie filmiki? Właśnie dla innych, aby mogli porównać, dopytać doradzić. I co w zamian otrzymałam? Zarzuty, że jestem bez serca, bo jak można tak pastwić się nad kotem podczas ataku padaczki czy po wylewie i go filmować.
Już napisałam, że ten wątek to piaskownica. Nie ja zrobiłam z niego plac zabaw, ale pobawić się mogę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 19:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:...Zadziwia mnie niechęć do wstawienia fotek. Koty są zadbane, urosły, utyły... Co więc stoi na przeszkodzie i uniemożliwia pokazanie nam, jak wspaniale się powodzi księżniczkom? Fakt, brak aparatu jest pewną niedogodnością, którą można ominąć pożyczając aparat lub zapraszając znajomych z takim sprzętem.

Dokładnie. Nikt w domu Jek nie ma aparatu w telefonie?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 19:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mrr pisze:...Może ktoś rozpozna w Czarnej swojego kota, z podobnymi problemami? W końcu to forum pełni też rolę "doradczą" - to jest miejsce wymiany doświadczeń.
Są też ludzie, którzy celowo wynajdują do swojego domu, do adopcji koty z różnymi przypadłościami - może ktoś ma doświadczenie z kotami takimi jak np. Czarna? Może chciałby dać jej dom?
Dlaczego można tu przeczytać, że z kotem coś się dzieje, a potem wątek się urywa?

A po kiego kiedyś wstawiałam takie filmiki? Właśnie dla innych, aby mogli porównać, dopytać doradzić. I co w zamian otrzymałam? Zarzuty, że jestem bez serca, bo jak można tak pastwić się nad kotem podczas ataku padaczki czy po wylewie i go filmować.
Już napisałam, że ten wątek to piaskownica. Nie ja zrobiłam z niego plac zabaw, ale pobawić się mogę.


A odpowiesz na ostatnie pytanie? Bo ono było dla mnie najważniejsze.
Filmy filmami, ok, ale co po nich, skoro tak naprawdę nie wiadomo, co kotu jest i jak jest (może być) leczony i jak jest prowadzony w domu?
I teraz, skoro już nie traktujesz tego wątku poważnie, to po co w ogóle wzmiankujesz o jakichkolwiek zdrowotnych problemach kotów?

Co do piaskownicy... gdybyś nie ignorowała pytań (choć części pytań), warstwa mułu na pewno byłaby cieńsza.

Co jest Czarnej? Skąd ten atak i co na to lekarz?
Ostatnio edytowano Pon mar 14, 2011 19:49 przez mrr, łącznie edytowano 1 raz

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Pon mar 14, 2011 19:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Przecież to o pisakownicy jest odpowiedzią na pytanie dlaczego coś piszę i nie kontynuuję. :roll:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 19:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Tak pisałaś,zresztą wystarczy poczytać posty Jek i jakos tak samo wychodzi.
Nadal nurtuje mnie pytanie,o co chodzi z tą checia masowej adopcji kotów.Wcześniej trzy,teraz wojna o kolejne dwa.
Nie podoba mi się to wszystko.
Legnica
 

Post » Pon mar 14, 2011 19:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Przecież to o pisakownicy jest odpowiedzią na pytanie dlaczego coś piszę i nie kontynuuję. :roll:



Ok, rozumiem.
To chyba lepiej, żebyś tu litościwie nic nie pisała.
Nieładnie zabawiać się przy pomocy chorych(?) zwierząt.

A na blogu napiszesz, co jest Czarnej i co wet na ten atak/na jej problemy (poza doraźnym podaniem witamin i sterydu)?
Na wszelki wypadek: nie jestem domorosłym wetem. Chętnie przeczytam - z ciekawości. I ze współczucia dla kotki.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Pon mar 14, 2011 19:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Brakowało mi takiego podsumowania.

Zadziwia mnie niechęć do wstawienia fotek. Koty są zadbane, urosły, utyły... Co więc stoi na przeszkodzie i uniemożliwia pokazanie nam, jak wspaniale się powodzi księżniczkom? Fakt, brak aparatu jest pewną niedogodnością, którą można ominąć pożyczając aparat lub zapraszając znajomych z takim sprzętem.


Vega - znasz stanowisko jednej ze stron. Ja swoje przedstawiała kilka razy w tej i poprzedniej części tej "piaskownicy". Jeśli chcesz to mogę odszukać i przekleić - ale to może zostać uznane za"trolling" bądź "spamowanie". Jeśli chcesz - tak naprawdę - znać co spowodowało ewolucje mojego stosunku do Mirki - chetnie wyjaśnie Twoje wątpliwości, ale nie tutaj. PW lub inna forma komunikacji będzie chyba bardziej odpowiednia.

Legnica - twoje insynuacje stają sie obrzydliwe.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon mar 14, 2011 20:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mrr pisze:A na blogu napiszesz, co jest Czarnej i co wet na ten atak/na jej problemy (poza doraźnym podaniem witamin i sterydu)?
Na wszelki wypadek: nie jestem domorosłym wetem. Chętnie przeczytam - z ciekawości. I ze współczucia dla kotki.

Często tu zaglądam, po to by czytać doświadczenia innych z chorymi kotami, o leczeniu itd. Wiele na tym zyskałam, a co za tym idzie, mój chory kot. Jednak po przejrzeniu paru wątków sama bałabym się ujawniać takie informacje. Nie każdy jest mocny w łopatologii. Ja ewentualnej łopatki użyłabym do okopania się w bezpiecznej pozycji :wink: I to nie jest edukacyjne.
pwpw
 

Post » Pon mar 14, 2011 20:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

A Twoje zarzuty smieszne(tudzież groźby).
Adoptowałaś całkiem nie dawno trzy koty od Mirki?
Tak,adoptowałaś.
Chcesz kolejne dwa?
Tak,właśnie o tym czytamy.
Czy takie hurtowe adopcje moga wydawac sie dziwne?
Tak,jak najbardziej.
Legnica
 

Post » Pon mar 14, 2011 20:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mrr pisze:... I ze współczucia dla kotki.

A czego jej współczujesz? Tego, że żyje, że bawi się, że sypia spokojnie?

Postaram się sfilmować wesołą Czarną. Może współczucie Ci minie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 20:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
mrr pisze:... I ze współczucia dla kotki.

A czego jej współczujesz? Tego, że żyje, że bawi się, że sypia spokojnie?

Postaram się sfilmować wesołą Czarną. Może współczucie Ci minie.


Oj, Mirka_t. Nawykowo walisz po pysku. A może nie zawsze warto i nie zawsze trzeba.
Dzięki za szczątkowe odpowiedzi.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Pon mar 14, 2011 20:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mrr pisze:Oj, Mirka_t. Nawykowo walisz po pysku. A może nie zawsze warto i nie zawsze trzeba.
Dzięki za szczątkowe odpowiedzi.

Nie nawykowo, ale według zasług.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 21:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Czarna zachowuje się normalnie. Nie udaje mi się sfilmować jej w ruchu. Gdy biorę aparat to ona decyduje się położyć.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 331 gości