Manuel-młody, zabójczo przystojny i słodki -już dokocony!!!

Manuel bardzo płoszy się obecnością Malty - chowa się nadal na odgłos jej kroków i widać, że go to jednak przeraża. Może ma jakieś kiepskie wspomnienia z tej piwnicy...

Ale do zakoconego domu - jak najbardziej! Jest nawet bardziej prokoci, niż proludzki :wink:

- ale kolankami i mizianiem nigdy nie wzgardzi... :mrgreen:

Dzisiaj Manuel pospacerował trochę po domu - biega za Murkiem, starając się wzbudzić jego zainteresowanie. Ale przy jakimkolwiek ruchu Malty nadal usiłuje zwiać w najdalszy kąt.

Nie bardzo wiem, co dalej robić - nie chcę go narażać na stres i na siłę przyzwyczajać do naszego domu i obecności Malty, ale z drugiej strony bardzo mi go szkoda, gdy siedzi tak przez cały dzień sam w pokoju...

Wpuszczam czasami do niego Murka, ale Muras po 15 min. chce wyjść i tyle tej zabawy...
Najfajniej dla Manuela byłoby, gdyby znalazł się już we własnym domu i przyzwyczajał do nowych kątów.

Poprosiłam Moderatora o przeniesienie wątku Manuela na Kociarnię już parę dni temu... - ale widocznie tym razem za nic nie chcą :roll:

(a poprzednie wątki przenosili wbrew mojej woli - weź tu coś zrozum...

).

Jakoś mi się nie wydaję, żeby w twoim domu kot mógł się zestresować

O wiele gorzej na koty działa zamknięcie, jeżeli nie ma przeciwskazań zdrowotnych, to może pozwól mu chodzić po mieszkaniu.
Co najwyżej jakiś M na niego fuknie :roll:

Od wczoraj jest już trochę śmielszy

- i chodzi po całym mieszkaniu, zwiewając tylko czasami. Niestety namiętnie włazi na stół - najchętniej wtedy, gdy stoi na nim jakiś talerz z jedzeniem... :twisted:

Majorka oczywiście prycha, parska i warczy, wielce zniesmaczona obecnością nowego footra, ale trzeba przyznać, że kocurów z zasady nie rusza. Gdyby to była koteczka to pewnie kłaki latałby już w powietrzu. Manuel przezornie omija ją wielkim łukiem - on w ogóle jest raczej ugodowy i nie zaczepny.

Malta jest jak zwyczaj super grzeczna do nowego kotecka :1luvu:

- macha do niego ogonem i bardzo by chciała go poniuchać, ale posłusznie kładzie się na legowisku i obserwuje z daleka.

Oj, to ja mocno zaciskam kciuki za Manuela, żeby przezwyciężył nieśmiałość :wink:

Z każdym dniem będzie lepiej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrowionka dla wszystkich Twoich ogonków :1luvu:

Dziękujemy za pozdrowienia i pozdrawiamy Poznań! :1luvu:

Manuel najbardziej nie lubi zakraplania oczu... :evil:

- wyrywa się i usiłuje za wszelką cenę zwiać. A jako że do tej operacji najczęściej trzyma go TŻ, nie buduje to niestety specjalnego zaufania pomiędzy nimi....

Witaj Joluka
Milunia też dostaje leki, ale jest na tyle uprzejma że ze strzykawki nauczuła się zlizywać na tyle szybko że nie wiele utraci, ferro dostaje w jogurcie i jeszcze jest zadowolona, a oczka naszczęście nie musiała mieć zakrapiane a czuje że nie byłoby to łatwe :ok:

Witamy!!!

Manuel tak jak Milunia dostawał leki dopyszczne w strzykawce - ale nie powiem, żeby grzecznie brał... :evil:

A teraz jeszcze 2 tygodnie kropelek...

- tylko rzeczywiście po nich oczko lepiej wygląda, więc nie ma zmiłuj...

joluko - ja też tak robię. Jak nie ma zmiłuj, to nie ma zmiłuj. Np. Gapsara do czyszczenia uszu trzymaliśmy w trójkę: jedna za łapki dolne, druga górne, a trzecia uszy pucowała. Z histerykami tak niestety trzeba.
No a Krzywy też histeryk - ale ze mną nie ma lekko :wink:

No to za Manuela :ok:

Dziękujemy za :ok:

!!!!

No nasze tymczaski wiedzą, że my najbardziej nieugięte z całego domowego towarzystwa... :mrgreen:

Oczka zakraplam od tyłu kota w zewnętrzny kącik - zanim się spostrzegą już jest po wszystkim :ok:

kamari pisze:Oczka zakraplam od tyłu kota w zewnętrzny kącik - zanim się spostrzegą już jest po wszystkim

...w zewnętrzny kącik tyłu kota....

Dzięki Mario - muszę spróbować dzisiaj wieczorem z Manuelem - ale on panicznie wręcz nie lubi tych wszystkich zabiegów... :roll:

joluka pisze:
kamari pisze:Oczka zakraplam od tyłu kota w zewnętrzny kącik - zanim się spostrzegą już jest po wszystkim

...w zewnętrzny kącik tyłu kota....

Dzięki Mario - muszę spróbować dzisiaj wieczorem z Manuelem - ale on panicznie wręcz nie lubi tych wszystkich zabiegów...