Może warto chociaż spróbować, zapytać...?
Wiem, że nie wszyscy gorliwi chrześcijanie chcą pomagać zwierzętom, bo "przecież to nie człowiek"

Ale może znajdzie się choć parę takich osób, które nie wygoniłyby psa z kościoła, a kotu użyczyły schronienia. Tak czy siak najlepiej rozgłosić problem właśnie w Wadowicach, wiele ludzi może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że potrzebna jest pomoc.