Dziewczynka czuje się jak u siebie

A zdrowotnie, wolę nie mówić, bo jeszcze ona sobie coś wymyśli

Jak nie piszę, to jest dobrze.
Co do zachowania. Marion wyszła z depresjii pokołnierzowej (musiała nosić, aby ranki nie wylizywać) i bryka za myszkami, piłeczkami czy innymi małymi kulkami. Przyznam szczerze, że jest dość zawzięta i tak pokracznie podskakuje za nimi

Ale oko cieszy taka zabawa. Zaś z moimi "potworami" się dogadały, ale Marion nie jest kotką, która szuka kontaktu z kotami. Czasem bawi się ze Stokrotką, ale ich gonitwy i starcia to są takie bym powiedziała "ostre"

Dziś nawet po kryjomu natknęłam jak Becky gryzła/dotykała/lizała Marion przy uszku. Na mój widok się speszyła. Teraz wygrzewa się na słoneczku
