Widzę,Czuję.Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Kochani Gorąca. Bardzo gorąca prośba do Was.

Mam wielka nadzieję ze w tym roku nie będzie mi dane ogladać żadnych kociaków na oczy. Postaram sie zrobic wszystko i tak doprowadzic sterylki do końca ,aby żaden juz kociak nie zaprzatał mi głowy czy myśli.

Przede wszystkim trzeba zrobić kotki na Tęczy, które nie zostały zrobione w poprzednich latach. Z ubiegłego roku niestety przypadł mi spadek. Mam nadzieję ze ostatni. Chciałabym jak Maż wróci uregulować te sprawy. Czekaja mnie trzy kastracje młodziutkich kocurków z domu. Poniważ nie sa to koty wolnożyjace, musze te zabiegi zrobić odpłatnie. Bardzo prosze o Pomoc. Będę sie starała wynegocjować jak najtańszym kosztem. Zapraszam Gorąco do Pomocy.

Iza na kiedy planujsz kastracje tych kocurków :?:

Maż wraca za tydzień. Będę chciała ustawić zabiegi w tym czasie. Czyli kastracje i sterylki.Mamy mase pracy do zrobienia. Bedziemy mieli na to wszystko dwa tygodnie. Maz musiał zmienić grafik. Nie będzie Go na Święta ,dlatego teraz musze maksymalnie wykorzystać ten czas.

Ogólnie masz orientacje ile wynosi koszt jednej sterylki :?:

Ostatnio Wetka robiła mi kastrację za 70 zł.

Kochani jesli Ktoś może Wspomóc kastarcję, Goraco Zapraszam do Pomocy. :wink:

Potem będę chciała wystawić kilka swoich prac, celem zaszczepienia tej trójeczki. :wink:

Witam Ciebie Izo i wszystkie dziewczyny :1luvu:

I to wszystko,koniec pisania-okrutnie boli mnie głooooooowa :mrgreen:

U mnie dziurawe kieszenie(jak to na rencie) Moje robótki nie idą

-pomyślę o bazarku :roll:

welina pisze:Witam Ciebie Izo i wszystkie dziewczyny
I to wszystko,koniec pisania-okrutnie boli mnie głooooooowa
U mnie dziurawe kieszenie(jak to na rencie) Moje robótki nie idą -pomyślę o bazarku

Welina ani mi się waż mysleć o Bazarku . Sama masz bardzo cieżko. Nawet mi tutaj o tym nie wspominaj, bo....wsiąde do pociagu byle jakiego i ...wiesz sama. :wink:

iza71koty pisze:
welina pisze:Witam Ciebie Izo i wszystkie dziewczyny
I to wszystko,koniec pisania-okrutnie boli mnie głooooooowa
U mnie dziurawe kieszenie(jak to na rencie) Moje robótki nie idą -pomyślę o bazarku

Welina ani mi się waż mysleć o Bazarku . Sama masz bardzo cieżko. Nawet mi tutaj o tym nie wspominaj, bo....wsiąde do pociagu byle jakiego i ...wiesz sama.

Izo swoich robótek nie będę wstawiać,bo koniec zimy - poszły by za grosze.Na jesieni robiłam bazarek dla synka aglo,wystawiłam ceny takie jak na wątku.Prawie wszystko poszło,bo zbliżała się zima.Pomyślę nad czymś innym dobre i parę groszy,będzie chociaż na jedno :?:

szczepienie

Boże -Iza wsiadaj............. :lol:

Nie kuś..... :lol:

Pisze bo wiem ze masz Swoje na głowie.

Daj spokój. Proszę.

iza71koty pisze:Nie kuś..... Pisze bo wiem ze masz Swoje na głowie. Daj spokój. Proszę.

Zawsze będziesz mile widziana :dance:

damy radę,zacznę myśleć jutro,bo dziś głowizna mi pęka

Izo, ja podeślę grosik symboliczny na Twoje prywatne (pewnie z musu) koteczki, dużo nie, bo we wtorek mamy koszmarnie drogą operację naszego kota (w Warszawie), a na kastrację czeka kocurek i koteczka po pierwszej rujce.

sennaewa pisze:Izo, ja podeślę grosik symboliczny na Twoje prywatne (pewnie z musu) koteczki, dużo nie, bo we wtorek mamy koszmarnie drogą operację naszego kota (w Warszawie), a na kastrację czeka kocurek i koteczka po pierwszej rujce.

Ewuś zostaw. Może będzisz mieć większe koszty.Oczywiscie że z musu Ewa. To kotki z Tęczy. To cud ze wogóle zyją. Uratował je Pan Janeczek, bo wciskał mi ze w altance z pustaków, są na pewno kociaki. Ja tych kociaków tam nie widziałam, choć byłam dwa razy. Dzień przed wyburzeniem altanki weszłam na góre. A tam pusto. Ktoś wcześniej spalił graty.Zastanowiło mnie jednak, bo dostrzegłam resztki jedzenia i suchej karmy. Potem sie dowiedziałam ze Gospodarz tam karmił. Był tylko spód od tapczanu. Taki waziutki. Stanęłam na niego zeby sie wdrapać i usłyszałam szurniecie pod nogami.Kociaki były tam uwięzione. Miesięczne kociaki.Być moze któryś z Pracownikow przed wyburzeniem wszedł do środka i zacisnął im drogę wyjścia. Tak było z całą pewnoscią. Inaczej by tam nie siedziały,tylko zwiały albo wyprowadziłaby je stamtad kotka. A kotki nie było ani śladu. Teraz wiem która to. To kotka od Gospodarza. Muszę ja zrobic zanim znów coś się urodzi.Połapałam je do plecaka bo były strasznie wygłodzone.I nie miałam pojęcia co dalej z nimi zrobić. Kotki ani sladu. Wkoło prace. Sprzęt, piły, ludzie, maszyny. To były maleństwa.Szczeście ze juz same jadły.Nastepnego dnia przyszłam tam i zobaczyłam riuny. Wróciłam do domu i sie rozbeczałam nad kociakami.