Na razie dostałam maila z wypełniona ankietą przedadopcyjną.
Bardzo ładnie wypełnioną
Powoli nabieram nadziei...
A wczoraj Tako przeprowadził się do mojej mamy
Nie chciałam, żeby przeprowadzał się, jak jest tam Dominik - bo to dodatkowy stres dla nich obu, ale nie mogłam dłużej czekać.
Miki nie wychodziła z koszyka, nie poruszała się już w ogóle po domu, a jak tylko próbowała wyjść - Tako natychmiast ją atakował

Nosiłam ją w koszyku i zamykałam w pokoju na wieczór i na noc żeby w ogóle załatwiła się i rozprostowała kości... A i tak - nawet zamknięta w pokoju - nie chciała wychodzić... Robiła to jedynie w mojej obecności, rozglądając się na boki co chwilę
Do tego ostatnio - jej warki zaczęły też prowokować Lakiego do ataków... Naprawdę było niefajnie...
Myślałam i myślałam, miałam opory, rozważałam za i przeciw - za zwyciężyło.
Dominik i tak musi zmienić dom i chciałabym, żeby to był dom z innym kotem, bo on koty lubi. Tako jakoś dogadał się z Karmelem i Lakim, więc pomyślałam, ze z pogodnym i wesołym Dominikiem też się dogada. A Miki odżyje.
No więc pojechał...