mokkunia pisze:A co do leżenia, to już nawet nie pamiętam od kiedya jakby sobie przypomnieć to prawie od początku ciąży ... niczego mi nie wolno, mój cały świat to łóżko i net teraz
, ale nie narzekam, naprawdę idzie się przyzwyczaić a i priorytety tak się zmieniają, że sama jestem w szoku, a do maja coraz bliżej
I to jest cała kwintesencja macierzyństwa

Kciuki za Julka, za szczęśliwe, spokojne czekanie


Co do imienia, jak szukaliśmy dla młodego, nic nam się nie podobało, albo kłóciliśmy się okropnie, że Krzyś to nie, bo się będzie źle komponował z nazwiskiem (z "sz"), że Kuba to się kojarzy z Rozpruwaczem itp. W końcu stanęło na Maksymilianie. I fajnie jest, bo Maksów niewielu, no i ładne, i z tradycją

