Pani Ewa z Chorzowa, której pomagam trochę w adopcjach jej tymczasów (m.in. szczęśliwych już w nowych domkach Tygrysi viewtopic.php?f=13&t=123522 i Marcelki viewtopic.php?f=13&t=123402) i od której mam naszego tymczaska Manuela, zgarnęła ostatnio z piwnicy rodzeństwo kocich maluchów.
Trójeczka 4-miesięcznych kociąt cudem przetrwała zimowe miesiące - na szczęście miały tylko odrobinę kataru (zostały już przeleczone Unidoxem) a poza tym były w całkiem niezłym stanie.
Dwa tygryski mają już zaklepane domy - na adopcję czeka jeszcze jeden braciszek, cały czarny słodki kocurek. Maluch jest troszkę nieśmiały, choć i tak najodważniejszy z rodzeństwa. Drapany za uszkiem mruczy już słodko, jak mały traktorek.
Kociak bez problemu korzysta z kuwety, wciąga z apetytem mokrą karmę, bawi się z rodzeństwem i rozrabia. Ma założoną książeczkę zdrowia, ale na razie jest tylko odrobaczony - zostało do zrobienia jeszcze szczepienie no i oczywiście w odpowiednim momencie w przyszłości kastracja.
Szukamy dla malucha najlepszego domu - wymagania absolutnie standardowe: dom niewychodzący, zabezpieczone okno/balkon, opiekunowie z doświadczeniem lub chętni do zdobycia wiedzy

Kociak mieszka w tej chwili w Chorzowie, ale oczywiście do najlepszego domu możemy starać się go jakoś przewieźć w razie potrzeby.



a to małe rysie - kociaki, które miały przez chwilę szansę na dom, ale okazuje się, że niestety nadal czekają...


