Wito - nie może chodzić, szukamy dobrego ortopedy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 19, 2011 20:56 Wito - nie może chodzić, szukamy dobrego ortopedy

Chciałabym opisać nasze zmagania z dziwną i w dalszym ciągu niezdiagnozowaną chorobą Witolda. W dalszym ciągu walczymy o jego życie i zdrowie. Może to co opiszę, pomoże innemu kotu... oby.

Witek trafił do mnie z tego wątku: viewtopic.php?f=13&t=116810 i został, żeby w odpowiednim momencie przenieść się do mojej siostry.
Rośnie z niego mały łobuz, rozrabia, wykrada kotom jedzenie z misek, apetyt ma nieziemski. Wszędzie go pełno, bawi się, skacze i szaleje. Rośnie sobie zdrowo, zapisujemy go na kastrację.

Wito we wrześniu 2010

Obrazek

i teraz, zanim pojawiły się objawy choroby

Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lut 21, 2011 22:47 przez e-dita, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 21:02 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

04/02
Zapisujemy Witka na kastrację, kilka dni przed zabiegiem zauważam, że kot ma problemy ze wstawaniem, pierwsza myśl, ze to jakieś przewidzenie. Zaczynamy Witka pilnie obserwować. Zaniepokojona dzwonie do weta, umawiamy się na badania krwi, bo istnieje podejrzenie wirusówki (białaczka, fip).
Jedziemy do weta, zrobił mu testy neurologiczne - były ok, stwierdził, że ma luźne rzepki, ale to nie jest powód tego jak chodzi. Nie dostał żadnych leków. Wet bierze krew do badania i wysyła do Niemiec – musimy czekać około tygodnia na wyniki.

W tym czasie Witek przestaje skakać, nie ma siły wdrapać się na łóżko . Chodzi w miarę dobrze, czasami tylko musi przysiadać, albo na jedna nogę utyka. Ale rzadko.


09/02
Druga wizyta u weta, bo z Witkiem zaczęło być coraz gorzej.
Dostał zastrzyki: przeciwbólowy, przeciwzapalny, witaminy z grupy B, lek na ewentualną toksoplazmozę plus syrop przeciwbólowy dla Witka do domu.
Mamy go obserwować.
Wyniki morfologii nic nie wyjaśniły – są w normie, wirusówki negatywne.

10/02
Te same leki

11/02
Dostał te same leki i miał robione zdjęcie rtg kręgosłupa – wszystko ok. na zdjęciu. Niestety wet nie robi zdjęcia bioder, mimo ze była o tym mowa. Nie robi tez badania kolan w znieczuleniu, co jak się później okaże było niezbędne.

12/02
Te same leki co wcześniej. My coraz bardzie zaniepokojone.
Skierowanie na konsultację do neurologa. Neurolog ma czas 13.02.

13/02
Zastrzyki znowu te same.
Po tych lekach nie ma żadnej poprawy a Witek ma coraz większe problemy z poruszaniem, coraz bardziej miał podkurczone sztywne nogi, przysiada, co kilka kroków układając nogi z boku. Ma apetyt, z kuwety korzysta normalnie z tym, że trzeba go wkładać.

14/02
Wizyta u neurologa.
Stwierdza, ze nie widzi żadnych zaburzeń neurologicznych, robi testy na odruchy i orzeka, że jego stan to wina chorych luźnych rzepek. Żeby umówić się na operację, ale wcześniej zastosować tygodniową kurację lekami przeciwbólowymi/ przeciwzapalnymi, żeby się upewnić czy zareaguje na to. Od tej wizyty Witold zaczyna mieć coraz większe problemy z poruszaniem, chodzi okrakiem, jakby miał bardzo szeroką pieluchę.
Opinia neurologa mnie nie przekonuje, rozmawiam z Pixią, kieruje mnie do lecznicy, w której leczy wszystkie zwierzaki.

15/02
Wizyta u państwa Szczepańczyków.
Badają kota coraz bardziej przerażeni, że nie wyczuwają tętnic w tylnych nogach. Tylne łapy zimniejsze od przednich i bardzo sztywne. Po raz pierwszy pada termin: tromboembolizm – zator w tętnicach.
Zrobili mu usg serca żeby zobaczyć czy ma tam jakieś przerosty, ale serce jest ok.
Witek dostaje pierwszą dawkę heparyny , Depo-Medrol, Linco-Spectin i witaminy z grupy B.
Temp 39 stopni.

Bardzo nam się podoba nowa lecznica i weci

16/02/11
Kolejna wizyta.
Wito dostaje znowu heparynę plus Linco spectin. Daje się wyczuć tętnica w prawej nodze. Nogi są luźniejsze, a nie takie sztywne jak poprzednio.

Wieczorem kroplówka i zastrzyki:
Heparyna
Depo-Medrol,
Linco-Spectin
Witaminy z grupy B


Wyniki biochemii:
UREA 43 mg/dl
ALP 155
GPT 30 U/l
GLU 181 mg/dl
AMYL 148 U/l
CREA 0,6 mg/dl


17/02
Kolejna kroplówka dożylna z heparyną.
Temp. 38,5 stopnia. W prawej nodze dobrze wyczuwalna tętnica, w lewej już tez , ale słabo. Pani Małgosia przeszczęśliwa, w nas wstępuje nadzieja.
Weci mówią, że nie pasują im objawy – kolana wyraźnie po urazie, reszta pasuje do tromboembolizmu.
Wieczorem siostra jedzie z Witkiem na rtg kolan. Jego stan bez zmian, mało chodzi, po tej wizycie u neurologa jest dużo gorzej. Jeżeli już chodzi to są to bardzo krótkie dystanse, około metrowe i odpoczynek, dużo śpi, jest osowiały. Trudno mu już utrzymać w gorze tylną część ciała, nogi ma powyginane jak chodzi. Apetyt ma cały czas. Z kuwety korzysta, trzeba go wkładać i podtrzymywać, mocz kilka razy dziennie, kał codziennie.
Wieczorem następna wizyta.

Na 20.00 jesteśmy umówieni na RTG.
Od razu w znieczuleniu pani Małgosia i jej tato tez wet, przeprowadzają badanie kliniczne kończyn. Są przerażeni.
Kończyna prawa tylna: zerwane więzadła krzyżowe przednie i zerwane boczne rzepki.
Kończyna lewa tylna: zerwane boczne rzepki.

O 22.00 powrót do domu, Wituś ładnie się wybudza, dobrze się czuje, siostra nie śpi cała noc, czuwa nad syneczkiem.

18.02
Kolejna kroplówka z Heparyną i antybiotyk. Wito od wczoraj lepiej się czuje, potrafi sam przejść dystans ponad metrowy bez odpoczynku. Pani Małgosia daje nam wypis dla weta, który przez tydzień będzie się opiekować Witkiem, heparynę i kciuki.

To codzienność Witka, codziennie 3 godzinne kroplówki:

Obrazek

Obrazek
Umawiamy się na wizytę u kardiologa – w sobotę przyjeżdża dr Garncarz do Szczecina. Mamy termin na 12.30

19.02
Jedziemy z Witem na zastrzyki – heparyna i antybiotyk. Wet, który przez ten tydzień opiekuje się Witem nie zgadza się z diagnozą państwa Szczepańczyków, nie stwierdza zerwania więzadeł (edit 19.02 o 22:34), ale zaznacza też że badanie powinno być zrobione w znieczuleniu. Wg niego tromboembolizm jest mało prawdopodobny, problemy Witka są związane z wadami rozwojowymi. Trombo to inne objawy i jeżeli Wito ma tromboembolizm to są to najdziwniejsze objawy, o jakich słyszał.
Pytam się, dlaczego w takim razie kot się lepiej czuje i ma ochotę sam chodzić, od kiedy dostaje heparynę?
Rano Wituś idzie do kuwety – trzeba go podtrzymywać, inaczej się przewraca lub siada w sam środek tego, co narobił. Sam się złości na siebie.
NA 12.30 jedziemy na badanie serca do dr Garncarz. W lecznicy hodowcy z psami, hałas, szczekanie i ja jedyna z kotem i do tego dachowcem. Witulek schowany pod kocykiem, zerka zdegustowany na psie bestie. Jest spóźnienie i zamiast o 12.30 wchodzimy do gabinetu o 13.30, Wituś z deka zdegustowany i zniecierpliwiony jak to delikatnie określiła pani doktor.
Wynik badania jest bardzo dobry, tzn. serce jest zdrowe.

Opis badania: Błony śluzowe wilgotne, czas kapilarny 2 sek. Oddech spokojny, tchawica bez wyczuwalnych zmian; kaszel reakcyjny trudny do wywołania. Brak powiększenia węzłów chłonnych. Tętno bardzo słabo wyczuwalne na lewej tętnicy udowej, umiarkowane na prawej tętnicy udowej. Brak szmerów sercowych bądź patologicznych szmerów oddechowych. Tony serca wyraźne. Brak wyczuwalnych zmian na terenie jamy brzusznej. Wyraźny dyskomfort podczas badania tętna.
W dzisiejszym badaniu echokardiograficznym brak widocznych zmian, w tym wrodzonych lub nabytych wad serca. Jamy serca prawidłowej wielkości, w tym lewy przedsionek. Brak zmian zastawek przedsionkowo komorowych lub półksiężycowatych. Przepływ krwi przez aortę i tętnicę płucną prawidłowy. Czynność skurczowa lewej komory zachowana.


Oddychamy z ulgą, bo chore serce oznaczałoby dla niego bardzo złe rokowania. Pani doktor mówi, ze serce zdrowe, ale Wituś dalej nie ma diagnozy. Wg niej skoro heparyna pomaga, to decyzja o jej podawaniu była słuszna. Wracamy do domu z mieszanymi uczuciami, Witoldzio płacze z głodu – po raz pierwszy od bardzo dawna dopomina się jedzenia, je i zasypia w mgnieniu oka, zmęczony wrażeniami. Sam pokonuje 3 metrowy dystans z kuchni do łazienki – a my stoimy z siostrą jak głupie ze łzami w oczach, że sam dzielnie maszeruje, no może nie maszeruje, ale drepcze dzielnie.
Jutro heparyna po raz ostatni i antybiotyk, trzeba tez wyjąć wenflon z łapki i tego się boje, bo heparyna rozrzedza krew.

Dalej nie wiemy jak pomóc naszemu kotu. Po konsultacjach z różnymi lekarzami, zdania są podzielone. Część twierdzi, że to sprawa ortopedyczna, część że nie.
Ostatnio edytowano Śro lut 23, 2011 13:55 przez e-dita, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 21:23 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Bardzo dokładnie opisana historia choroby - może ktoś miał już kota z podobnymi objawami? Może ktoś potrafi powiedzieć jak było w jego przypadku?
Ja miałam bardzo podobnie chorą kotkę. Nikt nie potrafił jej pomóc - uśpiłam ją 14 grudnia 2009 r.po półrocznym leczeniu. Była diagnozowana w kierunku neurologicznym - ze skutkiem zerowym, mimo ze przeszła wszystkie możliwe badania. Ja jestem za Szczepańczykami i trombo. Tym bardziej, że widać poprawę po heparynie.
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 21:37 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

E-dita, jedna podstawowa sprawa - na zdjęciu RTG są w końcu widoczne te zerwane więzadła i przemieszczone rzepki, czy nie? Bo to albo jest albo nie - nie może być tak, że jedni weci twierdzą, że jest uraz, a inni, że go nie ma.

I jeszcze jedno - czy cały czas kot jest na sterydach równolegle z heparyną?
Z rozpiski wynika, że dostał Depo-medrol dwa dni z rzędu [???]. To steryd, którego działanie utrzymuje się 3-4 tygodni - po co dzień po dniu? Poza tym, efekt poprawy może być nie po heparynie, a po sterydzie właśnie. A to by raczej wskazywało na kłopoty ze stanem zapalnym. Pytanie tylko, czy dotyczącym układu kostnego, czy nerwowego.

Dobre RTG by się przydało. Odcinka lędźwiowego kręgosłupa i wszystkich stawów obu kończyn tylnych [od biodrowych, przez kolanowe, do skokowych - i to w dwóch projekcjach: bocznej i strzałkowej].
Do tego pełne badania krwi. Dokładna morfologia z rozmazem. Biochemia uzupełniona o takie parametry jak fosfataza alkaliczna, kinaza kreatynowa i pełny jonogram.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lut 19, 2011 21:42 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Depo Medrol 2 dni - tak mam wpisane w książeczce.
Teraz dostaje heparynę i Linco Spectin
Wkleję, a przynajmniej spróbuję zdjęcia kończyn.
Dziękuję za wszystkie sugestie.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 21:47 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Jeden z moich pierwszych kotów mial taki incydent "upadania" na tylne lapy. Przeszlo po sterydzie i antybiotyku. Nie wiem co to bylo i nikt wtedy nie zgadl, ale możliwości diagnostyczne w latach 70 byly cokolwiek inne niż teraz. Ale kilka lat temu kotce znajomych zdarzylo się coś podobnego i również przeszlo po sterydzie i antybiotyku; i też nikt nie mial pomyslu na diagnozę. Wiem tylko, że kota miala podwyższone leukocyty co sugerowalby jakąś infekcję.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 19, 2011 21:51 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

e-dita pisze:Depo Medrol 2 dni - tak mam wpisane w książeczce.
Teraz dostaje heparynę i Linco Spectin
Wkleję, a przynajmniej spróbuję zdjęcia kończyn.
Dziękuję za wszystkie sugestie.


No to jak dostał steryd o przedłużonym działaniu - 15 i 16 lutego, to w tej chwili kot ma podwójna dawkę sterydu we krwi od 3-4 dni. Wg mnie to nie heparyna mu poprawia stan, ale właśnie końska dawka sterydu.
Najgorsze jest w tej chwili to, że badania krwi mogą wyjść niemiarodajne po takiej ilości... Trudniej będzie o diagnozę w związku z tym.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lut 19, 2011 21:58 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Nie wiem, czy będzie coś widać:

Obrazek Obrazek Obrazek


Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 22:01 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Żeby mu się zakrzepica nie zrobila po tym sterydzie. Albo inna hepatopatia posterydowa.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 19, 2011 22:05 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Agn pisze:No to jak dostał steryd o przedłużonym działaniu - 15 i 16 lutego, to w tej chwili kot ma podwójna dawkę sterydu we krwi od 3-4 dni. Wg mnie to nie heparyna mu poprawia stan, ale właśnie końska dawka sterydu.
Najgorsze jest w tej chwili to, że badania krwi mogą wyjść niemiarodajne po takiej ilości... Trudniej będzie o diagnozę w związku z tym.


A jeżeli kolejne badania zrobimy za tydzień? (za tydzień wracają weci do Szczecina)
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 22:11 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Bardzo,bardzo współczuje i podziwiam za determinacje.
Nie mam wielkiego doświadczenia.Los łaskawie mi oszczędził wielu złych przezyc.
Jednak moja Lusia (jamniczka) miała podobne objawy i zaczęły sie w wieku 6 m-cy. Okazało się,że sa zwiazane między innymi z kręgosłupem i zwapnieniem kręgów.Poza tym miała słaby kościec i dodatkowo niektóre kości w tylnych łapach rosły jej szybciej iż inne. Kulała bardzo, tylna kończyna była wypychana na zewnatrz i przeszła zabieg skracania. Wczesniej wszystko inne było brane pod uwage.Długo trwało zanim postawiono diagnoze. Mozę nalezy udac sie do ortopedy,specjalisty kociego i on coś zasugeruje.
Nie chce nic sugerować. Powyższe to nie fachowy opis tego co przeszła.Ale może coś cie przyda.

Trzymam kciuki mocne za kociczka.

Sterydy "mieszają " w badaniach. Mnie kazano odczekać 3 tygodnie po jego podaniu by wyniki były własciwe.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56019
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob lut 19, 2011 22:14 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Ja tam na tych fotach widzę jedno - że nie widzę wcale rzepek. A teoretycznie powinno być je widać. Teraz pytanie brzmi, czy łapy były źle ułożone, czy zdjęcia za słabe, czy faktycznie obie rzepki są przemieszczone.

Na zdjęciach kot wygląda na jakąś domieszkę genetyczną - może mieć wrodzoną skłonność do obustronnego zwichnięcia rzepek.
No ale to trzeba ustalić porządnie - akurat w tej kwestii [czy jest przemieszczenie, czy nie] to weci mogliby być zgodni. :roll:

e-dita pisze:
Agn pisze:No to jak dostał steryd o przedłużonym działaniu - 15 i 16 lutego, to w tej chwili kot ma podwójna dawkę sterydu we krwi od 3-4 dni. Wg mnie to nie heparyna mu poprawia stan, ale właśnie końska dawka sterydu.
Najgorsze jest w tej chwili to, że badania krwi mogą wyjść niemiarodajne po takiej ilości... Trudniej będzie o diagnozę w związku z tym.


A jeżeli kolejne badania zrobimy za tydzień? (za tydzień wracają weci do Szczecina)

Tak, jak pisze ASK@ - minimum trzy tygodnie po sterydzie - zwłaszcza, że to steryd o przedłużonym działaniu i do tego podany podwójnie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lut 19, 2011 22:16 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Ja teraz próbuję rozszyfrować wpisy wetów z książeczki i widzę, że 9.02, 11.02 i 13. 02
dostawał m.in. dexafort - to też zdaje się jest steryd? Po tym nie było najmniejszej poprawy, kot się czuł coraz gorzej.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 22:19 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

Agn, co do rzepek weci są zgodni: są przemieszczone.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 19, 2011 22:25 Re: Witek nie może chodzić - historia choroby

e-dita pisze:Agn, co do rzepek weci są zgodni: są przemieszczone.


Acha. To mamy jasność.

Bo zasugerowałam się tym:
Wet, który przez ten tydzień opiekuje się Witem nie zgadza się z diagnozą państwa Szczepańczyków, nie stwierdza zerwania ścięgien


To może by tak najpierw ustabilizować te rzepki? I zobaczyć, czy zabieg przyniesie poprawę?

Tylko nie teraz - bo i steryd i heparyna - źle wróżą przebiegowi i efektom zabiegu chirurgicznego.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości