Jajby tego było mało - Xelmo zeżarł nam dziś obiad niedzielny. Kurczaka pieczonego mieliśmy, został w kuchni na sekunde sam z kurczakiem. Co z tego, że kurczak owinięty folią, na wyższej półce. Xelmo dorwał, wywalił na ziemię i jak wsadził morduche swoją w niego to po całej podłodze latało. Pech chciał, że ja akurat w łazience byłam i nie miałam pojęcia co się święci... Kurak opanierowany może nie w kurzu bo sprzątałam, ale w mikrobach z ziemi na pewno, rozwalony i obsliniony, więc darowałam sobie... Na szybko rozmrażam sos carbonara i będzie awaryjny obiad.
A Bombisia dzielnie mi towarzyszyła w moim spa dzisiaj. Nawet dźwięk depilatora jej nie przeszkadzał i sobie leżała obok mnie, drzemała i pomrukowała do rytmu z depilatorem
Miłej niedzieli!!















