K-ów, zagłosuj na AFN jako kandydata w konkursie w KV!

pomyślcie proszę co może być powodem atakowania jednego kocura przez drugiego, które są od początku ze sobą, bo razem przyjechali ok rok temu jako 4-miesięczne maluchy (Biedronek i Maxi od markopolo). Jeden jest mniejszy, bardziej chorowity. Ten drugi to typowy dominant. Mimo, że ciachnięcia dość dawno obaj to silniejszy usiłuje molestować słabszego. Na razie są od 9 dni na feliwayu (brak pozytywnych zmian), calm zamówiony

Kostek i Barnaba mają podobny problem. Barszcz jest chory na białaczkę, Kostowi też wyszedł pozytywny test, ale on nie wygląda w ogóle... może to tylko natura...

dla umilenia brzydkiej niedzieli filmik z Norą w roli głownej.
Krzysiek postanowił nawet poświęcić papierowy "abażur"

http://www.youtube.com/watch?v=dBhvMOT9k_k

potrzebuję tekstu do Kminka oraz fotek i tekstów do: Dextera, Stalki, Rysika, grzebyka, Dudzi, Tofika, Gipsi i Isminy. Wiem,że niekóre to nówki ale może dałoby się w tym tygodniu coś obfocić i sklecić. Pomału znowu zbliżamy się do 40-stu sztuk, kolejne w drodze a sezon maluchowy u progu

, nie będzie gdzie ich dawać

Kminek ma tekst pt. Rozkmiń Kminka.
Mam pomysł na Grzebyka i Gipsy, może uda się do wieczora napisać.

lutra pisze:Kminek ma tekst pt. Rozkmiń Kminka.
Mam pomysł na Grzebyka i Gipsy, może uda się do wieczora napisać.

pisz, pisz, masz dobre teksty, potrzebne jeszcze fotki
Może któryś z naszych mistrzów fotografii może chciałby urozmaicić sobie niedzielne popołudnie i porobić ujmujące portreciki towarzystwa? :wink:

aha, pogłoski o naszych talentach do rozmnażania będą co raz bardziej na czasie, bo wislackikot na pierwszy rzut dostał tematy z rozrodu i chowu, co prawda trzody chlewnej i bydła no ale od czegoś trzeba zacząć :wink:

a tak żart żartem, śmiech śmiechem, jak mawiał mój ulubiony Wiech, ale zajęcia w ubojni też będą mieli

mądre kobiety, potrzebuję rady bo sierota jestem.
Dr Kujawski kazał mi Kaśce nos płukać roztworem wody utlenionej z (no właśnie czymś chyba na "s") i ja sobie nie zapisałam i za boga nie mogę sobie nazwy przypomnieć
Uratujcie nochal kaSki-grubaśki, proszę!

wkleję tutaj to co o Dudzi wiem - gdyby ktoś mógł z tego wyprodukować tekst ogłoszeniowy - będę wdzięczna

Dudzia to kotka spod bramy. Objawiła mi się tam pierwszy raz około grudnia. Przycupnęła na schodach biurowca. Gdy ktoś się do niej schylił nadstawiała się do głaskania i szła za nim. Aż jej przed nosem drzwi nie zamknięto. Zimę spędziła gdzieś. Nie miała ani budki ani miski. Pracownicy ją dokarmiali i tyle.
Pojawiła się znów w lutym - wydawała się kulista i w ciąży - nie chciałam, żeby urodziła maluchy pod bramą i żeby je rozjechały wjeżdżające tam nieustannie tiry. Gdy ją zabierałam - pojawił się ochroniarza, który z wrzaskiem godnym lepszej sprawy - próbował mi to uniemożliwić. Że to jest ich kot, że on tu mieszka, że dostaje jeść i jakim prawem go zabieram!. Ale gdy zapytałam dlaczego jej nie leczą - furkało kotce z nosa, co zamierza zrobić jak mu urodzi - to powiedział, że tam zawsze koty żyły i da sobie radę. I tyle było bicia piany. Na drugi dzień o kotce już zapomniał. U weterynarza okazało się, że kotka w ciąży nie jest ale ma przepuklinę. I to nie jest przepuklina wrodzona, pępkowa - tylko od urazu. Mnie od razu stanęło przed oczyma jak ją jakiś pracownik z buciora traktuje i stąd ta dziura w brzuchu.
Dudzia - imię nadał jej vet jest strasznie przymilna, mruczy i udeptuje na widok człowieka. Mimo, że kulista - na jedzenie rzuca się jak smok - chyba stara się najeść na zapas - bo nie wiadomo co to będzie. Ocenił ja na ok 4 lata.
Została zoperowana, wysterylizowana. Spędziła u veta w gabinecie dwa dni - w kennelu w którym zamieszkała poczuła się tak bezpiecznie, że mimo otwartych drzwiczek wolała tam siedzieć. Załatwiała się od razu do kuwety.
Przejechała ze mną 350km autem - grzeczniutka i cichutka, nie była zestresowana - spała sobie. Jedyne oznaki aktywności przejawiała gdy pies się zbliżał do kontenerka - syczała, furczała i waliła łapą.
Z rana dostała jeść - ale nie zwymiotowała w trakcie jazdy. Dopiero w samym Krakowie zrobiła siuuu na podkład i jeszcze go zagrzebała tak, żeby się czasem nie ubrudzić.
I niech mi ktoś wmawia, że to dziki, wolno żyjący kot. Brama spod której ją ściągnęłam znajduje się niemal w szczerym polu. Na brzegu wsi.

porobimy dzisiaj z moniką fotki, znaczy ja porobię a ona potrzyma modeli

na tyle, na ile się da w kociarniowych warunkach.
prawdopodobnie przesunął mi się wyjazd - nie wiem czy o 3 dni, czy o tydzień - zastępstwa będę ugadywać, jak będę coś wiedzieć.
miszelino, na 99% nie mogę wziąć 3 marca, bo mi promotorka pracy licencjackiej wtedy wyznaczyła konsultację... na drugim końcu polski

nie wiem też, czy środę będę czy nie będę, zależy od dyrektora d/s studenckich mojego instytutu... jak będę wiedzieć coś konkretniej, to obiecuję dać znać, i przepraszam za zamieszanie

ten semester mogę być trochę nieprzewidywalna, formalnie wróciłam na studia - 700km stąd :roll:

niby tylko obrona pracy i nic więcej, ale muszę być na każdy gwizdek, zawołanie i pierdnięcie.

Czy do głosowania w KV wystarczy konto założone w sklepie KV?
Jeśli nie, to wystarczy, gdy je teraz założę i dam radę zagłosować?

nie wiem, jak to dziś wygląda. drzewiej trzeba było mieć osobne konto do forum i osobne w sklepie. po założeniu konta na forum można było głosować natentychmiast...

To ja napiszę co wiem o Stalce i Rysiku, proszę przekształcać (bo nie umiem pisać tekstów) i korzystać do woli:
W kombinacie w Nowej Hucie jak wiele osób wie jest bardzo dużo kotów i ich łapanie jest utrudnione ze względu na to, że to teren zamknięty i aby tam wejść trzeba mieć przepustkę. Dotąd pracownicy wynosili bardziej oswojone koty i szukali im domów. Kilka miesięcy temu, do budynku w którym pracuje mój tata, przez dziurę w pomieszczeniu piwnicznym przyszła kotka z dwoma maluchami. Oba czarno-białe pingwinki, zarówno mama jak i małe nie bały się człowieka i dały się głaskać i brać na ręce. Dwie panie pracujące w tym miejscu regularnie je dokarmiały, wkrótce jeden z maluchów znalazł dom stały. Na drugiego były chętne dwa domki, jeden zrezygnował a drugi nie spełniał warunków (gość chciał go dać na wieś do pustego domu i żeby go jakiś sąsiad dokarmiał :evil:

). Kierownik budynku pozwolił kotom spędzić zimę w piwnicy, ale jak miało się ocieplić dziura miała zostać załatana żeby koty nie miały tam dostępu... :evil:

W dodatku kocia mama zaczęła coraz częściej znikać gdy się ociepliło (zapewne na kocury i kolejne maluchy byłyby prędko - jak się potem okazało przypuszczenia słuszne bo była we wczesnej ciąży) więc trzeba było działać. Zaoferowałam pomoc, więc mój tata i jego dwie koleżanki które dotąd zajmowały się kotami złapali je, potem zawieźliśmy je do weta na zabiegi i do fundacyjnej kociarni, gdzie obecnie czekają na kochające domy. Dostały imiona Stalka i Rysik, oba są bardzo przymilne i mruczące.

a Stalinka ile ma?

właśnie nie wiem

Toszu - 1 do 3 to nie to, co 1 do 1.

Jest mi przykro.
Nie wierzę w szanse Milenki.
Jest ogłaszana od pół roku i nikt jej nie chce.
To bardzo przeciętna kotka. Takich są setki.
A jest coraz starsza.

Nru telefonu do amatorki kotów jeszcze nie mam.
Zapewne nie jest już aktualny.

A jeżeli idzie o Puzla, to nie każdy chce kalekę, który w dodatku nie lubi ludzi, usiłuje gryźć i drapać - co mu się, skutkiem kalectwa, nie udaje. I który chyba stosunkowo niedługo zasmuci właściciela swoją śmiercią. Bo Puzel to bardzo stary kotek.

A na Krakvecie oddać głosu nijak nie mogę, bo nie udaje mi się zalogować.
To chyba jednak nie jest przypadek.

K-ów, zagłosuj na AFN jako kandydata w konkursie w KV!

Kto przegląda forum