Ktoś był, a potem zniknął… Czekałam długo, ale nie pojawił się nigdy więcej. Zimno stawało się nie do zniesienia. Z daleka zobaczyłam gromadkę takich jak ja – wyrzutków. Pobiegłam do nich, bo razem cieplej i lżej jest znosić samotność. Naszym domem były ruiny, do których nieczęsto ktoś zaglądał. Szybko nauczyłam się nowego rytmu: przetrwać noc, jak się uda to wtulona w jednego ze współtowarzyszy niedoli. Rano do stołówki, którą ludzie nazywają śmietnikiem – tam można znaleźć dużo pożywnych rzeczy: szmatki z resztkami masła, trawę, gdzie ktoś napluł. Trafiają się też prawdziwe rarytasy – folia z parówki albo wygotowane kości. Po napełnieniu brzucha trzeba biegać, bo wtedy się nie zamarza… I tak mijał dzień za dniem… Jestem rudo-biała, mała i nie pierwszej młodości. Inni ze stada szybko zorientowali się, że od nich odstaję, że nie nadążam w bieganiu. Podkradali mi moje zdobycze, nocą przeganiali i gryźli. Rana na łapie utrudniała mi chodzenie, coraz mniej udawało mi się zjadać, aż strasznie napuchł mi brzuch. Moi kumple mówili, że już niedługo pójdę po tęczy za most. Nie wiedziałam gdzie to jest, ale byłam trochę ciekawa, bo w oczach innych dostrzegałam strach i chyba zazdrość, kiedy o tym opowiadali. Aż pewnego dnia do naszych ruin zajrzała pewna Pani i mnie zabrała i dostałam prawdziwe jedzenie i kocyk i szyli mi łapę, żebym mogła chodzić, a z jelit wyciągnęli moje stołówkowe jedzenie i brzuch już nie puchł. Teraz jest prawie dobrze. Prawie, bo tu gdzie jest ciepło mogę zostać już tylko dwa tygodnie. Strasznie boję się wracać do ruin. Duzi wokół mnie mówią, że gdzieś czeka na mnie mój dom. Czy ktoś zadzwoni, aby to potwierdzić?
Suczka została znaleziona w ruinach opuszczonej posesji, wśród innych psów, które były agresywne w stosunku do niej. Była głodna i wyziębiona, z bolesnym brzuszkiem. Ma pogryzioną lewą tylną łapkę, która została już zszyta. Miała problemy z oddawaniem stolca, z jej odbytu usunięto różnego rodzaju szmatki, trawy i kości, co świadczy o tym, że żywiła się na śmietnikach czymkolwiek.
Sunia jest mieszańcem, umaszczenie: biało-rude, w kłębie ma wysokość 20 cm, waży 9 kg. Jest w średnim wieku (ok. 7-8 lat).
Jest bardzo spokojna i przyjazna, troszkę na pewno jeszcze wystraszona i zdezorientowana.
Pani, która ją znalazła zadeklarowała się pokryć połowę kosztów zabiegu sterylizacji, a drugą połowę zasponsoruje jaworznicki TOZ
Piesek aktualnie przebywa w domu tymczasowym w Jaworznie - na Osiedlu Stałym, ale nie może tam pozostać dłużej niż 2 tygodnie.
