Jeszcze uwaga do Was obojga- doszliśmy tu do wspólnego wniosku, że najważniejszą sprawą na początku (oprócz dokładnego zdiagnozowania) jest NAWADNIANIE. Moim zdaniem niezbędne są codzienne kroplówki. Z moich obserwacji kotów pojawiających się na forum z diagnozą pnn wynika, że zostają z nami na dłużej prawie wyłącznie te, które są nawadniane od samego początku kryzysu. Karmami nerkowymi nie zawracajcie sobie głowy- kot ma jeść cokolwiek- musi jeść po prostu i już. Jeżeli koty nie będą chciały jeść zapytajcie wetów o środek na poprawę apetytu np peritol albo mitrazepinę.
Lemoniada- zmieniłabym natychmiast weterynarza- pierwsze badania, które zrobiliście były już bardzo złe. Twoja pani wet zamiast zacząć diagnozować i leczyć zaleca odrobaczenie i obserwację przez miesiąc- to jak dla mnie powinno być powodem natychmiastowej rezygnacji z jej usług.... Co do łapania moczu- jonogram oznacza się z krwi. Mocz w razie czego wet pobierze z pęcherza. Tylko oczywiście dobry wet. Poproś kogoś, żeby Cię zawiózł samochodem- umów się do lecznicy wcześniej na wizytę i zrób wszystko co się da na jednej wizycie. Przecież do Warszawy masz niedaleko i jeszcze trasą... Twoja wetka raczej Burego nie wyciągnie....
Boniffacy- jeżeli kot reaguje na leczenie- a chyba tak, skoro po kroplówkach odżył (dlaczego je przerwano

