Sylwester z Bielska Podl.

Dowiedzialam sie, ze w miare dobrze. Czarne Słoneczko ma urwanie glowy z innych powodow. Postara sie cos napisac, takze czekajmy cierpliwie :1luvu:

Uff, bo się trochę martwiłam.

to dobrze

Tak, zasypało, ale to tylko jeden czynnik

Przepraszam ze nie pisałam. Nie było to związane jednako z zasypaniem, a z innymi zjawiskami, miałam kilka egzaminów i mały wypadek, ale nic mi nie jest.

Salvadorek jest dudo kot, wszędzie za mną łazi, jest jak młoda nutria – nie mogę nawet sama do łazienki iść, bo on wola, nie może wytrzymać. Z Elvisem przyjęli zasadę „ten drugi jest powietrzem”, natomiast z Gandalfem nadaj nie jest dobrze. Salvador już nie jest wrogo nastawiony. W ogóle są odizolowani, bo zrobiło się już cieplej i jest opcja balkon, wiec raz jeden raz drugi na balkonie, z Elvisem, który teraz tam niemal cale dnie spędza. A jak nie balkon, to jeden jest w salonie a drugi w sekcji mieszkalnej

Ew. Gandalf na dole, bo Babcia bardzo silnie przeżywa, do tego stopnia, ze kiedy się pojawia a koty są razem, to Salvador profilaktycznie pozbywa się Gandalfa z zasięgu postrzegania.
Teraz to Salvador wyciąga przyjazną łapę w stronę Gandalfa, ale ten już się uprzedził do niego i zawsze odpowiada agresywnie (nie bije, ale jest to reakcja bardzo wroga, Gandalf warczy jak jakaś pantera)
Straty: pokrywa do akwarium – koty jednak swoje ważą, jak tam włażą jeden przed drugim, to się w końcu połamała, kwiatek hiacynt za 3.99 z tesco (do dziś się nie pozbierałam) i tapeta podrapana:|

Jeszcze raz przepraszam za nienapisanie. Zdjęcia dam albo za chwile w tym poscie albo w nastepnym, jak już odpiszecie, bo nie mam sumienia już was dłużej na glodzie trzymać…

EDIT:

Zdjęcia nie tylko Salvadora

Obrazek

Mało zdjęć robie ostatnio bo mnie zawodzi ten lepszy aparat.
Kolejne moje odkrycie: dobrze mieć dwa koty bo jak się jest samej w domu to można za jednym posiedzeniem obejrzeć cały straszny film. Przewaznie Gandalf nie zdierżał mojego przezywania strasznych scen i sciskania go i w Polowie trzeba było dac kotu odetchnąc. Teraz po prostu zamieniam kota.

Obrazek

Mała nutria i duży szczur. Szczur nazywa się Ramzes i był u nas gościnnie ze swoją panią. Elvis się go bał:D Na tym zdjęciu wygląda niepozornie ale to naprawdę olbrzymie szczurzysko!

Zapomniałam się pochwalić, ze Salvador złapał myszkę! I przyniósł mi ją, na maksa zmaltretowaną, ale żywą, i przeżyła!
Wypuściłam ją sąsiadom do szopy :F Ale cicho

Oczywiście byłam przeszczęśliwa.
Troche gorzej, ze są myszy w domu, ale już chyba nie ma, jeszcze jedna znalazłam martwą w wiaderku. Mysza w dniu wypuszczenia:

Obrazek

Ale fajne foteczki :1luvu:

Może z czasem chłopaki się do siebie przekonają, nie martw się.
Najważniejsze, że nie jest gorzej, a wprost przeciwnie - tak trzymajcie! :ok:

Czyli wszystko jest ok, raczej :wink:

Bardzo się cieszę. Oj wygłodziłas nas Słoneczko, oj wygłodziłas

A myszki to też co jakis czas wyrywam z paszczy potworów. Nie chcą zrozumieć, że w domu to sa nasze i nie wolno :smiech3:

Czarne Słoneczko dziękuję :1luvu:

Przykro mi z powodu wypadku. Dobrze, ze Tobie nic nie jest.Wszystkiego dobrego :1luvu:

Kilka razy przyglądałam się tym zdjęciom i muszę to powiedzieć, że ten chłopak

Obrazek

to po prostu cudo jest. Jakie on ma oczy, spojrzenie, jaki przystojniak?! no piękny i już. A to zdjęcie, to takie wyszło jak akwarela, coś pieknego - dla mnie, nie wiem jak komu?

Ja mam podobne w domu na żywo :mrgreen:

one są nie tylko piekne, ale strasznie kochane :1luvu:

Cicho u Salvadora i Gandalfa?????
Pozdrawiam Czarne Słoneczko i kociaby :1luvu:

i Elvisa oczywiscie :1luvu:

Ciociu jasdor, masz piekne koty. . . zagladam do Was czasami, ale nie piszę, bo ciagle czasu malo.

Wszystkie koty są piękne :1luvu:

i kochane, psinki też, wogóle wszystko co się rusza jest kochane.
Trzymam mocno za kociaki, mam nadzieję, że wszystko dobrze :ok:

Witam serdecznie. U nas życie płynie, płynie sobie, i nie jest lepiej, niestety, wydaje mi się, ze jest gorzej i tym razem ewidentnie z winy Gandalfa, który się uprzedził. Salvadorowi już zaczepianie go się znudziło, jednak czasem do niego podchodzi i wtedy się zaczyna koncert. Ponadto kiedy Salvador przebywa w tym samym pomieszczeniu co Gandalf, on nawet nie chodzi do kuwety i robi pod siebie zarówno małą jak i dużą potrzebę.
Nie wiem co robić.
W ogóle Gandalf jest problematycznym kotem z tak naprawdę nieznaną przeszłością, opowiadałam trochę o tym Pinokio jak u mnie była. Kot wygląda na zadowolone z życia zwierze, ale ma mnóstwo odruchów sugerujących ze przeszłość miał taką sobie.
Sama nie wiem, co robić.
Salvador naprawde już jest w porządku. Nie gania, nie narzuca się Gandalfowi, za to ja się nie mogę od niego opędzić. Niestety teraz Gandalf robi szopki.

Poza tym musze się poskarżyć na Elvisa, choć wy mi nic nie poradzicie. Pyskuje do domowników, jest nieposłuszny kopie doły na podwórku, trzeba cały czas za nim chodzić. Zeżarł cała deskę w klatce balkonowej i ma takie ostre zęby że szok. Dwie ryski mi zrobił.
Koń Cygan też jest niegrzeczny, duchy wszędzie widzi.
Kupiłam sobie dwie białe rybcie i dwie zdechły:(
Coś mi się karta odwróciła…

Obrazek

konie

Witajcie Kochani!

Czarne Słoneczko, współczuje Ci z powodu tych problemów. Ale karta jeszcze się odwróci, cierpliwości.
U mnie też niektórzy nwoprzybyli nie mogli na początku się dogadać z rezydentami, ale z czasem się układał.
U Was też tak będzie, zobaczysz! :ok:

I jak tam Kocie piękności się mają?????
Gandalf pogodził się z " nowym"?

hej. Nie odzywają się do siebie, a wczoraj się pobili:P

Sylwester z Bielska Podl.

Kto przegląda forum