Miałam podjechac i małą Misię pofocić, ale nagle okazało się, że muszę odbrać z lecznicy czarnego kocurra z Kochanwskieg (zapomniałam

). Pędziłam przez ósmą po kocua, kiedy zadzoniła p.Łucja,że mają w klatce cś czarnego, a są daleko od lecznicy. Kocura zapokowałysmy z wetką w pudło w biegu zapomniałm kontenerka - pojechałam pod p.Łucję, i jeszcze zdążyłyśmy klatkę z zawartością w ostatniej chwili wręczyć lekarce
Nie mam pojęcia co to jest, złapane na Chopina. Wypatrzyła je p.Lena. Podobno jest tam jeszcze kilka kotów, nie wiadomo skąd, w tym reonie wszystko był wycięte.
A ja ledwo widzę - wczoraj wsadziłam sobie w oko listek takieg sztywnego strego kwiatka, boooliii, łzy lecą, koszmar...