Dziś bladym świtem znowu miałam niedocukrzenie....

i pannę Protkę przy głowie

Przyszła o samym brzasku pomóc mi się obudzić - łapki przednie były na mojej twarzy i ugniatały mnie

Jak zobaczyła że już otworzyłam oczy, pozwoliła się nawet pogłaskać

, po czym zwiała znowu do kuchni

A moje kocury, te wredne tłuste obżartuchy

spały w najlepsze w tym czasie

i wcale nie szykowały się do niesienia pomocy jak to zwykle robią

Teraz moi panowie (jak to miło mieć w ciąży takie powodzenie

) obsiadły mnie i nie chcą puścić do pracy, a panna Protka siedzi w korytarzyku i zerka czy się jeszcze ruszam
Panna Protka dziś zaskoczyła mnie swoim zachowaniem na maksa - pierwszy raz sama z własnej inicjatywy podeszła do mnie i próbowała mnie ratować
