znalazłam ok. 4 miesiecznego kocurka na klatce schodowej, spał sobie grzecznie na schodach mimo okropnego zimna, ludzie dokarmiali ale do domu nie zabrali,
ja go zabrałam, ogłoszenia rozwiesiłam...., był wyziębiony, kichał i miał bardzo załzawione oczka więc od razu poszlismy do weta, zaczęło się leczenie, antybiotyk i przeróżne specyfiki do oczu: GENTAMYCYNA, TOBREX, DIFADOL, CUSI CHLORAMPHENICOL i takie których nazwy nie znam bo dostałam w strzykawie, oczywiście dostawał tez IMMUNODOL na odpornosc
kichanie mineło, oczka załzawione zostały
zrobiono więc test na drożność kanalików łzowych i okazały się zapchane, nic nie przeleciało ani noskiem ani do pyszczka,
próba została ponowiona po 2 tygodniach bo cały czas dostawał rózne kropelki...
wreszcie podczas kastracji miał miec przepchane kanaliki ale okazało się ze one są ZAROŚNIETE
kotek ma cały czas załzawione oczka, jakby cały czas płakał, lecą mu takie wielkie łzy jak grochy, wycierac mozna non stop, przez te załzawione oczka widzi tez słabiej, jest taką niezdarką....
TRISTAN jest kochany, bardzo przyjazny i dla ludzi i dla innych kotów i dla psów- SZUKA DOMU
ale CZY MOZNA JESZCZE JAKOS POMÓC TRISTANOWI, CZY MOZNA JESZCZE JAKOŚ UDROŻNIĆ TE KANALIKI???