Piękny RUDZIELEC Szuka Domu Stałego. Już Znalazł.

PearlRain pisze:żeby im dać nauczkę w kilku klatkach wywiesiłabym te ogłoszenie treśc krótka i zwięzła:
w czwartek 24.02 znaleziono na parkingu zamarzniętego rudego kota, kot został zawieziony do utylizacji
może głupie p****y będa miały choć wyrzuty sumienia

To dobry pomysł i będzie od razu wiadomo czy ten kot w ogóle cokolwiek dla nich znaczył, i, jeśli tak, będą miały nauczkę na przyszłość.

A przed Rudzielcem otwiera się nowe, piękne i BEZPIECZNE życie. Nie miejcie skrupułów.

agatka84 pisze:Wiem, że się powtarzam, ale nadal czuję złość na ludzi od Rudego.
Gdy go wystawiali na balkon to on nawet nigdzie nie szedł zazwyczaj tylko wskakiwał od razu na parapet i tam tkwił aż ktoś, z łaski swojej, go wpuścił do domu. Zaglądał przez szyby do mieszkania, skrobał łapami. Gdy nikt go nie wpuszczał to dopiero zeskakiwał i łaził po parkingu itp. Po kilkunastu minutach wracał na balkon i tkwił na lodowatym parapecie.

Ale od teraz będzie już tylko lepiej, nie będzie głodny i zmarznięty tylko kochany

Cieszę się ,że Rudzik ma domek Nie rozwieszalabym ogloszen a nuż ze zlosliwości będą weszyły i narobia rabanu Nie ma Zniknął :wink:

ja jestem tego samego zdania - dać spokój,żeby nie było poszukiwań bo a nóż ktoś zauważył i po nitce do kłębka. One nie zasłużyły na kotka :ok:

Dobrze jest jak jest. :ok:

Czy są jakieś wieści o rudym? Mam nadzieję, że był grzeczny dzisiaj

byłam z moim sierściem u weta zimno jak na syberii, pomyślałam sobie dobrze, że na drodze Rudaskowi stanęła Agata :1luvu:

przynajmniej ma ciepło i pełny brzuch :ok:

Co prawda, to prawda! :1luvu:

Rudy jest bardzo grzeczny. 9 godzin był sam w domu, nic nie zbroił, spokojnie czekał na powrót domowników. Znowu bardzo się wystraszył dźwięku przekręcanego klucza w zamku. Zdecydowanie mają jakąś traumę z tym związaną.
Koleżanka mówi, że rudy to ideał. Wiecie czym się zajmował po obiedzie? Zapakował się najpierw na klatkę piersiową koleżanki, potem jej męża i ugniatał łapkami.

Następnie położył się między nimi i spokojnie leżał mrucząc. Kiedy mu się nudzą pieszczoty idzie się bawić piłką.
Było siku i piękna, elegancka duża kupa w kuwecie. Do kuwety chodzi sam, ale zanim tam dotrze robi się niespokojny i widać, że chce się załatwić. Na 100% załatwiał się do tej pory na dworze i raczej nie miał kuwety.

Ja nie wiem jak on się uchował na tym dworze. Ten kot to wielka przylepa. Gdy koleżanka robi coś w kuchni rudy się obciera o nogi. Uwielbia surowe mięso, prawie zjadł je razem z miską

. Jeszcze podczas jedzenia dziękował mruczeniem, a potem wtarł się w koleżankę.
A, i daje buzi nosem.

Agatko,uratowałaś kolejne kocie życie.Masz wielkie serducho :1luvu:

agatka84 pisze:Rudy jest bardzo grzeczny. 9 godzin był sam w domu, nic nie zbroił, spokojnie czekał na powrót domowników. Znowu bardzo się wystraszył dźwięku przekręcanego klucza w zamku. Zdecydowanie mają jakąś traumę z tym związaną.
Koleżanka mówi, że rudy to ideał. Wiecie czym się zajmował po obiedzie? Zapakował się najpierw na klatkę piersiową koleżanki, potem jej męża i ugniatał łapkami. Następnie położył się między nimi i spokojnie leżał mrucząc. Kiedy mu się nudzą pieszczoty idzie się bawić piłką.
Było siku i piękna, elegancka duża kupa w kuwecie. Do kuwety chodzi sam, ale zanim tam dotrze robi się niespokojny i widać, że chce się załatwić. Na 100% załatwiał się do tej pory na dworze i raczej nie miał kuwety.

Ja nie wiem jak on się uchował na tym dworze. Ten kot to wielka przylepa. Gdy koleżanka robi coś w kuchni rudy się obciera o nogi. Uwielbia surowe mięso, prawie zjadł je razem z miską . Jeszcze podczas jedzenia dziękował mruczeniem, a potem wtarł się w koleżankę.
A, i daje buzi nosem.

sam miód na moje serce :1luvu:

bardzo się cieszę, że jest taki grzeczniutki i mam nadzieję, że trauma szybciutko mu minie :ok:

Biedny dzieciak! Ale już wszystko złe za nim.
Beasiu, zabieraj go szybko, bo za chwilę nie wyrwiesz!

Rudy to po prostu słodziak. :1luvu:

Jego dotychczasowi właściciele/właścicielki siedzą w mieszkaniu zasłonięci/te roletami i nie widać, żeby szukali kota. Jakby wrócił na balkon to oni nawet by tego nie zauważyli.

moje wyrzuty sumienia odchodzą w niepamięć

Beasia pisze:moje wyrzuty sumienia odchodzą w niepamięć

Moje też. To nie jest zadbany i kochany kot a ma taki fajny charakter.

Beasia pisze:moje wyrzuty sumienia odchodzą w niepamięć

I słusznie. Nie Wy powinnyście je mieć. Nie ten, kto ratuje, tylko ten, kto naraża na śmierć.

Piękny RUDZIELEC Szuka Domu Stałego. Już Znalazł.

Kto przegląda forum