Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 21, 2011 12:21 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:
Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:Zofia&Sasza nadal w swojej naiwności sądzisz, że ten wątek pomoże w walce ze "zbieractwem". 8O

Chyba coś w nim jest, skoro tak gwałtowanie na niego reagujesz :wink:

Gwałtownie?

Mnie ten wątek bawi choć powinien smucić, bo na początku było przytoczonych sporo drastycznych przypadków. Ty i kilka innych osób zmieniłyście go w kabaret. Ryśka napisała kilka mądrych słów. Doczytaj a może zaskoczysz w czym tkwi problem.

Wątek kociąt, które wyciągnęłaś z Korabiowic leży od tygodnia odłogiem. Czyżbyś straciła już nimi zainteresowanie? Nie są już medialne?

Korabiewic, nie Korabiowic.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 21, 2011 12:23 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten jakże istotny błąd. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lut 21, 2011 18:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Maryla pisze:
anulka111 pisze:To nie ciekawość,to troska o koty znajdujące się w jej mieszkaniu


to wylacznie ciekawosc i to patologiczna nawet
bo troska oznacza chec pomocy a tego to na pewno nie zaoferujesz


Od tego, jakże znamiennego stwierdzenia postanowiłam zacząć swoje dywagacje na temat forumowych „zbieraczek”. Z tej wypowiedzi wynika mi jasno taka konkluzja, a nawet definicja pewnego typu postaw:
Zainteresowanie nie patologiczne to takie – można chwalić, można nic nie mówić, należy płacić, milczeć i niczego nie oczekiwać, nawet rozliczenia. Zainteresowanie patologiczne to takie gdy pojawia się pytanie, jakakolwiek krytyka działalności, brak wpłat albo najgorszy nietakt – prośba o rozliczenie.

Są efekty takiego stanowiska bronionego z podziwem godnym lepszej sprawy. Efekty mają się świetnie.
Bo nawet młode i bardzo krótko działające na forum DT wyciągają już wnioski – prośba o rozliczenia powoduje przede wszystkim wielką obrazę, niekiedy odmowę, a prawie zawsze histerię. To jest bardzo zła praktyka, zły precedens i fatalny image. Ale skoro uznamy, że taka prośba oznacza patologiczną ciekawość, to i nic dziwnego, że tak jest.
Tak więc prośba o rozliczenie jest nietaktem, podpada pod totalny ostracyzm, a korzystają na tym nieuczciwi beneficjenci. A możecie dać głowę, że wszyscy są uczciwi? Bo ja nie oddam za to nawet kawałka paznokcia. Ponoć prawdziwa cnota krytyk się nie boi, skoro się nie boi to ja oczekuję transparentności działań i rozliczeń. I nie jest to grzeczność, nie jest to żadna łaska, to powinien być obowiązek. Jak się wydaje dla wielu bardzo niewygodny.
Dochodzi do tego, że na prośby o rozliczenia nie reagują nawet fundacje.

Idąc dalej w kwestii patologicznego zainteresowania. Okazuje się, że liczba kotów jest bez znaczenia, a nawet aplauz wywołuje postawa – im więcej, tym lepiej. Nie jakość, ilość wszak się liczy. Poza tym okazuje się, że ani izolacja nie jest konieczna, ani badania, ani testy, ani szczepienia, nic. Nawet wizyta u weta nie jest konieczna – bo Iksińska wie, a jak wie, to nie musi chodzić do weta. Po co? Przecież może sama leczyć – swoją drogą skąd ma leki? Kto jej te leki daje i na jakiej zasadzie? Każde konkretniejsze pytanie na w tych kwestiach oznacza więc zainteresowanie patologiczne. Konieczne natomiast są aniołki. Każde zainteresowanie wyrażane przy pomocy podobnych ikonek, zainteresowaniem patologicznym nie jest, przeciwnie. Trzeba wspierać każdy idiotyzm, nawet szkodliwy, wtedy to się nazywa zainteresowaniem pozytywnym. To, że osoby o małym doświadczeniu, naśladując działania sławnych już kocich aniołów, biorą bezmyślnie kolejne koty, te koty chorują, cierpią, umierają to właśnie jest skutek uboczny bezmyślnego zachowania chórków i klakierów. Każdy może sobie wziąć dowolną ilość kotów, stać się obiektem uwielbienia, przeprowadzać terapię – własną, i w końcu zostać autorytetem forumowym. Chcesz zostać celebrytą? Oto prosty przepis – weź 20 kotów, jeśli weźmiesz 30 i więcej, zostaniesz większym celebrytą. A najlepiej, żeby przypadki były ciężkie i spektakularne. Nie tylko zdobędziesz sławę ale również pieniądze (może nie majątek prawdziwy, ale zawsze coś). Zresztą do diabła z pieniędzmi, sława i chwała, to się liczy.

Sterylizacje aborcyjne? Niekoniecznie o ile nasz światopogląd na to nie pozwala. Jeśli nie pozwala, każde dociekliwe pytanie tego tematu dotyczące okaże się zainteresowaniem patologicznym. Jeśli bez głupich i nikomu niepotrzebnych pytań pozwolimy kotce zaznać rozkoszy macierzyństwa i wkleimy dodatkowo kilka ikonek, o tak, wówczas zainteresowanie patologiczne nie będzie.
Efekt? Kandydatem miau do głosowania w Krakvecie zostaje fundacja, która właśnie w ten sposób motywuje niewykonywanie sterylek aborcyjnych u kocic w wysokiej ciąży. Za tym przykładem dziarskim krokiem być może podążą inni, jeśli tak, gratulacje.

Funkcja edukacyjna miau faktycznie robi wrażenie.

A teraz najśmieszniejsze – wszystko co napisałam to przypadki z miau. I wcale nie dotyczą sztandarowych forumowych zbieraczek. Nie, to zupełnie inne przykłady niż te z dwóch najczęściej cytowanych wątków. A każdy z tych przypadków, nawet w najbardziej godnych potępienia kwestiach może liczyć na wierny chór wsparcia. I to jest nieprawdopodobne, a jednak tak jest. Bo jest przyzwolenie, bo nie ma potępienia dla takich działań, ale za to są liczne przykłady nie patologicznego aplauzu. No to biorą ludziska przykład.
A jak znajdę czas, to nawet linki dodam.

A jak już nie ma argumentów, to pojawia się odwieczne pytanie zastępcze, wekslujące temat na manowce – a co z hodowcami kotów? No jak to co? Proponuję eksterminować, po wykluczeniu ze społeczeństwa tych zbrodniarzy oraz ich zdegenerowanych mutantów, polski koci świat stanie się piękny i kolorowy jak Tęczowy Most.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 21, 2011 18:39 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
Maryla pisze:
anulka111 pisze:To nie ciekawość,to troska o koty znajdujące się w jej mieszkaniu


to wylacznie ciekawosc i to patologiczna nawet
bo troska oznacza chec pomocy a tego to na pewno nie zaoferujesz


Od tego, jakże znamiennego stwierdzenia postanowiłam zacząć swoje dywagacje na temat forumowych „zbieraczek”. Z tej wypowiedzi wynika mi jasno taka konkluzja, a nawet definicja pewnego typu postaw:
Zainteresowanie nie patologiczne to takie – można chwalić, można nic nie mówić, należy płacić, milczeć i niczego nie oczekiwać, nawet rozliczenia. Zainteresowanie patologiczne to takie gdy pojawia się pytanie, jakakolwiek krytyka działalności, brak wpłat albo najgorszy nietakt – prośba o rozliczenie.

Są efekty takiego stanowiska bronionego z podziwem godnym lepszej sprawy. Efekty mają się świetnie.
Bo nawet młode i bardzo krótko działające na forum DT wyciągają już wnioski – prośba o rozliczenia powoduje przede wszystkim wielką obrazę, niekiedy odmowę, a prawie zawsze histerię.
To jest bardzo zła praktyka, zły precedens i fatalny image. Ale skoro uznamy, że taka prośba oznacza patologiczną ciekawość, to i nic dziwnego, że tak jest.
Tak więc prośba o rozliczenie jest nietaktem, podpada pod totalny ostracyzm, a korzystają na tym nieuczciwi beneficjenci. A możecie dać głowę, że wszyscy są uczciwi? Bo ja nie oddam za to nawet kawałka paznokcia. Ponoć prawdziwa cnota krytyk się nie boi, skoro się nie boi to ja oczekuję transparentności działań i rozliczeń. I nie jest to grzeczność, nie jest to żadna łaska, to powinien być obowiązek. Jak się wydaje dla wielu bardzo niewygodny.
Dochodzi do tego, że na prośby o rozliczenia nie reagują nawet fundacje.

Idąc dalej w kwestii patologicznego zainteresowania. Okazuje się, że liczba kotów jest bez znaczenia, a nawet aplauz wywołuje postawa – im więcej, tym lepiej. Nie jakość, ilość wszak się liczy. Poza tym okazuje się, że ani izolacja nie jest konieczna, ani badania, ani testy, ani szczepienia, nic. Nawet wizyta u weta nie jest konieczna – bo Iksińska wie, a jak wie, to nie musi chodzić do weta. Po co? Przecież może sama leczyć – swoją drogą skąd ma leki? Kto jej te leki daje i na jakiej zasadzie? Każde konkretniejsze pytanie na w tych kwestiach oznacza więc zainteresowanie patologiczne. Konieczne natomiast są aniołki. Każde zainteresowanie wyrażane przy pomocy podobnych ikonek, zainteresowaniem patologicznym nie jest, przeciwnie. Trzeba wspierać każdy idiotyzm, nawet szkodliwy, wtedy to się nazywa zainteresowaniem pozytywnym. To, że osoby o małym doświadczeniu, naśladując działania sławnych już kocich aniołów, biorą bezmyślnie kolejne koty, te koty chorują, cierpią, umierają to właśnie jest skutek uboczny bezmyślnego zachowania chórków i klakierów. Każdy może sobie wziąć dowolną ilość kotów, stać się obiektem uwielbienia, przeprowadzać terapię – własną, i w końcu zostać autorytetem forumowym. Chcesz zostać celebrytą? Oto prosty przepis – weź 20 kotów, jeśli weźmiesz 30 i więcej, zostaniesz większym celebrytą. A najlepiej, żeby przypadki były ciężkie i spektakularne. Nie tylko zdobędziesz sławę ale również pieniądze (może nie majątek prawdziwy, ale zawsze coś). Zresztą do diabła z pieniędzmi, sława i chwała, to się liczy.

Sterylizacje aborcyjne? Niekoniecznie o ile nasz światopogląd na to nie pozwala. Jeśli nie pozwala, każde dociekliwe pytanie tego tematu dotyczące okaże się zainteresowaniem patologicznym. Jeśli bez głupich i nikomu niepotrzebnych pytań pozwolimy kotce zaznać rozkoszy macierzyństwa i wkleimy dodatkowo kilka ikonek, o tak, wówczas zainteresowanie patologiczne nie będzie.
Efekt? Kandydatem miau do głosowania w Krakvecie zostaje fundacja, która właśnie w ten sposób motywuje niewykonywanie sterylek aborcyjnych u kocic w wysokiej ciąży. Za tym przykładem dziarskim krokiem być może podążą inni, jeśli tak, gratulacje.

Funkcja edukacyjna miau faktycznie robi wrażenie.

A teraz najśmieszniejsze – wszystko co napisałam to przypadki z miau. I wcale nie dotyczą sztandarowych forumowych zbieraczek. Nie, to zupełnie inne przykłady niż te z dwóch najczęściej cytowanych wątków. A każdy z tych przypadków, nawet w najbardziej godnych potępienia kwestiach może liczyć na wierny chór wsparcia. I to jest nieprawdopodobne, a jednak tak jest. Bo jest przyzwolenie, bo nie ma potępienia dla takich działań, ale za to są liczne przykłady nie patologicznego aplauzu. No to biorą ludziska przykład.
A jak znajdę czas, to nawet linki dodam.

A jak już nie ma argumentów, to pojawia się odwieczne pytanie zastępcze, wekslujące temat na manowce – a co z hodowcami kotów? No jak to co? Proponuję eksterminować, po wykluczeniu ze społeczeństwa tych zbrodniarzy oraz ich zdegenerowanych mutantów, polski koci świat stanie się piękny i kolorowy jak Tęczowy Most.



Pozwole sobie na przytoczenie jednego przykładu,obalającego to co napisałaś.
Od pierwszego kota rozliczałam się oficjalnie na watku.
Przestałam oficjalnie sie rozliczać,od momentu kiedy szanowna komisja społeczna raczyła,w różnych watkach,zapoznać mnie ze swoją opinią na temat DT.,swoich ządaniach wobec DT.,oczekiwaniach wobec DT. i takich tam różnych.
Nie jest prawdą więc to co piszesz.
Mój przykład dowodzi tego,że tak na prawdę robicie niedźwiedzia przysługę obrzucając błotem DT.
Nie uczycie,ale przede wszystkim zniechecacie,straszycie.
Ot co.
Legnica
 

Post » Pon lut 21, 2011 18:46 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Legnica pisze:Przestałam oficjalnie sie rozliczać,od momentu kiedy szanowna komisja społeczna raczyła,w różnych watkach,zapoznać mnie ze swoją opinią na temat DT.,swoich ządaniach wobec DT.,oczekiwaniach wobec DT. i takich tam różnych.

Bardzo wygodny wykręt. Wystarczy się obrazić. Pod byle pretekstem.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39294
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 21, 2011 18:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Legnica pisze:Pozwole sobie na przytoczenie jednego przykładu,obalającego to co napisałaś.
Od pierwszego kota rozliczałam się oficjalnie na watku.
Przestałam oficjalnie sie rozliczać,od momentu kiedy szanowna komisja społeczna raczyła,w różnych watkach,zapoznać mnie ze swoją opinią na temat DT.,swoich ządaniach wobec DT.,oczekiwaniach wobec DT. i takich tam różnych.
Nie jest prawdą więc to co piszesz.
Mój przykład dowodzi tego,że tak na prawdę robicie niedźwiedzia przysługę obrzucając błotem DT.
Nie uczycie,ale przede wszystkim zniechecacie,straszycie.
Ot co.

Twój przykład dowodzi tylko jednego - nie rozliczasz się i osobiście uważam, że to źle. Gdyby takie postawy były postrzegane negatywnie, musiałabyś sie rozliczać chcąc uzyskać pomoc.
Nie zasłaniaj się komisją i inspekcją robotniczo chłopską, bo to nie ma nic do rzeczy. Ja po prostu uważam, że każdy kto zbiera pieniądze na publicznym forum ma się obowiązek z tych pieniędzy publicznie rozliczać. I to sam z siebie, ot tak, nie ważne czy darczyńcy tego chcą. Uważam, że tak jest uczciwie i transparentnie, i tylko tak. Nie zmienię zdania. Wszelkie niejasności robią wrażenie pokrętności.
Straszymy, jasne, a wszystkie przykłady to są oczywiście wyniki tego zastraszenia. Chwalenie różnych głupstw, ich akceptację, uważam za znacznie groźniejsze niż te domniemane groźby.
Swoją drogą jak wygląda taka groźba w moim wykonaniu? Ciekawość.
Możesz mi wierzyć badź nie - nie znam zadnego Twojego wątku. Nie mam pojęcia czy się rozliczasz czy nie. Mogę tylko dodać, że skoro tego nie robisz z czasem być może nie będziesz miała wsparcia? Być może zniechęcisz swoich darczyńców?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 21, 2011 18:59 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
Maryla pisze:
anulka111 pisze:To nie ciekawość,to troska o koty znajdujące się w jej mieszkaniu


to wylacznie ciekawosc i to patologiczna nawet
bo troska oznacza chec pomocy a tego to na pewno nie zaoferujesz


Od tego, jakże znamiennego stwierdzenia postanowiłam zacząć swoje dywagacje na temat forumowych „zbieraczek”. Z tej wypowiedzi wynika mi jasno taka konkluzja, a nawet definicja pewnego typu postaw:
Zainteresowanie nie patologiczne to takie – można chwalić, można nic nie mówić, należy płacić, milczeć i niczego nie oczekiwać, nawet rozliczenia. Zainteresowanie patologiczne to takie gdy pojawia się pytanie, jakakolwiek krytyka działalności, brak wpłat albo najgorszy nietakt – prośba o rozliczenie.
[...]


Maryla ma rację - troska oznacza chęć pomocy. Najłatwiej jest krytykować, czepiać się drobiazgów, a jeżeli nie ma się do czego przyczepić, to przypomnieć umierającego w przeszłości kota. Anulka troszczy się o koty znajdujące się w mieszkaniu mirki_t. Wspaniale. A co konkretnie zrobiła, oprócz bezproduktywnego bicia piany na wątku? Czy troska o koty rzeczywiście ma polegać na pisaniu postów, powtarzaniu jednego i tego samego przez wiele, wiele wątków? Bo jak dotychczas ogranicza się tylko do tego - do pustych deklaracji.

Casica napisała "najgorszy nietakt - prośba o rozliczenie". Tu całkowicie się z Nią zgadzam. Nietaktem jest prośba o rozliczenie, jeżeli się nie sponsorowało akurat tego DT, którego ta prośba dotyczy. Rozliczenia to sprawa pomiędzy DT a osobami/fundacją, które to DT wspierało. Jeżeli więc ktoś nie wysłał nawet złotówki, nie ma prawa dopominać się rozliczenia.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon lut 21, 2011 19:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

vega013 - przypomnę - każda chęć pomocy kotom mirka_t - ogłoszenia, pokrycie kosztów leczenia, strzyżenia persa - była odrzucana i wyśmiewana.
Chciałoby Ci się pomagać gdy byłabyś obrażana?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39294
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 21, 2011 19:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

vega013 pisze:Maryla ma rację - troska oznacza chęć pomocy. Najłatwiej jest krytykować, czepiać się drobiazgów, a jeżeli nie ma się do czego przyczepić, to przypomnieć umierającego w przeszłości kota. Anulka troszczy się o koty znajdujące się w mieszkaniu mirki_t. Wspaniale. A co konkretnie zrobiła, oprócz bezproduktywnego bicia piany na wątku? Czy troska o koty rzeczywiście ma polegać na pisaniu postów, powtarzaniu jednego i tego samego przez wiele, wiele wątków? Bo jak dotychczas ogranicza się tylko do tego - do pustych deklaracji.

Więc co mamy zrobić? Wziąć na utrzymanie mirka_t i jej koty? Bez pytań? I czemu miałabym pomagać komuś, kto w moim głębokim przekonaniu koty krzywdzi? Nie bada ich, nie leczy, jak chorują przewlekle to usypia, i cały czas dobiera nowe ofiary do tego kociego edenu.
Temu ma służyć pisanie postów, żeby takich miejsc nie wspierać. Nie ma wsparcia, nie ma kociego azylu. Może - co chyba ważniejsze, nie powstaną kolejne kocie azyle? Może ktoś się zastanowi (czyli wg niektórych przestraszy) i nie stworzy kolejnego takiego miejsca?
vega013 pisze:Casica napisała "najgorszy nietakt - prośba o rozliczenie". Tu całkowicie się z Nią zgadzam. Nietaktem jest prośba o rozliczenie, jeżeli się nie sponsorowało akurat tego DT, którego ta prośba dotyczy. Rozliczenia to sprawa pomiędzy DT a osobami/fundacją, które to DT wspierało. Jeżeli więc ktoś nie wysłał nawet złotówki, nie ma prawa dopominać się rozliczenia.

Bardzo przepraszam, ale o konkretne rozliczenie, dotyczące konkretnego kota prosiłam wyłącznie tych, których wspierałam. I nawet nie w celu weryfikacji. I oto nie uzyskałam odpowiedzi, a to już uważam za skandal i trudno mi to inaczej okreslić.

A poza tym, jak na wstępie, każdy kto zbiera publicznie pieniądze, powinien też się publicznie rozliczać. I bez proszenia ot tak, żeby dać świadectwo własnej uczciwości.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 21, 2011 19:09 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

No cóż, ja uważam, że nie powinno być takiej sytuacji, gdy trzeba dopominać się o rozliczenie. Dla mnie to kwestia uczciwości.
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30733
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon lut 21, 2011 19:10 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:vega013 - przypomnę - każda chęć pomocy kotom mirka_t - ogłoszenia, pokrycie kosztów leczenia, strzyżenia persa - była odrzucana i wyśmiewana.
Chciałoby Ci się pomagać gdy byłabyś obrażana?


A mnie sie wydaje ze niekoniecznie.
Zajrzyj na parę ostatnich postów w watku który ci spędza sen z oczu, i ucz się od młodszych jak należy pomagać.
Legnica
 

Post » Pon lut 21, 2011 19:14 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:...Nie ma wsparcia, nie ma kociego azylu. Może - co chyba ważniejsze, nie powstaną kolejne kocie azyle? Może ktoś się zastanowi (czyli wg niektórych przestraszy) i nie stworzy kolejnego takiego miejsca? ....

Ot i cała prawda o tym jak wielka jest troska casica względem kotów w potrzebie. Kocim azylom mówi "NIE". Cóż więc casica da chętnie tym kotom? Morbital!
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lut 21, 2011 19:17 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Kicorek pisze:No cóż, ja uważam, że nie powinno być takiej sytuacji, gdy trzeba dopominać się o rozliczenie. Dla mnie to kwestia uczciwości.


Kicorku, podam Ci prosty przykład. Nie wspieram DT mirki_t, więc naprawdę nie moją sprawą jest, w jaki sposób mirka_t wydaje pieniądze otrzymywane od sponsorów. Gdybym zażądała publicznego rozliczenia mirki_t, byłaby to niezdrowa ciekawość.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon lut 21, 2011 19:21 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mirka_t pisze:
casica pisze:...Nie ma wsparcia, nie ma kociego azylu. Może - co chyba ważniejsze, nie powstaną kolejne kocie azyle? Może ktoś się zastanowi (czyli wg niektórych przestraszy) i nie stworzy kolejnego takiego miejsca? ....

Ot i cała prawda o tym jak wielka jest troska casica względem kotów w potrzebie. Kocim azylom mówi "NIE". Cóż więc casica da chętnie tym kotom? Morbital!

Tak, najwygodniej udawać głupią.
A może domy by im znaleźć? A do czasu znalezienia im domów nie zbierać kotów, w tym również po całej Polsce.
Może lepiej mieć kilka świetnie zaopiekowanych tymczasów niż klikadziesiąt byle jak?
Nie lepiej, mniejsze wpływy :evil:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 21, 2011 19:30 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
Legnica pisze:Pozwole sobie na przytoczenie jednego przykładu,obalającego to co napisałaś.
Od pierwszego kota rozliczałam się oficjalnie na watku.
Przestałam oficjalnie sie rozliczać,od momentu kiedy szanowna komisja społeczna raczyła,w różnych watkach,zapoznać mnie ze swoją opinią na temat DT.,swoich ządaniach wobec DT.,oczekiwaniach wobec DT. i takich tam różnych.
Nie jest prawdą więc to co piszesz.
Mój przykład dowodzi tego,że tak na prawdę robicie niedźwiedzia przysługę obrzucając błotem DT.
Nie uczycie,ale przede wszystkim zniechecacie,straszycie.
Ot co.

Twój przykład dowodzi tylko jednego - nie rozliczasz się i osobiście uważam, że to źle. Gdyby takie postawy były postrzegane negatywnie, musiałabyś sie rozliczać chcąc uzyskać pomoc.
Nie zasłaniaj się komisją i inspekcją robotniczo chłopską, bo to nie ma nic do rzeczy. Ja po prostu uważam, że każdy kto zbiera pieniądze na publicznym forum ma się obowiązek z tych pieniędzy publicznie rozliczać. I to sam z siebie, ot tak, nie ważne czy darczyńcy tego chcą. Uważam, że tak jest uczciwie i transparentnie, i tylko tak. Nie zmienię zdania. Wszelkie niejasności robią wrażenie pokrętności.
Straszymy, jasne, a wszystkie przykłady to są oczywiście wyniki tego zastraszenia. Chwalenie różnych głupstw, ich akceptację, uważam za znacznie groźniejsze niż te domniemane groźby.
Swoją drogą jak wygląda taka groźba w moim wykonaniu? Ciekawość.
Możesz mi wierzyć badź nie - nie znam zadnego Twojego wątku. Nie mam pojęcia czy się rozliczasz czy nie. Mogę tylko dodać, że skoro tego nie robisz z czasem być może nie będziesz miała wsparcia? Być może zniechęcisz swoich darczyńców?



Czy mi sie wydaje,czy tradycyjnie znów próbujesz straszyć?
:lol:
Legnica
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szymkowa i 77 gości