Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 16, 2011 23:13 Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Moja sprawa jest dość nietypowa…
Mam dwa futrzaste na stanie, oba wspaniałe jednak bardzo od siebie różne. Jeden – typowy kanapowiec, domator ponad wszystko kochający pełną miskę i wygodne lokum, a drugi – no właśnie…
Zacznę od początku. Mieszkam w bloku, w dwupokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze. Mam dwa kociska – Miłka i Lubą, zwaną również Panienką Miu. Wychowały się razem od kociaka i dobrze się dogadują. Jedyny kłopot w tym, że kocica marnuje się w bloku. Ponieważ w najbliższej pięciolatce nie zmienię adresu, więc postanowiłam znaleźć inne wyjście.
Tu przejdę do sedna mojej sprawy – chcę znaleźć dla mojej kotki dom z ogrodem, u mądrych, odpowiedzialnych kociarzy, którzy zechcą wzbogacić się o takie cudo jak Lubeczka. Dlaczego chcę oddać mojego wychuchanego koteczka? Prosta sprawa – kocica się nudzi, tęskni za polowaniem, przestrzenią, wolnością. Widzę jakim tęsknym wzrokiem wodzi za wróbelkami hasającymi po balustradzie balkonu. Dlatego chcę jej znaleźć dom z ogrodem, gdzie mogłaby przyzwyczaić się do kociej wolności i jej zasmakować. Nie chcę jej oddawać na wieś, bo tam warunki są różne, a ona jest jednak przyzwyczajona do pewnych standardów.
Jaka ona jest? Śliczna – whiskasowa koteczka, z intensywnie zielonymi oczami. Ok. 4 – do 4,5 kg wagi, 6 – letnia, wysterylizowana, kuwetkowa. Prawdziwa dama, z wielką dbałością pielęgnująca swoje futro. Mimo, że od lat mieszka w bloku, to jednak jej dzika natura nie dała się oszukać i przystosować. Obdarza człowieka pewnymi względami, lecz jednak cały czas jest jak dzikus. Zamiast tego co w miseczce, woli ściągnąć coś (upolować) z blatu kuchennego, zawlec to do kryjówki i tam zjeść. Cały czas zachowuje „podwyższoną gotowość bojową”, jest czujna i ostrożna. Czasem wygląda to dość zabawnie , zwłaszcza w zestawieniu z Miłeczkiem rozwalonym błogo na kanapie, przyglądającym się światu leniwie spod wpół przymkniętych powiek.
Oczywiście są takie chwile kiedy Lubeczka ma potrzebę zostać wygłaskaną. Wtedy przychodzi i daje się wymiziać, mrucząc i przybierając różne pozy. Zawsze jednak w jej oczach jest pewien dystans i gotowość do szybkiej ewakuacji. W jej obecności nie należy wykonywać gwałtownych ruchów i zdecydowanie nie nadaje się na towarzyszkę dziecinnych zabaw. Za to, jestem przekonana, że sprawdzi się znakomicie jako „terminator” na myszy i na wszystko to, na co zwykle koty polują.
Ma wiele zalet – jest czysta, kuwetkowa, nie skacze na firanki. Lubi chodzić po meblach, wysoko po podwieszonych szafkach. Korzysta grzecznie z drapaka, choć czasem może się zapomnieć i drapnąć jakiś mebel. Kuwetkowa. Czasem tylko jak załatwia się do kuwety, to kocia pupcia wystaje na zewnątrz i robi na zewnątrz. Zdarza jej się to raz na 2 – 3 miesiące. Nie wiem dlaczego, zazwyczaj trafia celnie. Grzebie w doniczkach. Lubi penetrować wszelkie zakamarki. Czasem miałczy żeby ją wpuścić do szafy, jednak kiedy usłyszy zdecydowane nie – odpuszcza. Jest delikatna, nieśmiała, choć jak poczuje się zagrożona to potrafi nieźle drapnąć.
Je wszystko. Ja karmię ją RC, przemieszanym z Puriną (odtłaczająca i dla kastratów). Surowe mięsko jak najbardziej, kefirek. Różne „hapsiki” z ludzkiego talerza mile widziane. Przepada za oliwkami.
Odrobaczona i zaszczepiona.
Nie wiem jak dogada się z innymi kotami. Z kotami tymczasowymi, które przygarniałam chwilowo zanim nie znalazłam im dobrego miejsca, toczyła boje o terytorium. Jest dość asertywna, choć myślę że naprawdę agresywny kot mógłby ją przegonić. W przypadku „jeden na jeden” mogłaby się dogadać z rezydentem, lecz raczej nie obeszłoby się bez próby sił.

Jak znajdzie się chętny do adopcji - nic na siłę. Zależy mi na przemyślanej decyzji. Jeśli kota się nie zaklimatyzuje – przyjadę osobiście i zabiorę ją z powrotem.
Jeśli chodzi o Miłeczka – to kontaktowy kotek. Jak znajdę dobre lokum dla Lubeczki, a u mnie zwolni się miejsce, to chętnie wezmę kota o podobnym temperamencie, usposobieniu i upodobaniach jak mój kanapowy Książę.

To tyle o sprawie. Piszcie. Na pytanie odpowiem. Za porady będę wdzięczna.
Pozdrawiam wszystkich kociarzy i ich futrzasty przychówek!
Załączam link do strony fotka.pl - tam są zdjęcia Lubeczki:

http://www.fotka.pl/profil/catwoman69/a ... 9d817b7d95

Danuta Iwanicka-Wójcik

 
Posty: 55
Od: Pt lis 18, 2005 3:52
Lokalizacja: Łęczna

Post » Śro lut 16, 2011 23:51 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

podejrzewam że Twoja kotka nie da sobie rady jako kot wychodzący.
mój Paprotek też ma ciągoty-i co z tego?od 2miesiąca życia jego świat to moje mieszkanie i ja.
musi mu starczyć siatka w oknie,żeby oglądać 'telewizję'-czyli karmnik dla ptaków,który kupuję specjalnie żeby koty miały co oglądać.
wiem że sporo ludzi się puka w głowę-mieszkam na parterze,okna wychodzą na podwórko z trzepakiem i śmietnikami.niech się pukają,ja wolę swojego kota żywego,całego,niezarażonego kocimi chorobami zakaźnymi-FELV[białaczką kocią]i FIV[kocim HIV]
w planach mam wyprowadzanie koty na smyczy.ancymonek z mojego podpisu już na spacerze był i podobało mu się,niedługo kolej na Paprotka.Szprotka się boję.to był kot wiejski,pewnie swoje instynkty ma jak poczuje przestrzeń :roll:
pomyśl o wyprowadzaniu małej.szkoda byś potem z domu wychodzącego do którego ją oddasz dostała wiadomość że ją auto przejechało,pogryzł pies sąsiadów,albo że sąsiad z wiatrówką ukrócił jej wędrówki :?
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 16, 2011 23:59 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Przykro czytać :evil:

Sześć lat kotka w domu, a teraz tylko dlatego,że nie jest miziakiem i tęsknie patrzy na ptaszki za oknem, mówi się jej won :evil:

Kotka jest przepiękna,a pani Danuta Iwanicka-Wójcik bez serca :evil:

Ogromnie mi żal koteczki :cry: i dziwię się, że ma Pani odwagę z taką propozycją tu przychodzić :!:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw lut 17, 2011 0:13 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Koszmaria rozumiem Twoje wątpliwości, miałam identyczne. Myślałam o tym przez długi czas. Żal mi kota jak się nudzi. Myślę że kota da sobie radę spokojnie, bo jest bardzo cwana.

Kwinta - opinie pisane przez nie wiadomo kogo, po przeczytaniu tekstu bez zrozumienia. Nawet mi się nie chce komentować. Nie podoba Ci się - omijaj mój wątek szerokim łukiem.

Danuta Iwanicka-Wójcik

 
Posty: 55
Od: Pt lis 18, 2005 3:52
Lokalizacja: Łęczna

Post » Czw lut 17, 2011 0:26 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

dalej uważam że jeśli kot się nudzi,to można wygospodarować tę godzinę dziennie by kota zapakować w torbę,pójść do parku i połazić z kotem na smyczy po alejkach.
albo wziąć na jakiś skwerek.Bąbel z mojego podpisu bawił się ze mną na skwerku wierzbową gałązką...
myślę że idziesz po linii najmniejszego oporu.
myślę też że Twoja kotka,która was kocha,po pierwsze nie poradzi sobie na wielkich przestrzeniach,a po drugie-może dostać depresji,która jak wiesz,zabija b.dużo kotów.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 17, 2011 0:26 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Można spróbować wyprowadzać kotkę w szelkach na spacery.
Kot wychodzący zawsze ryzykuje, nawet w najlepszym domu z ogrodem, jedynym bezpiecznym rozwiązaniem jest woliera w ogrodzie. Były na forum osoby z takim ustrojstwem, może któraś z nich przygarnęłaby tę koteczkę?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw lut 17, 2011 0:42 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Ja przeczytałam wątek ze zrozumieniem,ale mam tak samo z moimi kotkami,tyle że nie zamierzam ich oddać nigdy i nikomu.Oczywiście modlę się,by nie zmusiło mnie do tego życie,ale na pewno nigdy z domniemanego faktu kociej tęsknoty do natury.

Moja Zuzka jak widzi ptaka to aż skrzeczy,wisi na firankach,czasem uderza w szybę.Z balkonu by nie schodziła,dlatego osiatkowaliśmy,ale to że poganiała by za ptaszkiem,myszką czy motylkiem nie świadczy o tym,że tęskni do wolności.
Bardziej odzywa się w niej instynkt naturalny i chęć zapolowania w danej chwili,a nie chęć odzyskania wolności.
Kot udomowiony nie będzie nigdy bezpieczny jako kot wychodzący,a coś o tym wiem.
Nawet jeśli się nudzi to można kotu życie urozmaicić,poświęcić mu czas,albo zostawić w spokoju jeśli sobie życzy,ale na pewno nie jest mu źle.

Moja Zuzka też nie należy do mizaków,nie tylko potrafi przyłożyć łapą,ona bywa wręcz agresywna,gdy ma taki humor,a my nic na to nie poradzimy.
Godzimy się z jej humorkami i kochamy ją nad życie.
To nie jest kot kanapowy,który da się pomiziać po brzusiu,pod szyjką,czasem mi tak,ale na tż-ta bez powodu potrafi się przyczaić i porządnie ukąsić,nawet w twarz 8O
Na dodatek zachowuję się jakby miała ADHD,a ja ją i tak kocham nad życie i nigdy nie pomyślałabym,by poszukać jej domku z ogrodem,bo jakby nie patrzeć mogła by tam spożytkować swoją wielką energię zamiast czasem-dosłownie-demolować mi mieszkanie.

Jej matka była dzikim dzikusem,na dodatek straciła ją w wieku 4 tygodni i czasami sądzę,że nie ma równo pod sufitem ;) ,ale ja za nią szaleję,jest moja i nie oddam nikomu.Często to ona rządzi domem i tak już jest.

Moim zdaniem twoja decyzja jest zbyt pochopna i nie przemyślana,nawet jeśli twierdzisz,że jest ,inaczej.
Zrobisz jak zechcesz,ale pamiętaj,że kot też czuje,tęskni i nigdy nie masz pewności do jakiego domu trafi.
Oczywiście są to moje doświadczenia i mój pogląd,ale mam prawo go wyrazić,więc z tego prawa korzystam.
Nie oceniam,bardziej komentuję.

niki2117

 
Posty: 1858
Od: Sob paź 09, 2010 1:54

Post » Czw lut 17, 2011 0:50 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

A może by tak wlożyć trochę wysilku i zamiast mieszkać z kotem, trochę z nim być?

Mój starszy rezydent jako kociak praktycznie mieszkal na dworze. Potem zamieszkal w centrum miasta na 10 piętrze. Nauczyl się chodzić na spacery na smyczy, bo nie wyobrażam sobie wypuszczania kota samopas w takim miejscu. Bardzo lubi te spacery, wręcz uwielbia. Zasadza się na dworze na ptaki, kilka razy na wakacyjnym wyjeździe upolowal mysz. Jak tylko wiosną zaczyna przez szybę przygrzewać sloneczko, kocur podśpiewuje pod drzwiami i kombinuje jakby tu bryknąć; pracować się nie da (a ja pracuję w domu), dopóki nie zaliczy spacerku. Tak więc koci spacer zostal wkomponowany w mój życiorys i pracę, a latem zawsze na parę tygodni wyjeżdżamy, żeby mógl sobie skorzystać z prawdziwej natury; też na smyczy. W tym roku będzie mial 8 lat. Jest wykastrowany, szczepiony, kuwetkowy i duży (6.5 kg), jednak nie mam najmniejszych wątpliwości, że - mimo ewidentnego upodobania do przebywania na dworze - nie poradzilby sobie na dluższą metę w domu wychodzącym, bo nie do końca odróżnia co jest dla niego niebezpieczne, a co nie.
Czy masz pewność, że Twoja kotka to wie? Oglądanie z zainteresowaniem ptaków za oknem, to żaden dowód; to instynkt drapieżnika i nic więcej. Wiesz jak kotka reaguje na psy? Na samochody? Na ludzi (też potrafią być niebepieczni)? Jej gotowość do akcji w domu świadczy tylko o tym, że się nudzi. A kocia ciekawość niejednemu już kotu nie wyszla na dobre; w języku angielskim jest nawet przyslowie:"Ciekawość zabila kota".

Więc może zamiast wymyślać sobie, że kotka powinna zamieszkać w domu wychodzącym, poświęć się najpierw trochę i spróbuj nauczyć ją chodzenia na smyczy (choć w tym wieku sukcesów tu raczej nie wróżę, ale zalóżmy, że kot tak bardzo pragnie kontaktu z naturą, że jednak się nauczy) i sprawdź czy faktycznie jest na tym lonie natury taka zachwycona i szczęśliwa. Myślę, że po 6 wspólnych latach choć tyle moglabyś dla niej zrobić. Oddawanie kota jest w tym wypadku pójściem na latwiznę!

Jeśli się zdecydujesz, to slużę swoim prawie 40 letnim doświadczeniem w kwestii spacerów kota na smyczy. Zresztą na forum jest pewnie kilka wątków na ten temat.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 17, 2011 1:02 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Nie chcę oceniać tego postępowania. Zakładam, że są jakieś przyczyny i że starania są spokojne nie na przymus. Ja bym swoich kotów nie oddała, nawet z powodu tęsknoty za naturą... Ale ja to nie inni :wink:

Myślę, że znasz na tyle swoją koteńkę, że dobrze widzisz jej tęsknotę, jej myśliwski charakterek itp.
Pomyśl, czy jednak tęsknota za "naturą" nie jest jednak w tym kocie mniejsza niż przyzywyczajenie się do Ciebie. Mało tego, napiszę: miłość do Ciebie.
Koty bardzo się do ludzi przywiązują, a mogą nawet tego nie okazywać. Są koty, które mieszkają w domu półdzikawe (bo np. z interwencji), rzadko dadzą się pogłaskać, a jednak widać, że są do człowieka przywiązane, że na swój dzikawy sposób go kochają.
Tym bardziej żal, że Twoja kotka ma 6 lat a nie roczek. Czyli te 6 lat z Tobą przeżyła. To 1/2 lub 1/3 życia kota!

Wychodzenie na dwór to wiele zagrożeń, dziewczyny już wcześniej o tym pisały.

Może trzeba tej kotce urozmaicić życie po prostu. Kupić więcej drapaków, albo najlepiej zainwestować w kocie drzewko (drapak od podłogi do sufitu z budkami, siedziskami). Jeśli masz balkon/taras postawić tam gruby prawdziwy pieniek do drapania (zdobyć przy wycinaniu drzew w parku czy lesie). Czasem wymęczyć kotę zabawą za patyczkiem z piórkami aż do zziajania. :wink: Kiedy kotka będzie miała więcej tych pozytywnych bodźców, zwłaszcza w kontakcie z Tobą, nie bedzie miała głowy do "tęsknoty za naturą".
Spróbuj dać jej szansę w ten sposób, zanim pozbawisz jej tego, co poznała przez 6 lat życia.
Myślę, że oddawanie jej to ostateczność (dla mnie wręcz kosmos nie do zrozumienia, ale staram się choć trochę wczuć w powody, dla których podjęłaś decyzję).
:ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw lut 17, 2011 1:09 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Kwinta napisała
Przykro czytać

Sześć lat kotka w domu, a teraz tylko dlatego,że nie jest miziakiem i tęsknie patrzy na ptaszki za oknem, mówi się jej won

Kotka jest przepiękna,a pani Danuta Iwanicka-Wójcik bez serca

Ogromnie mi żal koteczki i dziwię się, że ma Pani odwagę z taką propozycją tu przychodzić

Kwinta!
Co Ty piszesz? Jakie won? Bez serca? Przeczytaj post jeszcze raz.
Danuto!

Znasz kota już sześć lat. O sześć lat dłużej niż inni wypowiadający się forumowicze. Życzę powodzenia w szczęśliwym przeprowadzeniu tego eksperymentu. Ale, życzę też, żeby jego wynik dowiódł, że kota jest tylko u Ciebie szczęśliwa. :)

Najlepiej by było, żeby ktoś z Twojej okolicy się znalazł i pozwalał się odwiedzać, przynajmniej na początku , regularnie.

Z tym wychodzeniem, należy początkowo bardzo uważać. Niezbadane miejsce, nowi opiekunowie. Jak kot ucieknie, to nie będzie miał do czego wracać.
Krzysiekbolo
 

Post » Czw lut 17, 2011 1:14 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Krzysiekbolo pisze:Kwinta napisała
Przykro czytać

Sześć lat kotka w domu, a teraz tylko dlatego,że nie jest miziakiem i tęsknie patrzy na ptaszki za oknem, mówi się jej won

Kotka jest przepiękna,a pani Danuta Iwanicka-Wójcik bez serca

Ogromnie mi żal koteczki i dziwię się, że ma Pani odwagę z taką propozycją tu przychodzić

Kwinta!
Co Ty piszesz? Jakie won? Bez serca? Przeczytaj post jeszcze raz.
Danuto!

Znasz kota już sześć lat. O sześć lat dłużej niż inni wypowiadający się forumowicze. Życzę powodzenia w szczęśliwym przeprowadzeniu tego eksperymentu. Ale, życzę też, żeby jego wynik dowiódł, że kota jest tylko u Ciebie szczęśliwa. :)

Najlepiej by było, żeby ktoś z Twojej okolicy się znalazł i pozwalał się odwiedzać, przynajmniej na początku , regularnie.

Z tym wychodzeniem, należy początkowo bardzo uważać. Niezbadane miejsce, nowi opiekunowie. Jak kot ucieknie, to nie będzie miał do czego wracać.


Pogrubiłam: I to jest także powód, dla którego oddanie kota powinno się traktować jako ostateczność. Próbując najpierw wszelkich innych, mniej radykalnych sposobów.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw lut 17, 2011 1:17 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

joshua_ada!
Masz 100% racji. Ja przyjąłem to za pewnik, że Danuta to doświadczony kociarz.
Może rzeczywiście tak nie jest i wcześniej skorzysta z Waszych rad
Krzysiekbolo
 

Post » Czw lut 17, 2011 1:40 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Proszę o spokojne i wyważone wpisy.
Autorka jest osobą refleksyjną i ma na mysli dobro kota.
Napastliwe posty są nie na miejscu.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39532
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw lut 17, 2011 1:42 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Krzysiekbolo pisze:joshua_ada!
Masz 100% racji. Ja przyjąłem to za pewnik, że Danuta to doświadczony kociarz.
Może rzeczywiście tak nie jest i wcześniej skorzysta z Waszych rad


Że tak zażartuję: także doświadczony kociarz popełnia błędy. Jak każdy człowiek, jak my wszyscy. Jak to mówią, tylko ten sie nie myli, kto nic nie robi. :twisted:
Nie skreślam w agreswny sposób postawy Danuty, bo za mało wiem. To, że ja bym tak nie potrafiła mogę przyjąć za pewnik.
Natomiast wydaje mi się, że relacja między Danutą a kotką, zwłaszcza budowana przez 6 lat zasługuje jeszcze na szansę.
To próbowałam napisać powyżej.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw lut 17, 2011 2:49 Re: Sprawa nietypowa - oddam kotkę, tylko dom wychodzący

Koszmaria pisze:myślę też że Twoja kotka,która was kocha,po pierwsze nie poradzi sobie na wielkich przestrzeniach,a po drugie-może dostać depresji,która jak wiesz,zabija b.dużo kotów.

A o tym jednak mało kto wie (nie mówię o stałych bywalcach tego forum).
Kot przywiązuje się do ludzi, nie "do miejsca" jak głosi znany przesąd. I to właśnie utrata swojego człowieka powoduje np. depresję schroniskową.
Znane są też przypadki kotów, które wracały do domu wiele kilometrów (nie wiedząc o tym, że opiekun zmarł albo przeprowadził się).
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 187 gości