jak słowo honoru Madzia-boję się zajrzeć...chyba wiesz czemu..
Promyś z Trisią-szaleją jak młode kociaki.
mój Tż dosypał Trisi ziemi ogrodowej (co się nakopał w tym mrozie

) i kupy są już prawie w kuwecie!!
nie wiem czy to przypadek ale całkiem serio-są tuż przy kuwecie tak jakby pupka wystawała i wypadły

dziś powiększę kuwetke.
Ale jak tu szukać domku niewychodzącego z ziemią odrodową do kuwety
Powoli możemy ogłaszać Promysia ale treśc ogłoszen Sz.Kocie musimy ustalic razemw drosdze konsultacji z Erin i dziewczynami,bo moim zdaniem musi być zaznaczone jak tragiczna była sytuacja tego kota.
Jego domek musi być megaodpowiedzialny,nie przeziebić go ,nie przegodzić,nie dac za dużego suchego itp.-Promyś to duże wyzwanie.
Ale to wszystko jak uporasz się z kotami p.Stanisława-nie popędzam Cie bo wiem ile się z tym masz..
Melci domek dostał dziś od taty kociaka znajdę przyniesionego do gabinetu.
Szkoda wielka dla Melci, choć dobrze ze inny kociak ma domek.
Czyli Melcia wziąż szuka...
o Bąbelka nie było ani jednego tel.
Myślę Kocie że w ogł trzeba wyrażnie zaznaczyć-coś w stylu że "bez oczka ale z wielkim serduszkiem"..ale jeszcze nie teraz-musze mu wyciąc przepuklinkę i całkiem przestawić na zwykłą karmę-bo jest już drugi tydzień na 1 nowym rodzaju i jest super-żadnych objawów alergii.
będzie o wiele bardziej adopcyjny bez alergii
Co do całej tej dyskusji-zarzuty które uważam za absurdalne-nie ma co o nich pisac.
Wy dziewczyny znacie mnie,byłyście u mnie nie raz i wiecie że nikogo nie oszukuję,dbam o koty bardziej niż o siebie i wiecie też ze tyle ile mogę a nawet wiecej niż mogę (kosztem wielu innych potrzeb) dokładam do swoich tymczasków przyjmujac pomoc tylko wtedy kiedy kot jest b.chory lub też na część,bo nigdy w efekcie nie całośc ( z wyj.Trisi) wyzywienia.
Wszystkie tę napaści w moim odczuciu sa spowodowane niestety najpaskudniejszą polską przywarą-bezinteresowną zawiścią,z powodów o których wyżej pisałyście - i nic na to nie poradzę.Dalej będe zapraszać na pierogi pod magnolię moje Kocie Przyjaciółki,dalej będe oddawać do DS-ów tylko wyleczone i "wypasione "koty o lśniącym futerku i nie zamienię swego męża kociarza na żadnego innego. Znam zycie i ludzi nie od dziś i wiem że to wkurza,niektórych to cholernie wkurza - z zawiścią ludzką borykam się juz prawie tyle ile zyję...
Wiem już ze wg/wszelkich znaków na niebie i ziemi (na tyle na ile w tym kraju można mieć czegoś pewnośc) za jakiś czas ,powiedzmy ok maja/czerwca,sama będę mogła finansować swoje tymczasy w pełnym zakresie.(Po prostu sprzedam "babci domek mały" i zamiast go przepić przetracę na koty..a co..wolno mi...)
Do tego czasu nie biorę nowych chorych tymczasków z załozenia,choć po Promysiu sądząc najzdrowszy może okazać się najbardziej chorym w 48godz.),oraz staram się nie brać nowych zdrowych.
W tej chwili mam 8 tymczasków.
Tu gdzie mieszkam mam 9 pokoi całkowicie od siebie oddzielonych gdzie nikt nie mieszka i gdzie moga przebywać tymczaski całkiem bezpiecznie,nie zarażając się nawzajem jak w większości DT,odbywając potrzebną kwarantannę.Mogę bez problemu mieć 7 izolatek jesli potrzeba.
Jakby nie liczyć w moim domu mogę mieć jednoczesnie do 15-tu tymczasków w bardzo komfortowych dla nich warunkach zarówno bytowych jak i zdrowotnych.
Pod warunkiem że nie będzie więcej niż 2,3 chore,to mnie bez problemu starczy czasu i zdrowia na obsługę ich wszystkich a mojemu Tż-towi na mizianie i "terapię sznura" bo to jego działka.
W tej chwili finansowo stać mnie na 2-3 tymczasy niezbyt chore,tak powiedzmy do 300zł za weta za każdego kota-tyle moge wydać w miesiącu.
i dręczy mnie jedno pytanie..jest jeden podstawowy problemem do rozwiazania
a jest on następujacy.
czy dlatego ze stać mnie w tej chwili na 3 tymczasy i ze jest masa zawistnych ludzi na forum którzy prawdopodobnie o tak zorganizowanym DT jak mój,mogę tylko pomarzyć,
a więc czy dlatego do maja/czerwca u mnie maja stać puste pomieszczenia nikomu do niczego nie potrzebne a gdzieś na działkach,w schroniskach, u zbieraczek,Bóg wie jeszcze gdzie,maja cierpiec,tłoczyć się i umierać koty???
Mam osoby chetne do pomocy.
Mam siłę, chęc i czas i auto.
Mam dobrych wetów dookoła-w tym leczących za śmieszne pieniądze,lub jak trzeba ratujących skutecznie życie.
Mamy podzielone zadania miedzy siebie-Marzenia rozlicza i jeśdzi na wizyty,Sz.Kot ogłasza ,Chatte skanuje i dowozi karmę i kocie akcesoria ,Bianka dowozi karmę i pożycza kasę na weta.,ja wożę do weta i "zapewniam codzienną obsługę",mój TŻ bawi się i mizia, mnóstwo dziewczyn wpłaca chocby po 10zł-każda wpłata jest bardzo cenna i każda ,choć w części ratuje jakiegoś kicia, mnóstwo dziewczyn pomaga radą i dobrym słowem...
Czyli zorganizowałyśmy sie perfekcyjnie i wspólnie,dzięki temu że mamy z męzem "dom"-jak ktoś ładnie napisał na wątku paluchowy-"dobro najwyższe"-czyli dzięki temu możemy razem uratować wiele kiciów a wiele juz uratowałyśmy...
czy z powodu zawiści i "dobrych rad" tych co ani razu nam nie pomogli mamy rezygnowac?
Czy dlatego że komus sie to nie bardzo podoba i węszy ciemne sprawki może oceniając wg. siebie, u mnie mają stać puste pokoje a gdzies mają umierać,lub tylko tkwić w bezdomności kicie z braku miejsca i opieki??
Ile takich kiciów nie dostanie szansy przez marzec kwiecień maj???
czy to jest fair wobec nich???
Jest to mój podstawowy problem do rozwiązania , z jakim się borykam od wielu wielu dni i chciałabym dowiedzieć sie co myśla o tym dziewczyny ale tylko te wszystkie które są ,choć w najmniejszym stopniu razem ze mną w to zaangażowane-bo co myślą ci których mój dt w zaden sposób nie dotyczy i którzy nigdy go na oczy nie widzieli,to już wiemy wszystkie aż nadto dobitnie.