Witam!
Bezusia od wczoraj mieszka w moim domu tymczasowym. Przeprowadziła się, bo u Pixii biła się z innymi kotami. Chciałyśmy i jej i im oszczędzić trochę stresu (i krwi

) . U mnie jest jedynym kotkiem, więc mamy nadzieję, że będzie się tu czuła komfortowo.
Pierwszy dzień u mnie Bezulka przespała. Za to w nocy, kiedy była już wyspana, postanowiła nadrobić wszystkie zaległości. Zwiedziła każdy kącik w moim pokoju i... miauczała

Podejrzewam, że tak jak ja dzisiaj, czują się młode matki ze swoimi niemowlakami

.
Beza miauczała w taki niekonkretny sposób, że nie wiedziałam, o co jej chodzi. To nie było takie żałosne miauczenie "
tęsknię za Pixią", ani takie szczekające "
spadaj na drzewo głupia wrono", ani takie radosne "
będzie zaraz jedzonko, ale fajnie", ani też nawołujące "
gdzie są wszyscy moi koci koledzy?". Beza miauczała, ja się budziłam, pytałam ją "Beza, kochanie, o co ci chodzi? Nie możesz znaleźć kuwety? Jesteś głodna? Pić ci się chce?" A ona po prostu przybiegała i nadstawiała się do głaskania.
To dopiero pierwsza doba, myślę, że wkrótce znajdziemy wspólny język
Trochę tylko mało je, ale może to trochę dobrze
Dzisiaj już się nawet bawiła swoją myszką i nową krówką, ale najchętniej to wsuwa się pod kocyk i drzemie godzinami.
Tak wygląda Beza aktualnie

<+