Sylwek mnie dziś zaskoczył. O 5.20 zażądał, poprzez uporczywe deptanie i barankowanie, głaskania, tak z 15 minut, brzuszek wystawiał i mruczał Adolf zezwolił mu też spać w łóżku koło mnie. Dotąd jak Sylwik się zbliżał, patrzył na niego wymownie i on odchodził biedny na swoją lux-kanapę i tam spał
dziś pobudka na dwie raty - pierwsze podejście Sylwika na mizianki 4.54, kolejne 5.27 już na dłużej, pierwsze było powitalne, zimnym mokrym nosem pac prosto w mój nos szkoda, że w innych godzinach nie jest taki wylewny