Piszę w imieniu swoim, jako przedstawicielki Malborskiego Domu Pomocy Kotom oraz w imieniu członków Malborskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „REKS”.
Po przeczytaniu całego tematu dotyczącego P. Leny dokarmiającej koty w Stopce oczy nam wyszły ze zdumienia, że za coś takiego można ukarać kobietę. Ta Pani daje z siebie wszystko, swój czas, zdrowie i własne pieniądze, żeby na terenie gdzie mieszka koty wolnożyjące przypominały koty, a nie żywe trupy… Wychudzone, zaropiałe, głodne i wychłodzone… Gdyby nie koty, to w Stopce chodziłyby całe stada szczurów. Może ktoś z zalanych terenów wypowie się, jak szybko zagnieżdżają się szczury gdy zabraknie kotów. Głodny kot nie rzuci się na dziecko, tylko w milczeniu umiera pod blokiem. Głodny szczur zaatakuje człowieka. Pani Lena nie ma jak zbierać kocich odchodów. Kot to myśliwy. Skrzętnie zakopuje swoje odchody, żeby potencjalna ofiara nie wiedziała, że jest on na tym terenie. Taka jest natura kota. Jeśli ktoś wymyśli wykrywacz kocich kup to wtedy pogadamy… Co do Panów, którzy tak wojują z Panią Leną i nastawiają przeciwko niej mieszkańców Stopki- zdaje się, że są to Panowie w sile wieku. Dlaczego żaden z Panów prędzej nie zajął się ograniczeniem populacji kotów na tym terenie? To są także Wasze koty! Panowie- trzeba zdobyć transportery, wyłapać koty, zdobyć pieniądze na sterylizacje i zawieźć koty do weterynarza. Widzimy drzazgę w cudzym oku, nie widzimy belki w swoim… Należy zdać sobie sprawę z faktu, iż wiele kotów w Stopce, które mają właścicieli to koty wychodzące i niewykastrowane. Co za tym idzie- zapładniają wolnożyjące kotki. Może by zacząć od siebie? Pani Lena karmi niejedno kocię spłodzone przez koty, które mają właścicieli. Oburza nas fakt, że ludziom może nie podobać się kot, który żyje pod blokiem czy na działkach. Tu nie ma nic do podobania- siedzi żywe zwierzę odczuwające głód, pragnienie, zimno, często chore- trzeba mu pomóc. My zajmujemy się kotami, które nie miały tego szczęścia i w porę nie trafiły na karmicieli. Tyle jest w nich niepotrzebnego cierpienia. Codziennie usypiamy koty, którym nie można już pomóc… Ludzie, którzy siedzą syci w swoim ciepłym mieszkaniu nawet jeśli nie chcą pomóc, to przynajmniej niech nie utrudniają karmicielom ich i tak ciężkiej pracy. Ktoś mądrze powiedział, że stosunek do zwierząt jest miarą człowieczeństwa. Wszystkich stanowiących prawo i orzekających wyroki zapraszamy do przejrzenia działu „Kociarnia” na forum miau lub na spacer z dowolnym karmicielem, żeby na własne oczy zobaczyli i zrozumieli jaki jest to złożony problem. My na szczęście mieszkamy w miejscu, w którym władze miasta rozumieją i to co robimy, wspierają nas i potrafią docenić nasze wysiłki. Członkini Stowarzyszenia „REKS”, Pani Krystyna Panek, karmicielka malborskich kotów dostała oficjalne podziękowanie od Rady Miasta za swoją działalność i nagrodę za wolontariat na rzecz kotów wolnożyjących. Pani Leno- żałujemy, że nie możemy być na rozprawie w Bydgoszczy, ale myślami będziemy z Panią! Mamy nadzieję, że zwycięży rozsądek.
Iwona Studzińska, Malborski Dom Pomocy Kotom
Malborskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt „REKS”
PS. Pani Leno, proszę o kontakt na pw. Chcielibyśmy w miarę naszych skromnych możliwości wspomóc Panią karmą dla Pani podopiecznych

EDIT: Literówka