Magnezja w fotografii? też nie wydaje mi się by ktoś tego jeszcze używał
Za to wczoraj Salem przeżył dzień sprzątania. Otóż okazało się, że Kociszon przyprowadził ze sobą kilku małych kumpli, których trzeba było wykurzyć. Dostał od weta śmieszne kropelki do zakroplenia na karku, a mieszkanie zostało wyczyszczone na wszelki wypadek. Pralka jeszcze pal licho, dała się zaakceptować, a nawet przyjemnie wytrzęsła koci tyłek, ale Kocitwór poznal swojego wroga nr 1 - odkurzacz. Srogi potwór na kółkach z trąbą, wydający przeraźliwe odgłosy. W ciągu kilku sekund moj mały tchórz osiągnął niezdobyty dotąd szczyt regału, skąd obserwował przeciwnika z niegasnącym przerażeniem błękitnych ślepków. Po wszystkim długo się tulił , a później pacał łapą uśpionego przeciwnika.
Z Salemem jest jeszcze jeden zabawny aspekt - jedzenie. Ten mały pochłaniacz wciąga wszelką nałożoną na miskę ilość pokarmu. Z ciężkim sercem odmierzam przypisane mu porcje i póki co, po cichu przed samą sobą, dosypuję jeszcze odrobinke jak widzę, że opróżnił miskę. Sprawa ma się tak samo zarówno z suchym jak i z mokrym pokarmem. Coś czuję, że będę miała w domu kulkę na nóżkach, nie kota
U nas Elza paca łapką depilator. Boi się i odskakuje, gdy coś ją zaskoczy, ale wytrwale trwa na posterunku, aż nie skończę. Zawsze bardzo mnie rozbawia.