Będę musiała przetrzepać futro Sielawce, bo przyłapałam ją o 3 nad ranem, jak usiłowała się przekopać do Muni pod drzwiami.
Ale z drugiej strony słyszę w nocy Munię, jak zwiedza pokój. Łóżko mamy akurat przy jej ścianie. Kurde, ja już śpię jak zając

Z innych wieści - bieganie o 5 rano z łyżką wazową za Felkiem zaowocowało sukcesem i mocz facecika pojechał do analizy.
Gorzej, że zapomniałam o tym, że muszę użyć łyżki nietypowo i na obiad mamy zupę-krem z dyni. A druga łyżka leży w czarnej dziurze.
Teżet będzie musiał dokonać rujnacji i ogólnej demolki połowy kuchni.
Chociaż właściwie... jak się porządnie umyje w gorącej wodzie... Jak mawia mój kolega, doktor biologii - odrobina antygenów jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Ania - ani mi się waż chorować, bo też Ci przetrzepię futro.