Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
CoolCaty pisze:Marzenia11 pisze:CC i inne wolontariuszki - psujecie wątek, a szkoda... był jednym z moich ulubionych....
Mam nadzieje, ze w pewnym momencie w tytule pojawi się info że znów dotyczy kotów - i wtedy wrócę tu - a nie problemów we współpracy wolontariuszek ze schronu w Łodzi i CC.
Znów tracą koty.... ale pewnie to jest wpisane w ich życie..
Powiedz to tym noworodkom, które cały dzień czekały na Justynę.
Anna Kubica pisze:Przecież wolontariuszki stwierdziły że Justyna wybrała "złe" domy ,więc dziewczyna bała się zabrać te kociaki,czy to jest takie trudne do pojęcia?
Również z wielkim zainteresowaniem śledziłam ten wątek ale teraz zrobię sobie przerwę......
magdaradek pisze:Catnaperko, nie zrozum nas źle.
Wiemy, że robisz co możesz dla kotów, działasz bardzo prężnie i zaangażowałaś się ogromnie w pomoc dla kotów. Jestem Ci osobiście za to bardzo wdzięczna![]()
Niemniej uważam, że powinnaś rozmawiać z wolontariuszami z łódzkiego schroniska, zanim zabierzesz danego kota do DT czy DS. To nie wynika z chęci kontrolowania Ciebie, a z obowiązku i pragnienia posiadania wiedzy do jakiego domu kot trafia. Bo wbrew pozorom nie każdy dom jest lepszy niż schronisko i czasem zwierzę może trafić "z deszczu pod rynnę". Moim zdaniem powinnaś zawsze skonsultować się z którąś z dziewczyn, powiedzieć jaką masz propozycję, co to za dom, czy sprawdzony.
Sprawę z persem mi wyjaśniłaś, ludzie doświadczeni, posiadający kota i umiejący się kotem zajmować. OK.
Ale wybacz, dom do którego pojechał Belfast w moim i myślę, że nie tylko w moim odczuciu, nie jest idealnym domem. Skoro nie trafił tam kot od jednej z forumowiczek, po przeprowadzeniu wizyty przedadopcyjnej w nim, tzn. że nie jest to dobry dom. Ludzie mają tam serce dla zwierząt, ale wiele aspektów przemawia przeciwko nim jako DT. Przykro mi to pisać, ale nie można zwierzęcia dawać gdziekolwiek. Belfast będzie wymagał rehabilitacji oraz dobrego żywienia. Zdaje się, że ten kot nie bardzo w tym domu może na to liczyć? Chyba, że będzie całkowicie sfinansowany.....
chciałabym wiedzieć jak to wygląda??
A już zabranie kocicy z oseskami do Justinek, która świadomie rozmnaża (czy jej Tato) zwierzęta, To jest bardzo nieodpowiedzialne. Czy będzie wiadomo gdzie trafią kocięta gdy będą już gotowe do adopcji? Kto będzie miał kontrolę nad tymi adopcjami? Czy kotka będzie wysterylizowana i będą podpisywane umowy adopcyjne?
Nie piszę tego wszystkiego Catnaperko, by zniechęcić Cię do pomagania kotom, bo rzeczywiście robisz bardzo dużo, lecz nie jest sztuką zabrać kota ze schroniska czy podwórka i oddać go gdzieś, ale znaleźć mu naprawdę odpowiedzialny domek.
Proszę nie idź na ilość, idź na jakość.
Większość Twoich DT i DS są ok, ale te dwa ostatnie, no......chyba nie była to przemyślana decyzja...
CoolCaty pisze:Nikt nie chce, żeby Justyna przestała pomagać kotom! Nikt! Żałuję, że nie rozumiecie. Tyle ode mnie.
EOT.
gosiaa pisze:Jednak schronisko to jednak instytucja, gdzie jak w każdej instytucji obowiązują pewne procedury i czy nam się to podoba czy nie, musimy ich przestrzegać. Zwierzęta zawsze powinny być na pierwszym miejscu, jednak nie możemy pomijać innych istotnych kwestii.
Wewnętrzne ustalenia między wolontariuszami to jedno, a procedury to drugie, trzeba ich przestrzegać i już.
gosiaa pisze:J
Jednak schronisko to jednak instytucja, gdzie jak w każdej instytucji obowiązują pewne procedury i czy nam się to podoba czy nie, musimy ich przestrzegać. Zwierzęta zawsze powinny być na pierwszym miejscu, jednak nie możemy pomijać innych istotnych kwestii.
Wewnętrzne ustalenia między wolontariuszami to jedno, a procedury to drugie, trzeba ich przestrzegać i już.
Marzenia11 pisze:Wyobrazam sobie tak ze w schronie sa pracownicy i wolontariusze. Wolontariusz wybiera sobie kota i zaczyna go oglaszac i szukac mu domu-czy to znaczy ze staje sie jedyna osoba decyzyjna w sprawie adopcji tego kota? Czyli ze gdyby ktos kompletnie z zewnatrz przyszedl do schronu po kota i mu sie ten spodobal to nie może go wziac bez wiedzy wolontariusza? Jak tak to faktycznie koty nie moglyby zostac wydane. Skoro zostaly wydane CAtnaperce to znaczy ze obowiazku kontaktu z wolontariuszka nie ma i to jest tylko kwestia wspolpracy Waszeji zaueania wzajemnego. A níe obowiaźek adopcyjny nawet do dt.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 134 gości