Dziewczyny, z tym transportem kota w luku nie jest aż tak źle.
Po pierwsze - kot jest akceptowany w kabinie, jeśli razem z transporterkiem waży nie więcej niż dopuszczalny limit bagażu podręcznego - 6 lub 7 kg, w zależności od linii. Mnie się jednak udało przemycić mojego grubasa - 8 kg razem z klateczką. Dodatkowo, transporter musi się zmieścić pod przednie siedzenie. Ale to wymóg teoretyczny, bo nie mieszczą się nigdy

więc praktycznie jest tak, że musi się dać wsunąć pomiędzy siedzenie a fotel z przodu.
Teoretycznie w kabinie może lecieć tylko jeden zwierzak. Jeśli jest więcej niż jeden chętny, zgodę musi wyrazić kapitan, a z tym bywa różnie. Lepiej więc zadzwonić i zarezerwować miejsce wcześnie.
No i kota nie można wypuszczać z transporterka w czasie lotu.
Co do podróży w luku, to naprawdę przelot do Niemiec jest krótki, maksymalnie 2h, więc stresu dla koteczka niewiele, tym bardziej, że zwierzęta przewożone są w lukach klimatyzowanych. Kiciowi nie będzie tak źle. Ja sama mam bardzo dobre doświadczenia z Lufthansą, gdzie ciągle trafiałam na bardzo przyjaznych kociarzy.
Trzymam kciuki za pomyślny transport!
