Witajcie cioteczki!
Dziękujemy z Ulą za życzenia.
Wczoraj Ula i Julek o 6.00 wyjechali z domku. Powiedzieli,że jadą do Gdańska do Jacusia-bo jest chory i trzeba zobaczyć co i jak. Musiałam zostać sama na gospodarstwie i wszystkiego dopilnować.Dostałam pełne miseczki i zabaweczki. Powiedzieli,że będą wieczorem.
Spisałam się -a jakże. Trochę było mi smutno i brakowało mi miziania i zabawy z moją rodzinką-no ale skoro musieli jechać... . Przyjechali o 18.00. Bardzo się ucieszyłam-jednak tęskniłam za nimi. Spustoszenia w mieszkanku dużego nie zrobiłam-starałam się. Tylko jedna paprotka przewróciła się. Ale Ula powiedziała,że to tylko kwiatek i,że byłam bardzo grzeczna. Potem były mizianki, zabawa i całuski./ lubię to/.
Rano obudziłam Ulę już o 3.30 bo bałam się,że może zaspać. Ale Ona się na mnie nie pogniewała.Zaraz zrobiłam raban,że jeść mi się chce i dostałam jedzonko. Jak poszła do kuchni to ja położyłam się na jej miejscu do łóżeczka. Przyszła, popatrzyła na mnie, pomiziała i... poszła się ubrać i zrobiła sobie kawę. I tak było po jej spaniu.
Potem obudziłam Julka i pobawiłam się z nim. On też już o 6.00 wstał i poszedł do pracy. Teraz idę spać a Oni niech mnie pilnują

Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:
Prawda, że pięknota
Dom bez kota jest jak samolot bez pilota