Dziękuję wszystkim którzy podzielali nasza radość
Mała pojechała do nowego domku. TZ-towi łezka się w oku zakręciła
a Maurycy chodzi i szuka maleńkiej, nawołuje. Mi też jest pusto, wiadomo jak to jest. Ogólnie nie nadaję się do czasowego przetrzymywania maluszków.
Archiesa jest przesympatyczna

i wie wszystko zarówno na temat sterylizacji jak i zabezpieczeń w domu

- ( to info dla Lidiyi

) Nie jechałyśmy razem do lecznicy ponieważ Archiesa przejęła już całkowicie w swoje rączki dalsze losy maleńkiej i jako świeżo upieczona mamusia pojechała z dzieckiem do lekarza sama - lecznica do której ma zaufanie jest blisko jej domu. Teraz czekam na relacje kociej mamusi
Wiem, że malutka będzie miała nowe imię - jakie to dopiero się okaże -oraz, że będzie miała (chyba na pewno) braciszka lub siostrzyczkę
