To jak tak, to ja historie kryminalna przedstawię.
Moja córka ma fiacika 126 p od babci. Rocznik autka 1977, wiec starsze od Matki Dyrektorki
No i nie doszło jeszcze do formy, żeby chciało tak jeździć i już.
Córa zadzwoniła z zimowiska, żeby go sprawdzić, a jak dalej sie buntuje przed jazdą ( biegi), oddac do mechanika.
Tej nocy, gdy był telefon , było włamanie do autka.
Okazało sie ,że kolejny raz jest to najbardziej pożądany model na naszej ulicy - tak jak Maybach ( tu nawiązałam do Kociej Skarbonki

).
Autko zdemolowane wewnątrz i chyba ze złości rozbity reflektor.
TŻ sie wkurzył, porobił zdjęcia i sceptycznie udał sie na policję. Sceptycznie, bo kilka lat temu , gdy na włamaniu do mojego stareńkiego opla zlapał taksówkarz sprawcę, nawet ślad buta na szybie był, to policja woziła męża kilka godzin na komendę i namawiała,

żeby odpuścil, bo do włamania nie doszło.
Tż zawiózł mnie do Biedronki na zakupy, a sam na policję.
Mija pół godziny, godzina, półtorej.
W takim czasie to ja sama wolałabym sie przyznać do włamania
Dzwonić nie chciałam, tylko do domu, zeby sprawdzić, czy przypadkiemTż nie zapomnial o mnie.
Minęła godzina i 40 minut i wraca. I mówi, że mu odciski palców brali, i jak Kasia wróci to też musi i syn, i tylko ja i koty nie będziemy w bazie danych zamieszanych w kradzież auta
Potem ekipa 2 samochody policyjne - 3 techników i 2 policjantów no normalnie CSI.
Sąsiedzi porzucili swoje ulubione seriale, by akcję pooglądać.
Technicy zdejmowali w fiaciku slady pedzelkami.
Policjanci poszli sprawdzić kamery w Solidarności ( w tym czasie jeden z techników chcial wejść do wozu i alarm sie włączyL - a głośne wycie ma policyjny wóż, więc reszta sąsiadów wyjrzeć mogła mimo mrozu).
No teraz ten fiacik zyskał na wartośći
