Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 13, 2011 13:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Maryla pisze:bo malo ktory posiadacz kota rasowego wezmie kota z ulicy albo schroniska troszczac sie o swoje obecne i przyszle dobro


Branie kota z ulicy czy ze schroniska niesie ryzyko dla każdego domownika - rasowy czy nie.
Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.

Odkryłaś to po sprzedaniu Fila czy wiedziałaś wcześniej?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 13:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Maryla pisze:
moś pisze:
mirka_t pisze:Moś jeśli uważasz to za przestępstwo to nie będę się z Tobą sprzeczała.

Ja sie tylko pytam czy wedlug ciebie jest :wink:
I nie sadze by forum mialo wplyw na ludzi majacych odpowiedni dystans do zycia. casica chyba taki posiada, mam nadzieje, ze posiada :wink:


to czemu nie moze nabrac dystansu do sprawy Mirki? :roll:

Nie bede odpowiadac za casice ale chyba wiem co odpowie :wink:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 13, 2011 13:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Maryla pisze:bo malo ktory posiadacz kota rasowego wezmie kota z ulicy albo schroniska troszczac sie o swoje obecne i przyszle dobro


Branie kota z ulicy czy ze schroniska niesie ryzyko dla każdego domownika - rasowy czy nie.
Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.


Maria, ja wiem że Ciebie bolą moje uwagi o hodowcach

ale zarzucając wszystkim DT że działają na szkodę swoich zwierząt ratując inne powinnaś napisać jaka jest Twoja rola na forum które głównie temu celowi służy
bo wygląda to na rolę kreta, cicho i podstepnie niszczyć to co zostało zbudowane

i mimo mojej sympatii do Twojej osoby nie potrafię połączyć tego co napisałaś z tym jaką osobą jesteś
ale być może Ty o mnie mogłabyś napisać to samo, nie wiem
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 13:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

moś pisze:
I nie sadze by forum mialo wplyw na ludzi majacych odpowiedni dystans do zycia.

Aż sama jestem zaskoczona, ale antagonizmy z forum przenoszą się na realne życie. Sama tego doświadczyłam i jest mi bardzo przykro, że ktoś skreślił znajomość ze mną tylko dlatego, że mam odmienne zdanie na tematy poruszane właśnie w tym wątku.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie mar 13, 2011 13:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
moś pisze:
I nie sadze by forum mialo wplyw na ludzi majacych odpowiedni dystans do zycia.

Aż sama jestem zaskoczona, ale antagonizmy z forum przenoszą się na realne życie. Sama tego doświadczyłam i jest mi bardzo przykro, że ktoś skreślił znajomość ze mną tylko dlatego, że mam odmienne zdanie na tematy poruszane właśnie w tym wątku.

Vega, ja nie mam takich problemow, rozmawiam z osobami gloszacymi w tym watku odmienne od moich poglady, znam te osoby od dawna i mi to nie przeszkadza, to jest wlasnie dystans. Nie przejmuje sie tez tym, ze ktos kogo znam zerwal z kims kontakty, jesli mnie to nie dotyczy .
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 13, 2011 13:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Branie kota z ulicy czy ze schroniska niesie ryzyko dla każdego domownika - rasowy czy nie.
Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.


Tego to już całkiem nie rozumiem...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 13, 2011 13:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze: Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.

Z pewną taką nieśmiałością, a przy tym bardzo uprzejmie, proszę o nie stosowanie uogólnień, albowiem ludzie som różne i naprawdę nie wszyscy posiadacze nierasowych traktują swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. Dla mnie, i wydaje mi się, że nie jestem odosobniona, rezydenci są najważniejsi i czuję się odpowiedzialna przede wszystkim za nich.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie mar 13, 2011 13:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Maryla pisze:bo malo ktory posiadacz kota rasowego wezmie kota z ulicy albo schroniska troszczac sie o swoje obecne i przyszle dobro


Branie kota z ulicy czy ze schroniska niesie ryzyko dla każdego domownika - rasowy czy nie.
Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.


nie, nie traktujemy swoich kotów jako koty drugiej kategorii
wręcz przeciwnie, wszystkie koty traktuję jako koty tej samej kategorii
tym samym wiem, ze domowy kot wywalony na ulicę czuje ten sam strach, ból, głód, zimno co i mój domowy kot.
i stawiam na szali chwilowy foch czy nawet pogorszenie zdrowia mojego kota i zycie tego z ulicy.
Moje koty i tak wygrały los na loterii, mają dom, moją troskę, opiekę weterynaryjną, dobrą karmę, siatki w oknach.
I mają tymczasy, które muszą znosić.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie mar 13, 2011 13:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

ossett pisze:
MariaD pisze:Branie kota z ulicy czy ze schroniska niesie ryzyko dla każdego domownika - rasowy czy nie.
Ale o tym jakoś posiadacze nierasowych zapominają, taktując swoich rezydentów jako koty drugiej kategorii. A to już bardzo smutne.


Tego to już całkiem nie rozumiem...


to bardzo proste
instytucja DT powinna zaniknąc
wszystkie porzucone koty i takie ktore sobie na wolnosci nie poradza powinny trafic do schronisk i azyli - tam juz zrobia z nimi porządek za nasze podatki

podobny pomysl, tylko w innym temacie miał Hitler
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 13:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

tangerine1 pisze:nie, nie traktujemy swoich kotów jako koty drugiej kategorii


tangerine, to chyba nie miejsce zeby kazdy DT sie tlumaczyl jak bardzo nie pogarsza stanu swoich kotow biorac tymczasa
bo wystarczy ze mu zmniejszy ilosc metrow kwadratowych i juz lezymy, pogarszamy zamiast polepszac

od czasu gdy biore tymczasy do domu, a nie do pralni - zadnego kota nie leczylam na choroby zakazne, zarazliwe i takie tam
i od tego czasu czyli od 2006 roku zmarl mi 1 kot, mial 10,5 roku - na FIPa
ale fakt, metrazu mam mniej'

jakis durny przyklad podalam, bo zaraz sie okaze ze beda lepsze :P
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 13:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Maryla, chyba sobie żartujesz 8O Chodzi przeciez o to, zeby biorac tymczasy, badac je, izolowac , nie brac tuzinami itp...dbajac tym samym o zdrowie i samopoczucie swoich rezydentow, bo oni sa czlonkami rodziny.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 13, 2011 13:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD ponawiam pytanie.

mirka_t pisze:Odkryłaś to po sprzedaniu Fila czy wiedziałaś wcześniej?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 13, 2011 13:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Maryla pisze:
moś pisze:
mirka_t pisze:Moś jeśli uważasz to za przestępstwo to nie będę się z Tobą sprzeczała.

Ja sie tylko pytam czy wedlug ciebie jest :wink:
I nie sadze by forum mialo wplyw na ludzi majacych odpowiedni dystans do zycia. casica chyba taki posiada, mam nadzieje, ze posiada :wink:


to czemu nie moze nabrac dystansu do sprawy Mirki? :roll:

może dlatego że obraz opieki nad kotami jaki się wylania po wnikliwym przeczytaniu wszystkich wątków nie napawa optymizmem? może dlatego ze kot przyjęty ponoć na dt jako 3 miesięczny kociak siedzi u mirka_t ponad 5 lat ? moze dlatego że jak mitka_t napisała kot przewlekle chory i wymagający leczenia oraz diety weterynaryjnej nie ma u niej szans? może również z innych powodów, których jest całe mnóstwo,
Ostatnio edytowano Nie mar 13, 2011 13:42 przez dalia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 13, 2011 13:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

moś pisze:Maryla, chyba sobie żartujesz 8O Chodzi przeciez o to, zeby biorac tymczasy, badac je, izolowac , nie brac tuzinami itp...dbajac tym samym o zdrowie i samopoczucie swoich rezydentow, bo oni sa czlonkami rodziny.


w wypowiedzi Marii jest mowa o tym że samo branie pogorsza sytuację
nie ma info ze jedni robia to lepiej inni gorzej
nie ma info ze mozna to robic bez ryzyka

no bo to co piszesz to robimy, jako DT

ale nawet jakas tam izolacja nie spowoduje ze kot sie niczym nie zarazi
czasem jeden od jednego, wcale nie musi byc ich sto
kwestia jest tylko taka ile i za ile trzeba bedzie leczyc w takim przypadku
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie mar 13, 2011 13:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:może dlatego że obraz opieki nad kotami jaki się wylania po wnikliwym przeczytaniu wszystkich wątków nie napawa optymizmem? może dlatego ze kot przyjęty ponoć na dt jako 3 miesięczny kociak siedzi u mirka_t ponad 5 lat ? moze dlatego że jak mitka_t napisała kot przewlekle chory i wymagający leczenia oraz diety weterynaryjnej nie ma u niej szans? może również z innych powodów, których jest całe mnóstwo,


sorry za podpowiedz ale niepokojace fakty sa w Korabiewicach, na Paluchu, w Celestynowie
znacznie bardziej niepokojace
szkoda tych kotow
czy nie?
bo to inna bajka i tam bezposrednio nie ma na kogo napadac?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MruczkiRządzą i 123 gości