AYO pisze:Inga - gdyby był w ślepym miocie, to...
Teraz żyje jak niepełnosprawny szczeniak - po prostu.
Ma szczęście, że to Wy go przygarneliście - po prostu.
AYO, gdyby był w ślepym miocie to nigdy bym się nie dowiedziała, czy jest normalny. Usypiam ślepe mioty. Chociaż pierwszy miot, który widziałam, a który został uśpiony - śnił mi się po nocach tygodniami - jestem twarda pod tym względem.
Madzia, ja co dzień cieszę się jak głupia, że jednak kibel to Gadget pamięta.

A że kopie przy tym tak, że po każdej jego wizycie w kibelku mam sprzątanie od nowa, to już pikuś

Marcia, Rustie nie szczekał od początku

czasem warknie, czasem zapiszczy, ale nie szczeka. I mam nadzieję, że tak już zostanie

jakby były takie "zaniemiające" cuksy dla kotów - chętnie bym nabyła
AgaPap, ja jakoś fanką psów tez nie jestem - zbyt się przyzwyczaiłam do względnego spokoju (szczekanie właśnie) i wygody (kuweta i swoboda wychodzenia i powrotu) w domu. Myślałam raczej o jakimś dużym psie ogrodowym, a nie takim pitku, co to się mieści w kocim koszyku i z którym trzeba trzy razy dziennie lecieć w na spacer. Ale co zrobić? miałam go zostawić na pewną śmierć na przelotówce? odwieźć do schronu? Jakby był agresywny do kotów - nie miałabym wyboru, ale to jest naprawdę łagodny i niegłupi pies. Puszczam go na lince na maksa, potem wołam. Leci do mnie jak wariat, dostaje cukierka. Przedwczoraj chyba, w domu, uczyliśmy się siadać na rozkaz. Dziś, przed chwilą na spacerze, przyleciał na zawołanie i sam z siebie usiadł. Kuma szybciutko. A ja mam w kieszeniach kurtki kocie chrupki

najlepsze cukierki to są
