FIP? diagnoza - poszukiwana pomoc w interpretacji wyników!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 14:53 Re: FIP? diagnoza

ja przeczytałam ksiązke o FIPie i innych chorobach profesora Frymusa
choc weci twierdza ze on jest teoretykiem
i kiedys powiedzialam ze gdybym byla mlodsza skonczylabym inne studia i siedziala przez reszte zycia szukajac leku na FIPa
bo mi ta choroba zabrala zbyt wiele zwierząt :(
niektóre dopiero rozpoczynające zycie, wtedy FIP bywa najczesciej, 2-3 miesiace po ostawieniu kociaka od mleka matki gdy kot przechodzi na swoja odpornosc
i dotyczy zarowno kociakow slabych schorowanych jak i tych wypielegnowanych, zdrowych
czasami odchodza cale mioty - u mnie z 5 znalezionych kociakow z miotu odeszly 3, juz w nowych dobrych domach :(

niedawno sadzono ze choruja i umieraja koty do okolo 3 roku zycia
potem FIP zdarzal sie niezwykle rzadko
u mnie umarł kot który miał 10,5 roku :(

ta choroba dotyka wszystkich grup gdyz powoduje ja mutacja wirusa corona, ktora odbywa się w sposob losowy
pewne czynniki moga jej sprzyjac, czy zwiekszac prawdopodobienstwo (np. pobyt kotow w azylach, schronisku, tam gdzie jest duze zageszczenie)
ale jak z rozkladem krzywej Gaussa - nie ma mozliwosci jej unikniecia, przy najbardziej nawet wyselekcjonowanych warunkach

leku i szczepionki nie mozna znalezc gdyz wirus ten bardzo szybko mutuje
i tak naprawde nie ustalono ktora jego postac powoduje chorobe
bo mozna ustalic tylko sklonnosc do wystapienia FIPa na podstawie obecnosci wirusa
ale nie pewnosc zachorowania

natomiast gdy juz wystapia objawy choroby nikomu nie udalo sie z nia wygrac, niestety
jesli sie udalo, to weci twierdza ze to nie byl jednak FIP
pewnosci czy to FIP nie mozna miec przyzyciowo
dopiero sekcja moze wykazac na co zmarł kot, bywa ze jednak na co innego

zyczę Ci zeby Wam sie udało zdiagnozować i wyleczyć kota
cały czas 3mam :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 14:58 Re: FIP? diagnoza

ja też potrzymam ,tylko tak mogę pomóc :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie mar 13, 2011 17:54 Re: FIP? diagnoza

PcimOlki pisze:
Alex405 pisze:ja nie widziałam płynu fipowego, ale skoro wszyscy wielokrotnie piszą na tym forum, ze ma być żółty i ciągliwy,...

Olej silnikowy jest też żółty i ciagliwy. Może on jest tym tajemniczym "płynem FIP-owym".
Przyznam, że już rzygać mi się chce od czytania bzdur pozostawiających być lub nie być, bądź co bądź, żywych istot w ocenie "na oko" mniej lub bardziej sprawne. Szczególnie biorąc pod uwagę sprawność umysłową oceniających.
"Na oko" chłop w szpitalu umarł.


Pciomolki, zdecydowanie nie życzę sobie obrażania mnie czy kogokolwiek, tym bardziej, ze moja wypowiedź była dość wyważona. Myślę, że nie możesz nic powiedziec na temat mojej sprawności umysłowej, a wątki takie jak ten są zakładane po to, żebyśmy dzielili się swoimi sugestiami i doświadczeniem.Nigdy NIE powinny jednak zastępować konsultacji u weta. Co do pisania o płynie, wszyscy lekarze, nie tylko weci, mają pewne hipotezy "na pierwszy rzut oka", bo przy pewnych chorobach występują pewnego rodzaju wydzieliny. Tyle, że zwykle nie są one specyficzne, więc mogą być objawem wielu innych schorzeń. Z cała pewnością nie zgodziłabym się, żeby wet postawił diagnozę mojemu zwierzęciu tylko na podstawie płynu, choć podobno przy FIP jest dość charakterystyczny, ale i tu mogą - jak czytałam - pojawić się pomyłki. Dlatego zawsze konieczna jest dalsza diagnostyka.

Napisałam post, ponieważ mój kot też miał biały płyn, jak kot Masteriona, choć to nie znaczy, że chorują na to samo. Zresztą - jak widać - płyn zmienił po tygodniu swój wygląd...
Masterion, mam nadzieję, że badanie krwi da Wam w końcu jakąs podpowiedź. Echo serca u kota, to takie usg, na którym widać, jak pracuje cały organ, czy jego budowa jest prawidłowa i jaki jest przepływ krwi. Jest bezbolesne dla kota, trwa około 15 minut, moi weci golą kotka pod lewą pachą. Mój jest dość grzeczny i potrafi wytrzymać leżąc, więc nie dostaje nic na uspokojenie.
Włókniejące zapalenie osierdzia występuje także u ludzi. U mojego kota na skutek zapalenia przerósł worek osierdziowy, który otacza serce. Po prostu stał się zbyt gruby, zwłókniał i tak ściskał serce, że przeszkadzał mu się prawidłowo rozkurczać. Ale nie bierz tego do Twojego kota, to jedna z setek opcji. Kaszel i płyn mogą wskazywac na serce, ale nie muszą.

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 13, 2011 20:28 Re: FIP? diagnoza

Kotek cały czas odpoczywa. Wydaje się być zestresowany, wcześniej podjadł paszteciku ale mało, wodę od czasu do czasu, mleko już rzadziej, kiwa się na nogach, nie ustoi sam długo. Jedynie w kuwetce ma siłę aby stać. Nie wiem czemu on nie chce jeść, jest bardzo chudy. Gdy leży, czasami ma powyginane łapki, głowa nierówno, tak jakby mu nie zależało jak leży.
Może on nie rozumie, że chcemy mu pomóc i traci zaufanie, dlatego, że ciągle zabieramy go z domu, jest kłuty igłami i dzieje mu się krzywda? On mógłby świadomie nie jeść? Może coś przeczuwać? Np. że w nim dzieje się coś niedobrego i może stać się najgorsze?
Pomagamy mu praktycznie we wszystkich czynnościach. Nie ukrywam, że sporo czasu spędzam przy komputerze. Ale ostatnie dni wyglądają zupełnie inaczej, praktycznie większość czasu spędzam obok niego, z resztą nie tylko ja, rodzice też. Staramy się mu dogodzić, aby miał jak najwygodniej. Ma cały czas otwarte oczy, raz mniej lub bardziej ale ma. Jako, że zwracam uwagę na szczegóły, obserwując go lezącego, zauważyłem z profilu, że gałki oczne mu pulsują, podejrzewam, ze jest to normalne bo jest chory. Może on się nie wysypia, co w konsekwencji go osłabia jeszcze bardziej? Od czasu do czasu staram się mu przymykać oczy, żeby wypoczęły, przykrywam go miękkim, puszystym kawałkiem materiału, żeby było mu ciepło. U wetki miał minimalnie niższą temperaturę niż normalna, pilnuję, aby nie leżał na dywanie z racji chłodu bijącego ze spodu, leży na łóżku na specjalnie dla niego uszytej jakieś 3 tygodnie temu, poduszeczce. Opieka, można powiedzieć, całodobowa z przerwą na krótki sen w nocy. Ale co z tego jak co kilka chwil hamujemy wzruszenie spowodowane jego sytuacją, jego bezradnością i bezsilnością.
Mógłby się nam odwdzięczyć i zrobić nam psikusa, aby pewnego dnia nabrał sił, i ku naszemu zdziwieniu przemknął przez pokój o własnych siłach, zjadł większą porcję jedzonka niż zwykle i mruknął na pocieszenie. To chyba na tyle z dzisiejszych relacjonowanych obserwacji. Jestem wyczerpany i równie brak mi sił na cokolwiek, do tego ból głowy, oczu oraz ból serca spowodowany samopoczuciem Tygrysia...

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Nie mar 13, 2011 22:52 Re: FIP? diagnoza

Dzieje się coś niedobrego... bardzo niedobrego... Będę teraz starał się być zwięzły i szczery. Tygrysiu nie reaguje praktycznie na nic. Nie chce już w ogóle pić, nic. Jemu chodzą tylko trochę oczka, nie potrafi się poruszać sam o własnych siłach. On po prostu zachowuje się jak warzywko, prawdę mówiąc wegetuje... Chyba cierpi... Od kilkunastu minut poważnie myślimy o uśpieniu, jest to strasznie przykre, ale nie chcemy pozwolić mu cierpieć. Czasami na nas spogląda z taką jakby nadzieją, może on nas prosi, aby nie cierpiał dłużej. Nie chcemy, żeby się męczył, jak tak dalej pójdzie on umrze z głodu i z wycieńczenia, a nie bezpośrednio z powodu choroby, on nie ma siły podnieść swojej główki... :cry: Gdy schodzi z podusi, zwyczajnie się czołga, gdyby miał sam zejść z wersalki, na pewno by się potłukł lub skręcił kark. To chyba tyle z nakreślenia Wam jego sytuacji i samopoczucia.

Wszyscy bardzo to przeżywamy, nie jedna łza po nas spływa... Mamy tylko nadzieje, że tak naprawdę nie jest ta choroba bardzo bolesna dla niego i nie będzie nam miał za złe, że tak długo mimo wszystko trzymamy go przy życiu i stresujemy wszystkimi wizytami i zastrzykami. Najprawdopodobniej jutro ostatecznie się skonsultujemy z panią wet co o tym myśli, może pomoże nam w podjęciu decyzji i ostatecznie nas uświadomi czy zwierze cierpi...

Teraz gdy delikatnie próbowaliśmy go zanieść do kuwetki, poziomo, brzuszkiem do góry, on leżał na rękach jak bezruchoma kukiełka, próbował wydawać ostatnimi siłami dźwięki, że coś mu doskwiera w tej pozycji, nadal nie ma siły poruszyć żadną częścią swojego ciała :cry: :cry: :cry:

Straszne uczucie, jestem kompletnie rozbity. Mam straszne myśli, że on jest zdrowy a my go uśpimy mimo to, a chcąc zostawić go przy życiu, tak naprawdę na siłę byśmy go męczyli dalej. Chciałbym podjąć jak najbardziej humanitarną decyzję, nie wiem jak to wygląda waszym zdaniem, ale gdybyście go tylko zobaczyli jak on wygląda...

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Nie mar 13, 2011 22:56 Re: FIP? diagnoza

Najcieplejsze mysli...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie mar 13, 2011 23:43 Re: FIP? diagnoza

Leży na poduszce na podłodze biedak... łapki ma chłodne. Gdy przytrzymałem go za prawą przednią łapkę poczułem lekko wysunięte pazurki, tak jakby to był uścisk dłoni. Zaczął sobie pokrukiwać, ale już tak zupełnie inaczej, tak boląco. Nie jest to zwykłe bezgłosowe kruczenie jak u zdrowego kociaka, przy wydechu taki cieniutki lekki głosik się z niego wydobywa. Nie wiem czy próbuje mi coś przekazać, czy chce być sam, czy może coś go boli i go zżera od środka. Naczytałem się o FIPie sporo, podobno różnie bywa u różnych kotów i możliwy jest atak wirusa na narządy wewnętrzne, na układ krwionośny, jego zaburzenie. Nie będąc przy nim i pisząc tutaj jestem chyba utwierdzony w tym, że on w jakiś sposób cierpi, że jest mu źle, natomiast jak położę się na dywanie obok niego i jego poduszeczki, pogłaskam go, posłucham, porozmawiam z nim, szepnę parę ciepłych słówek i porozmyślam w ciszy, ta nadzieje cały czas żyje, nie umiera, nachodzi mnie mnóstwo myśli, że może jednak z tego wyjdzie pomimo tego, że pogarsza mu się co chwilę :cry: Jestem wielce rozdarty wewnętrznie... z jednej strony jest mi bardzo przykro, jest mi żal go uśpić na wieki, bo chciałbym, żeby mnie nie opuszczał, jeszcze nie teraz, nie w takiej sytuacji, nie w takich chwilach i nie w taki sposób. Tak wiele, a jednak tak mało za nami, niemal 11 lat, tyle mogłoby być jeszcze przed nami. Z drugiej strony nie chce, aby przeze mnie dłużej cierpiał. Tak czy tak serce się kroi na same myśli w obie strony :cry: nie jedna łza znajduje swoje ujście pisząc to wszystko i czytając od początku jeszcze raz i jeszcze raz...

Ktoś pomyśli, chłopak, facet, a tak to przeżywa.. niestety a może stety już taki jestem, bardzo się przywiązuje emocjonalnie i bardzo ciężko mi jest się z nim pożegnać, traktowałem i traktuje go jak brata, syna, jak kota, jak najbliższego członka rodziny, chyba dlatego to wszystko tak wygląda.

Zanudzam Was.. Bardzo przepraszam, ale skoro już tu się znalazłem to tu wam polamentuję.. Eh :cry:

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Pon mar 14, 2011 0:20 Re: FIP? diagnoza

współczuję Ci z całego serca...
tylko tyle mogę napisać
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2011 11:14 Re: FIP? diagnoza

co jakiś czas popłakuje, raz lekko, raz tak wzdycha popłakując. gdy próbuje wstać nie radzi sobie, jedną łapką zahacza się pazurkami o dywan czy materiał a drugiej nie może wykorzystać, żeby się podeprzeć bo nie ma siły. gdy pomogę mu wstać on chyba z rozpędy biegnie wolno chwiejnym krokiem, ale chyba sam nie wie do końca gdzie i dlaczego, raz pod stół, raz za fotel, nawet chciał wejść do szafki, schować się. :cry:

Czy on wyczuwa, że jego żywot dobiega końca? Kot może wyczuwać takie rzeczy?
To, że on wg mnie popłakuje, może być z bólu?, mocnego bólu? Przy tej chorobie na tym etapie może go coś mocno boleć? Chciałbym, żeby go już nie bolało... Dziś cały dzień powoli się żegnam, po południu go uśpimy. Bardzo tego nie chcemy, żeby odchodził, ale też bardzo nie chcemy, żeby cierpiał, żeby przy końcu odczuwał straszne męki... :cry:

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Pon mar 14, 2011 11:23 Re: FIP? diagnoza

Zwierzęta czują strach przed śmiercią... Bądźcie teraz z nim,ale nie płaczcie nad nim-to mu nie pomoże. być może go boli, a być może miauczy ze strachu. Czy on dostał coś przeciwbólowego?
Jeżeli ma być uspiony, to najlepiej, aby usnął w domu- śmierć w lecznicy, to nie jest "dobra śmierć"
Jeżeli chce sie schować w ciemnym miejscu-pozwólcie mu.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon mar 14, 2011 11:46 Re: FIP? diagnoza

nie jestem w stanie powiedzieć czy dostał coś przeciwbólowego, jeśli dostał to wczoraj rano. Obawiam się, że niezbyt jest opcja uśpienia go w domu... :cry: Pozwalamy mu leżeć gdzie chce z wyjątkiem szafki, nie chcemy by tam ewentualnie nabrudził, bo brzuszek robi mu się jeszcze mokry od wczorajszego nakłucia w celu spuszczenia płynu, i nie chcemy, żeby tam się jakimś sposobem udusił, bądź powykręcał, ponieważ ciężki jest do niego dostęp gdyby w był w szafce, a jak mu się główka ułoży tak leży, łapki to samo.

Gdy jestem obok niego, od rana to właśnie wtedy on się najwięcej odzywa i pomiałkuje, zostawiam go na chwilę samego, tzn nie leże obok niego i co chwila spoglądam w jego kierunku czy aby nie robi czegoś co by mu sprawiało ból. Swoimi oczkami zazwyczaj obserwuje jeden punkt, czasami tylko przeniesie go powoli na inny, nie ruszając przy tym głowy, kompletnie brak u niego normalnej koordynacji ruchowej, gdy przesuwa główkę po poduszce, robi to tak jakby klatka po klatce, nie jednym energiczniejszym ruchem
Teraz musiałem go wyciągnąć spod kaloryfera, bo tak się tam kładł, że kościami, kręgosłupem się o niego obijał.
Pomyśleć, że on na dzisiaj miał jeszcze wizytę u wetki, na dalsze leczenie... nie wiem czy on by wytrzymał kolejną podróż i oczekiwanie w poczekalni..

Czy to, że odczuwa strach przed śmiercią, to znaczy, że on wie, że to się zbliża?
Czy z reguły przy akurat tej chorobie stwierdzony jest ból? Co się w nim dzieje?

Eh :cry:

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Pon mar 14, 2011 12:30 Re: FIP? diagnoza

teraz prawdopodobnie wszystkie narządy działaja źle. Byc może z powodu wody, serce jest bardzo obciążone. Nie wiem, czy odczuwa ból, być może jego świadomość się wyłącza już...
On nie wie,że umiera,on to czuje.
z tego co czytałam, Twój kotek boi sie lecznicy. czy chcesz,żeby umierał w tak Strasznym dla Niego miejscu? Podzwońcie po weterynarzach, na pewno którys zgodzi się przyjechac do domu...
Czy czujesz,ze jest zimny? Może spróbuj połozyc go na termoforze z ciepłą wodą- może mu zimno i szuka ciepła-dlatego wszedł pod kaloryfer.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon mar 14, 2011 12:45 Re: FIP? diagnoza

Masterion, jest mi bardzo, bardzo przykro, że twój kot się tak źle czuje. Płaczę, czytając Twój opis.
W ubiegłym roku moja kotka odchodziła na chłoniaka. Musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję ze wszystkich. Na pewno nie podjęliśmy jej za wcześnie. Być może o kilka dni za późno.

Natomiast do dziś bardzo żałuję, że stało się to w lecznicy. "Dobre" jest tylko to, że byliśmy z nią do końca.

Trzymaj się. Bardzo mocno.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 14, 2011 13:01 Re: FIP? diagnoza

Szenila pisze:teraz prawdopodobnie wszystkie narządy działaja źle. Byc może z powodu wody, serce jest bardzo obciążone. Nie wiem, czy odczuwa ból, być może jego świadomość się wyłącza już...
On nie wie,że umiera,on to czuje.
z tego co czytałam, Twój kotek boi sie lecznicy. czy chcesz,żeby umierał w tak Strasznym dla Niego miejscu? Podzwońcie po weterynarzach, na pewno którys zgodzi się przyjechac do domu...
Czy czujesz,ze jest zimny? Może spróbuj połozyc go na termoforze z ciepłą wodą- może mu zimno i szuka ciepła-dlatego wszedł pod kaloryfer.


boi się to fakt, zobaczymy co da się zrobić.. najważniejsze chyba, żeby być z nim i żeby nie cierpiał dłużej..
jest troszkę chłodny, głównie łapki, przykrywaliśmy go kawałkiem materiału, tak, żeby go okrywał. on nie chce długo leżeć w jednym miejscu, ale skoro już leżał pod grzejnikiem to go przysunąłem bliżej i podkręciłem, żeby troszkę więcej umiarkowanego ciepła dawał. wydaje mi się, że on chyba wylądował tam nieświadomie, po prostu wywracał się, nie miał siły pójść dalej, głowa po chwili leci w dół, łapki odmawiają posłuszeństwa, dlatego leży.

Conchita pisze:Masterion, jest mi bardzo, bardzo przykro, że twój kot się tak źle czuje. Płaczę, czytając Twój opis.
W ubiegłym roku moja kotka odchodziła na chłoniaka. Musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję ze wszystkich. Na pewno nie podjęliśmy jej za wcześnie. Być może o kilka dni za późno.

Natomiast do dziś bardzo żałuję, że stało się to w lecznicy. "Dobre" jest tylko to, że byliśmy z nią do końca.

Trzymaj się. Bardzo mocno.


Teraz już chyba zawsze będę miał wątpliwości czy podjęliśmy taką decyzje za późno, może za wcześnie, może to nie ta choroba. Już cały czas męczą mnie myśli, choć nierealne, co, jeśli nie musiał umierać..
Czy kot długo umiera po podaniu zastrzyku? jak to wygląda? mimo wszystko chciałbym wiedzieć, nie lubię spontanicznych sytuacji, wolałbym się przygotować do tego..

Po uśpieniu od razu go pochowamy, czuje, że będzie to bolesne doświadczenie, ale trzeba jakoś żyć dalej. Mam nadzieje, że chociaż ból i łzy odejdą w zapomnienie szybko, bo jestem przekonany, że pamięć o moim jedynym Tygrysiu pozostanie we mnie na zawsze..

Masterion

 
Posty: 14
Od: Czw gru 09, 2010 15:55

Post » Pon mar 14, 2011 13:04 Re: FIP? diagnoza

czytam ze łzami Twoje opisy, podobnie odchodził mój Kocik, tyle, że on miał białaczkę
ostatniej nocy brakowało mu już siły a ja byłam bezradna czekając do rana
poszłam z nim do lecznicy ale moja pani doktor, która pomogła mu odejść jest wspaniałym człowiekiem
byłam z nim do końca i dłużej, gdyby był w domu to czekałby kilka godzin aż skończy dyżur
jak odchodzi nasz przyjaciel, to zależy tylko od nas i lekarza
na pewno będzie Ci wdzięczny za okazaną nawet w taki sposób pomoc
w tych godzinach bólu, pamiętaj, że jesteśmy z Tobą
chociaż to małe pocieszenie
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra i 179 gości