Wczoraj Aniutella z TŻ'em przywiozła nam przepiękną piękność nad pięknościami tzn SZARUNIĘ.

Koteczka od razu wyruszyła na wycieczkę po mieszkaniu.

Zwinnie skakała na parapety i lodówkę. Skusiła się na saszetkę Whiskas oraz suchą Purinkę. Popiła wodą i sprytnie odnalazła drogę do kuwety gdzie załatwiła wiadomo co.

Kiedy drzwi za Aniutellą i jej TŻ'em się zamknęły kociątko nie dowierzało, że o niej zapomnieli.

Na to mój TŻ sprytnie do niej zagadał, odwrócił jej uwagę i poszli razem oglądąć mecz.

Noc była trochę niespokojna-Szarusia żaliła się na swój los

,dużo mi próbowała opowiedzieć ,chodziła za mną jak psiak i gadała ,gadała.
W końcu usnęła na moim brzuchu. Rano podjadła,zrobiła "to drugie"

próbowała podgryzać moje kwiatki (została pouczona o nietaktownym zachowaniu) bawiła się myszką

, podskakiwała, mruczała i zachowywała się jak u siebie w domu.
c.d.n.
