Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

[Monostra]

Jak zobaczylas ogon w mikrofali, nie mialas ochoty zamknac drzwiczek?

Ogon by się przytrzasnął .
Anulko, nie mam weny do robienia zdjęć. Aparat wyjechał - mogę wrzucić za dwa tygodnie krajobrazy, chatki, kościółki i cerkiewki . Ziewam już jak je zrzucam na kompa .

[JoasiaS]

Monostra?
Co tam dobrego?

[anulka111]

Monostra zlituj sie i pokaz nam swe koty

[Monostra]

U kotów OK . U niektórych nawet za bardzo . Moheru sam zachęca świrki do zabawy , na co chętnie przystają - do czasu. Do czasu, kiedy walec się przetoczy, a ogłupiały, przytłoczony świrek turla się przez pokój . Sybirek i Trykot to szermierze: zaczepki, uniki, wypady, inteligentne pchnięcia i odskoki. Moher to wrestlingowiec skrzyżowany z zawodnikiem sumo i rewolwerowcem .

[anulka111]

Kocham takie opisy

[Birfanka]

Piekne!

Wiosna chyba idzie czy cos, bo powazne koty glupawki dostaja

[JoasiaS]

Dobrze, że u was wszystko w porządku

[Monostra]

Birfanka mnie natchnęła , a Mohera zaobserwowałam i zastanowiłam się nad zwykłymi codziennymi kocimi traumami, których pewnie częściowo nie zauważamy albo mamy z nich ubaw .
Był sobie chrust (duże ilości) - od poniedziałku do wczoraj. Porządny chrust jak zwykle kruszy się, śmieci, sypie cukrem pudrem, a duże półmiski czy talerze z wysoką zawartością ciężko upchać w szafkach. Więc chytrze (tak mi się wydawało, bo Moher chrust kradnie) jeden półmisek wylądował chwilowo pod sufitem, gdzie miejsca jest duuuuuzo. Czasem świrki tam skaczą, dla Mohera to teren niedostępny - nie doskoczy.
Raz złapałam Moheru z chrustem w kącie, drugi - cóż ukradł z dostępnego półmiska ze stołu, gdy nie widzieliśmy, kawałek mu nie zaszkodzi. Aż... Ja sie z przyjaciółką w nocy zagadałam, a jej mąż i syn półmisek podsufitowy dojedli i zamiast wstawić naczynie do zmywarki postawili pod pod sufitem. Chłopy, no .
Rano jemy śniadanie, a tu: małaaaaał, mrrrrrrrrrr, maaaaauuuuu. Moher siedzi pod sufitem i jojczy - na półmisku był tylko cukier puder. Do wczoraj mogłabym przysiąc, że on tam nie doskoczy . Dla kota to pewnie trauma porównywalna z naszymi, jak nam się wydaje, poważnymi problemami.

[Birfanka]

Biedny Moheru, tyle wysilku i tak sie rozczarowal

[AYO]

OCH TY W ŻYCIU

Jak nic nie doceniłaś łakomstwa

[MarciaMuuu]

Biedny Moheru, a tak się starał

[Monostra]

No i wszyscy się śmieją z biednego Mohera .
A ja sie poważnie zastanowiam, na ile tego typu sytuacje dla wypieszczonych (rozpuszczonych, mówiąc wprost) kotów są stresujące. Można sie śmiać (też się śmieję), bo pewnie dla Mohera to był chwilowy dramat .
Ale np. po jesiennych wizytach u weta, gdy jeździł często, został mu odruch - wychodzę popołudniu, wkładam kurtkę, ubieram ( ) buty - Moher znika za komodą z telewizorem. Rano ta sama sytuacja nie wywołuje żadnej reakcji. Zakonotował sobie, że wet jest pod wieczór , i teraz ma stres za każdym razem. Rozważam ubieranie się na klatce schodowej - sąsiedzi się pewnie ucieszą

[anulka111]

Kocie traumy traktuje powaznie ,od czasu dredka...Gucio przeczulony jak cos nie tak z futerkiem u niego -jutro idziemy sie wiec poczesac u p>Alinki ,tego czego w domku nie chce dac wyczesac w miejscu strategicznym ,ze tak powiem

Koty zajarzyly ,ze wet p[o poludniu takze u mnie....dzis bez kota szłam do weta....Gucio przezornie sie schowal

[tosiula]

Pozdrawiam najprzystojniejszych

[JoasiaS]

Pozdrawiam najprzystojniejszych

Ja też
Doczytałam o chruście