Wzięliśmy go pod koniec sierpnia 2010. Urodził się w maju 2010. Był jeszcze mały, ale to już nie była taka śmieszna puchata kuleczka, tylko już małe kociątko

I praktycznie od razu przyzwyczaił się do nas i do nowego mieszkania, tak jakby w ogóle nie tęsknił za rodzeństwem i wcześniejszym domem. Jedynie latania po okolicy mu brakuje, i do tej pory często płacze pod drzwiami. Ale jak będzie cieplej, to na spacerki będziemy chodzić

A my do niego mówimy różnie. Borek, Boruś, Boruc, Borubiątko, Miś-Borubiś, Borubrzasty, Borubarek i co tam nam jeszcze się ułoży
