GD.Wyrzucony Herbatnik. Słodkie zakończenie, Pako ma dom.

cudnie

Bardzo sie ciesze Olu ze tak szybko sie udalo :ok:

To teraz zeby sie w koncu otworzyla na dobre i pokazala ze swojej najlepszej strony :kotek:

Tak, tak. Nasza Bułeczka w nowym domu. :dance:

Wiedziałam, że się uda, a w razie czego był hotelik.
Bułeczka kiedyś rodziła kilka miotów rocznie,
czasem żli ludzie uśmiercali jej dzieci. To był dramat:

viewtopic.php?f=1&t=100297

Gdy tylko miałam możliwość, wysterylizowałam koteczkę,
całe stadko zresztą wysterylizowałam. Bułeczka trzymała się kocich domków.
Prawie zawsze była na miejscu, zawsze z pełnym zaufaniem do ludzi,
zawsze skora do mizianek, łasiła się i przymilała.

Zasłużyła na ciepły kochający dom. Powodzenia Bułeczko. :ok:

Wczoraj z okazji Dnia Kobiet odwiedziłam Herbatniczka (każdy pretekst jest dobry :wink:

). Musiałam mu dać trochę śmietanki, bo przecież jestem od tego, żeby karmić kota. Miski były pełne, ale on i tak domagał się czegoś ode mnie.
Herbatniczek zmienił sierść, z tego powodu wygląda szczuplej. Już teraz niepotrzebny mu tak gruby podszerstek, bo w mieszkaniu ma cały czas letnią temperaturę. Nie tęskni wcale za swoją poporzednią "wolnością" - nawet nie zbliża się do drzwi i szerokim łukiem omija otwierane od czasu do czasu drzwi na balkon. On tam woli wcisnąć się w kanapę lub rozłożyć na łóżku. Bardzo lubi się bawić i znajdować w centrum zainteresowania. Jak przychodzimy w odwiedziny, to zawsze rozkłada się na środku pokoju, a jeśli zbyt długo nikt nie zwraca na niego uwagi, to pokazuje brzuszek i białe stringi. Nadal uwielbia wyczesywanie, a głaskać go można aż do bólu obu rąk,a on i tak nie ma dosyć

.

Oj jaki słodki ten Herbatnik :1luvu:

To może jeszcze jakieś foty będą, kociusia w nowym wiosennym garniturze? :roll:

myrzapl pisze:Oj jaki słodki ten Herbatnik
To może jeszcze jakieś foty będą, kociusia w nowym wiosennym garniturze?

Też tak sobie pomyślałam, że przydałyby się foty. Ale aparatu nie miałam. Nadrobię to następnym razem, będzie nowy wiosenny garnitur

A Ty, myrzapl, skąd piszesz? Tzn. z jakiego miejsca na ziemi?

Piękne wieści Herbatniczkowe :-)

SIę mu poukładało, Pakerniszonowi kochanemu

Nadaję z Dubaju :-)

siedzę tu już od końca stycznia, nie powiem, żebym tym razem narzekała, bo pogodę mamy niczego sobie :mrgreen:

tym razem mój kociuś został u moich rodziców, nie chciałam go znowu stresować podróżą, bo nie wiem, kiedy wracam. Szejk uwielbia ich dom, a moi rodzice w nim zakochani po uszy... na początku straszna rezerwa, szczególnie moja mama, która zwierzęta lubi, ale na duży dystans, "tylko broń Boże nie podchodź" :lol:

no i dzwonię do nich i słyszę moją mamę "chodź Szejkuniu do mnie na kolanka, chodź malutki" :ryk:

a Szejkuś głupi nie jest, cfaniaczek

wie, kto mu do miski przysmaki wrzuca... więc podlizuje się ile wlezie!

Dzięki, cioteczki, za zaglądanie do Herbatniczka :1luvu:

On Was nieustająco pozdrawia, obojętnie czy jesteście w 3-mieście czy w Dubaju, dla takiego kota odległości nie mają znaczenia.
Co innego dla mnie, aż sobie weszłan na Wiki i pooglądałam Dubaj

.

A gdyby tak zoraganizować zaległego szampana pod rurą? Co Wy na to. Przecież robi się coraz cieplej.

Wchodzę w to

Super, Kaleidostar, to jest nas już dwie

. A jaki rodzaj szampana preferujesz? Wytrawny czy półsłodki? A może słodki jak ulepek? Ja się dostosuję

(Oczywiście pisząc szampan, mam na myśli wino musujące :mrgreen:

, ale wszystkie inne dodatki, tj. wiaderko z lodem i odpowiednie kieliszki będą takie jak trzeba.)

Piccolo truskawkowe, hahaha

Ja to pies na słodkie, wiesz przecież

Tylko przez kilkanaście dni alkoholu pić nie mogę, bo od jutra będę nosić śliczny obrazek na plecach

A ileś tam czasu po tatuowaniu alkohol zabroniony.

Wczoraj byłam u mamy w odwiedzinach. Herbatnik z każdą wizytą coraz bardziej miziasty. Można go głaskać i głaskać, i głaskać, a on i tak nie ma dosyć. Zawsze był łasy na pieszczoty, ale miał też momenty, kiedy mówił: dość i to łapką z pazurkiem. Teraz to przeszłość. Mama może mu umyć już nawet tylne ząbki.
- Mamo, a czy on już przychodzi na kolana?
- Oczywiście, Herbatniczku, Herbatniczku, choć na kolanka
A Herbatnik na to - hyc - i wskoczył na kolana do... mnie

. Ułożył się i rozmruczał, a po chwili zaczął drzemać. Siedziałam jak przymurowana przez prawie godzinę, bo jeszcze przed miesiącem nie mogło być o tym mowy. Przesłodki chłopak, mówię Wam cioteczki! :1luvu:

No, to są wieści!
:1luvu:

GD.Wyrzucony Herbatnik. Słodkie zakończenie, Pako ma dom.

Kto przegląda forum