Hej ciocie i wujkowie i Heniek

Najpierw pokażę kota:

i kot udający fokę


A teraz słów kilka:
3 tygodnie temu matka prawie z siebie wyszła i paznokcie pozjadała, gdy Szarota spompowała się na pościel. Spanikowana, przeszukałam fora i wyszło, że to na pewno nerki ma chore. Więc w te pędy, kot do transportera i kurs do lekarza był. Pani doktor wymacała mi Szarą, bo potrzebowała próbkę moczu. Podczas rozmowy, już po próbce, powiedziałam, że musiałam kicię zostawić samą na 1 cały dzień z nocą włącznie bo musiałam do Łodzi pojechać w ważnej sprawie. NA co pani doktor w śmiech wpadła i stwierdziła, że Szara w ten sposób mi okazała swoje niezadowolenie z zostawienia Jej samej

Próbkę moczu przebadała tak czy siak, wyszło, że kota zdrowa, ale co ja się nadenerwowałam...
Wyrodna matka jestem, kot sam został, bez opieki, bo do tej pory jak gdzieś jechałam, to dla kota była opiekunka, a wtedy ni w ząb nie było komu..
Od kilku dni, gdy świeci słońce, Szarotka się zamienia w degustatora ziół posadzonych na parapecie, najbardziej smakuje Jej estragon

wcina go zamiast kociej trawy. A gdy zawołam, że widzę, to mała się kładzie na plecach w pozycji na fokę i weź nie wybacz kotu podjadania ziół

Co do przeprowadzki, to jeszcze trochę to potrwa, nie chcę się rozwijać(poza tym musiałabym niecenzuralnych słów nadużyć), ale mam takie nerwy, że jak się przeprowadzimy w sierpniu, to będzie dobrze. ;/
A teraz jeszcze jedno zdjęcie:

Przez 2 tygodnie wisiał leżak praktycznie nie używany, foch był, leżak be, a teraz połowę dnia tam spędza i połowę nocy-bo z tej pierwszej to część spędza łażąc po mnie, bawiąc się czymkolwiek np. moją gumką do włosów, moim klapkiem, moimi lub T. palcami u nóg(zabawki hałasujące na noc chowamy); a drugą część śpiąc z nami w łóżku

Ja oczywiście jak na kociego świra przystało, chodzę i ją przykrywam, bez znaczenia pozostaje fakt, że leżak wisi na kaloryferze
Pozdrawiam Was

od siebie i Szarotinki
