widzialam to cudo osobiscie...
i brak mi slow...
Lezy sobie taki samotny, wziniety w rogalik w klatce...
Klatka mu pewnie akurat pomaga w tej sytuacji... bo poza czulby sie strasznie zagubiony.
tak sie ucieszyl jak do niego podeszlismy, od razy wywalil brzuszek do glaskania i pakowal sie na kolana.
te oczka takie... nieobecne... a on taki otwarty, kochany, slodki...
i biedny...
