Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 28, 2011 10:19 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

No właśnie ponieważ zapis jest długiem spadkowym, to obciąża SPADEK a nie osobę fizyczną.
Chodzi mi o to, że wykonanie zapisu owszem, należy do spadkobiercy (ALE TEŻ MOŻE - do wykonawcy testamentu) ale to nie oznacza, że trzeba zobowiązać spadkobiercę do wykonania zapisu.
Wystarczy napisać, że majątek przekazuję XY a samochód zapisuję AB. A nie - że wszystko przekazuję komuś zobowiązując go do przekazania komuśtam samochodu.. Dlatego właśnie piszę, że zapis NIE obciąża osoby jako takiej ALE MA BYĆ WYPŁACONY ZE SPADKU. Ja bym nie ryzykowała z takimi zapisami, o których Ty mówisz - interpretacja Sądu/notariusza nie taka i jest po zapisie.

Ale dobra - bez sensu się tu wdawać w aż takie szczegóły, bardziej bym się skupiła na sytuacji co wtedy, gdy następny NIE BĘDĄ CHCIELI przyjąć spadku/zapisu..

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 28, 2011 10:22 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Carmen201 pisze:No właśnie ponieważ zapis jest długiem spadkowym, to obciąża SPADEK a nie osobę fizyczną.
Chodzi mi o to, że wykonanie zapisu owszem, należy do spadkobiercy (ALE TEŻ MOŻE - do wykonawcy testamentu) ale to nie oznacza, że trzeba zobowiązać spadkobiercę do wykonania zapisu.
Wystarczy napisać, że majątek przekazuję XY a samochód zapisuję AB. A nie - że wszystko przekazuję komuś zobowiązując go do przekazania komuśtam samochodu.. Dlatego właśnie piszę, że zapis NIE obciąża osoby jako takiej ALE MA BYĆ WYPŁACONY ZE SPADKU. Ja bym nie ryzykowała z takimi zapisami, o których Ty mówisz - interpretacja Sądu/notariusza nie taka i jest po zapisie.


Carmen, ja jestem bardziej niż pewna że obciąza spadkobiercę:) nawet pod podanymi linkami masz: zapis NIE powoduje przekazania własności zapisobiercy (po rozprawie niejako "z automatu" następuje przekazanie własności wyznaczonych części spadku; przekazanie własności zapisów NIE) a ROSZCZENIE do spadkobiercy o wypłacenie zapisu.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lut 28, 2011 10:25 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Ale z czego ten zapis wypłacasz? Ze spadku przecie.
W tym sensie - obciąża spadek.
Jako dług.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 28, 2011 10:31 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Zresztą - dyskusja na temat definicji zapisu wydaje mi się być już nieco bez sensu na tym poziomie abstrakcji. Bo w sumie po co komu takie informacje.
Dużo ważniejsze wydaje mi się rozwiązanie kwestii (co powtórzę po raz 3) CO W SYTUACJI, GDY ZAPISOBIERCA lub/i SPADKOBIERCA nie przyjmą spadku/zapisu.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 28, 2011 10:43 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

zaznaczę :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon lut 28, 2011 14:25 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Carmen201 pisze: Dużo ważniejsze wydaje mi się rozwiązanie kwestii (co powtórzę po raz 3) CO W SYTUACJI, GDY ZAPISOBIERCA lub/i SPADKOBIERCA nie przyjmą spadku/zapisu.


wydaje się że
1. warto to uzgodnić przed napisaniem testamentu 8) ze szczegółami dotyczącymi tak wysokości zapisu jak i detalicznie warunków stawianych zapisobiercy. ja w sumie tak z niespodzianki to też bym się nie chciała dowiedzieć że mam się użerać z rodzinką sąsiadki i jeszcze zająć jej wrednym szczekliwym psem 8)

warto też wyznaczyć jednak wykonawcę testamentu, który dodatkowo może żądać wykonania poleceń testamentowych, staje się kolejnym gwarantem.

2. w testamencie można ująć "zapasowych" zdaje mi się?
coś jak "w przypadku nieprzyjęcia spadku przez moją córkę, moim spadkobiercą będzie syn i na nim spoczywać będzie obowiązek wykonania wymienionego wyżej zapisu" "jeśli AB nie przyjmie zapisu, wówczas spadkobiercę mojego zobowiązuję do wykonania zapisu na rzecz AC, pod wcześniej wymienionym warunkiem"

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lut 28, 2011 14:41 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

No oczywiście uzgodnić trzeba, nawet należy - ale tak na prawdę znów wracamy do punktu wyjścia - musi to być ktoś, kto będzie rzeczywiście CHCIAŁ podjąć się opieki nad zwierzakiem. Nie tylko obiecać. I później zrealizuje zobowiązanie.
Zapasowi spadkobiercy/zapisobiercy owszem, też mogą być.

Ja się zastanawiam nad innym trochę kierunkiem - umowy jednak. Co prawda umowy na wypadek śmierci są w Polsce co do zasady nieważne na wejście, ale może by można pokombinować.. Przy umowie mamy więcej możliwości sprawdzenia wywiązania się ze zobowiązań ponieważ jesteśmy jeszcze żywi. Więc przychodzi mi do głowy umowa zobowiązująca do zaopiekowania się w sytuacji, gdy dotychczasowy opiekun nie będzie miał takiej możliwości (nie tylko śmierć ale też np. choroba, itp.). Tak kombinuję sobie z głowy.. Ale pomysł jeszcze stanowczo do dopracowania.

Ale wydaje mi się, że jednej rzeczy nie da się obejść: posiadania zaufanej osoby, która na prawdę chciałaby się zaopiekować Zwierzętami. Alternatywnie - posiadanie kupy forsy, której nawet najgorszy wnuczek nie mógłby się oprzeć.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 28, 2011 14:56 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Carmen201 pisze:No oczywiście uzgodnić trzeba, nawet należy - ale tak na prawdę znów wracamy do punktu wyjścia - musi to być ktoś, kto będzie rzeczywiście CHCIAŁ podjąć się opieki nad zwierzakiem. Nie tylko obiecać. I później zrealizuje zobowiązanie.


całe "klu" opiera się na kiju i marchewce. posiadanie kogoś kto chce często to za mało: odpowiednie zapisy o których tu piszemy mogą zachęcić (kasa) do zrealizowania obietnic oraz zniechęcić (możliwość zabrania kasy, patrz spadkobiercy i np. wykonawca) do olania zobowiązań.

ja w każdym razie z dziką nieufnością bym przyjęła zobowiązanie np. mojego brata (mimo całej sympatii) że tak oczywiście sie zajmie.
ale jakby za tym szły konkrety to już inna bajka.

niezależnie, z całą pewnością nic na żywioł I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE, bo sporo wątków o efektach takiej beztroski się przewija.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lut 28, 2011 15:08 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Oczywiście rozumiem, że tu chodzi o metodę kija i marchewki, ale tak szczerze mówiąc nie widzę w tej chwili takiego rozwiązania, z którego nie dałoby się wyplątać jeśli by komuś zależało.
Jeśli chodzi o zapis - zawsze można serdecznie podziękować i nie przyjąć. Awaryjny zapisobiorca - też przyjąć zapisu nie musi, itd.
Oczywiście - pewnie każdy by przyjął w sytuacji, kiedy zaproponowano by mu masę kasy. Pytania skąd tą kasę wziąć nie zadam...................... :)

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 28, 2011 15:45 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Nie wiem jak inni, ale ja na przykład nie widzę cienia powodu, żeby np. zostawiać mieszkanie komuś, kto będzie miał w pięcie moje kociszcza. mam więc mglisty plan żeby np. zrobić np. dożywocie na mieszkaniu dla kogoś kto się kotami jednak zaopiekuje. mglisty bo muszę zrobić dokładny wywiad jak to jest z zapisaniem prawa na nieruchmości.

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pt mar 04, 2011 14:56 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Poker71 pisze:Nie wiem jak inni, ale ja na przykład nie widzę cienia powodu, żeby np. zostawiać mieszkanie komuś, kto będzie miał w pięcie moje kociszcza. mam więc mglisty plan żeby np. zrobić np. dożywocie na mieszkaniu dla kogoś kto się kotami jednak zaopiekuje. mglisty bo muszę zrobić dokładny wywiad jak to jest z zapisaniem prawa na nieruchmości.


No właśnie... może tak...?

Poker71 i reszta dziewczyn: wymyślcie coś! Bo ja mam tylko mieszkanie. (Van Gogha brak.) A wątek uświadomił mi, że spisany przeze mnie kilka lat temu testament ('spadek pod warunkiem') mogę sobie w d. włożyć :wink:

Inna sprawa, o której tu chyba nie było mowy: czy wiecie, JAK DŁUGO trwa ta cała 'sprawa spadkowa'...?! Otóż: kilka lat. Zwłaszcza gdy 'zainteresowana' jest także rodzina... I co wtedy z kotami...? Co właściwie może się z nimi stać, zanim sąd wyda stosowny wyrok...? Gdzie mają być? Kto nimi ma się zająć...?

Ot... :(
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 04, 2011 15:13 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Umowa dożywnocia to jest dobry pomysł.
Możnaby też pokombinować ze służebnością mieszkania jakąś..

A sprawa o stwierdzenie nabycia spadku (czyli ustalająca kto jest spadkobiercą) zasadniczo trwają bardzo krotko, kończą się na 1 rozprawie (od wpływu sprawy do Sądu z wyznaczeniem terminu - w Warszawie ok. 3, 4 miesięcy, w mniejszych miastach szybciej), wszystko to mozna też zrobić u notariusza - prawie od ręki, ale drożej.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 04, 2011 15:28 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Carmen201 pisze:[...]
A sprawa o stwierdzenie nabycia spadku (czyli ustalająca kto jest spadkobiercą) zasadniczo trwają bardzo krotko, kończą się na 1 rozprawie (od wpływu sprawy do Sądu z wyznaczeniem terminu - w Warszawie ok. 3, 4 miesięcy, w mniejszych miastach szybciej), wszystko to mozna też zrobić u notariusza - prawie od ręki, ale drożej.


Taaak, ale. Jeśli zapiszesz mieszkanie komuś niespokrewnionemu, krewni mają prawo do zachowku. - I właśnie ja byłam w podobnej sytuacji (kilkanaście la temu, może teraz coś się zmieniło w kwestii tempa pracy sądów...) jako uprawniona do zachowku - i owszem, dostałam go: po 5 latach i kilku (kilkunastu? nie pamiętam) rozprawach. Uch.........

A skoro chcę zapisać chatę właśnie komuś niespokrewnionemu... sytuacja będzie analogiczna, bo mam bliską krewną... - Czy można jakoś to 'prawo do zachowku' ominąć...?
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 04, 2011 15:37 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Ale prawo do zachowku to zupełnie insza inszość. Ten, kto dostaje zachowek NIE JEST spadkobiercą i musi o tenże robić osobną sprawę. O stwierdzenie nabycia spadku (czyli wskazanie, kto jest spadkobiercą) idą bardzo szybko bo tam nie ma żadnej filozofii. Z zachowkiem to już zupełnie inna para kaloszy, rzeczywiście mogą się ciągnąć i wcale nie z winy Sądu ale to są po prostu sporne sprawy. Zachowku pozbawić jest bardzo ciężko - jedynym sposobem jest wydziedziczenie ale to można zrobić tylko w ściśle określonych w k.c. przypadkach najcięższych przewinień wobec spadkodawcy.
Natomiast mają się rozpocząć prace nad skierowaniem przepisów o zachowku do TK w celu wykazania niekonstytucyjności. Ale to pooooooooootrwa.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 04, 2011 15:47 Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

Carmen201 pisze:Ale prawo do zachowku to zupełnie insza inszość. Ten, kto dostaje zachowek NIE JEST spadkobiercą i musi o tenże robić osobną sprawę. O stwierdzenie nabycia spadku (czyli wskazanie, kto jest spadkobiercą) idą bardzo szybko bo tam nie ma żadnej filozofii. Z zachowkiem to już zupełnie inna para kaloszy, rzeczywiście mogą się ciągnąć i wcale nie z winy Sądu ale to są po prostu sporne sprawy. [...]


Tak, ja tę inszość rozumiem. Ale, jak pamiętam ze 'swojej' sprawy, gdybym w pewnym momencie oprotestowała testament (mogłam to zrobić), nie doszłoby do stwierdzenia nabycia spadku. Tylko zaczęłyby się różne przepychanki z ustalaniem autentyczności/zasadności testamentu... I to właśnie trwałoby bardzo długo. A zresztą chyba nawet po stw. nab. sp. też można jeszcze 'zaprotestować'... No, nie chciałabym wprowadzić kogoś w błąd, bo już słabo pamiętam szczegóły, ale....

Ale po prostu spodziewam się, że moja krewna nie przepuści okazji położenia łapy na mieszkaniu. Łakomy kąsek, hehe! - I co wtedy...?

Carmen201 pisze:Zachowku pozbawić jest bardzo ciężko - jedynym sposobem jest wydziedziczenie ale to można zrobić tylko w ściśle określonych w k.c. przypadkach najcięższych przewinień wobec spadkodawcy. [...]


Latanie za kimś z siekierką...? :wink:
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EmiEmi i 207 gości