» Wto mar 01, 2011 17:35
Re: Chory kot
Mój maluszek odszedł w niedzielę ok 21.30 .
Tak jak pisałam wcześniej weterynarz wiedział ,że nie przeżyje ,sugerował ,że nie można już pomóc .
Ja nie poddawałam się , miałam nadzieję ,że może ......
Dostał zastrzyki ale one nie pomogły .
Łzy same cisną mi się do oczu jak to piszę .
Dla mnie on był jak małe dziecko ,pełne życia ,które dawało tyle radości.
Śmialiśmy się z mężem , że on ma córcię Adelkę (to nasza kotka ) a ja mam synka Bubelka .
Tak mi przykro i smutno ,to był kolejny członek naszej rodziny.
Zostały mi zdjęcia .
Nie pisałam nic na forum , bo znowu ktoś napisze ,że szukam litości i współczucia ...
"Na przyszłość zastanów się czy na pewno powinnas mieć kogoś zdanego na Twoja opiekę." tak mi ktoś napisał !!
W swoim życiu odkąd pamiętam zawsze były zwierzaki , miałam pieska Maję 15 lat ,zachorowała na ropomacicze .Przeszła 3 operacje ,masa zastrzyków na koniec i nadzieja ,że jeszcze pożyje ale niestety .
Ryczałam cały wieczór a na następny dzień nie poszłam do pracy ,taka byłam zapuchnięta .
Chyba ci którzy krytykują nie byli w podobnej sytuacji i nie wiedzą jak to" boli ",może kiedyś przeżyją podobną sytuację i wtedy zrozumieją ....
Pozdrawiam