^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

[proequo]

Ja, ja!

Tylko najpierw musimy znaleźć dom dla Edi... Był jakiś odzew z ogłoszeń?

[proequo]

Ja, ja!

Tylko najpierw musimy znaleźć dom dla Edi... Był jakiś odzew z ogłoszeń?

[e-dita]

Z ogłoszeń Dyni? nie, nikt nie pisze, nie dzwoni
A Pomorzanka (przez palce/gardło mi Edi nie może jakoś przejść ) nie ma jeszcze ogłoszeń.

[proequo]

Aja jaj! To duże niedopatrzenie!! Byłam pewna, że ona ma ogłoszenia. Aha, już wiem... ja miałam napisać treść Dobra, moja wina. Po południu do tego usiądę. Poprosisz Estrellę, żeby ją później powrzucała? Sądzę, że Edi szybko znajdzie dom, bo to bardzo niezwykły kot i nawet pamiętnik pisze

A ja z Dynią pomogę, tak jak obiecałam.

[proequo]

Już dałam treść ogłoszenia w wątku koty. Brak paliwa pokrzyżował bowiem nieco moje plany na dziś... wsiadłam do auta, odpalam... a on nic. To dobrze, jest okazja ponadrabiać zaległości i posprzątać mieszkanie

[e-dita]

A do gospodarstwa rowerem pojedziesz, alibo hulajnoga

[proequo]

Jasne, że rowerem! Tu ciągle ktoś stawia jakiś rower pod domem, albo pod bramą, więc mam z czego wybierać. Transporter z Fasolą na bagażnik, aparat na szyję i po pitbullu na rękę

Dzwoniła do mnie jakaś pani, której kotka zaginęła latem na Gubałówce. Chciała się dowiedzieć, czy jej kot jest u mnie

[e-dita]

Na nartach doszusowała do Morynia, szu szu szu

[proequo]

BIAŁA KOTKA szuka dobrego domu
viewtopic.php?f=13&t=124173

[Istna]

Kolejne moje łowy na działce do d... Rozstawiłam rano dwie klatki, koty przegłodzone i nawet chętnie się garnęły do tuńczyka. Dwie sztuki już były do połowy w klatkach - i przyleciał cholerny kundel ludzi z działki obok. Ten kundel (z panem) tam jest chyba cała dobę - a jak się tylko pojawi to koty rozpryskują się po okolicy jakby ktoś w nie granatem rzucił. I tyle z mojej wyprawy Wściekłam się i nawrzeszczałam na faceta ale co to da. Jakby to była moja działka to bym postawiła mur - przez siatkę koty widzą psa i wieją

[e-dita]

Znowu nic? Przecież dziadyga tak chciał sie pozbyć tych kotów - powinien wspólpracować. Nie musi wiedzieć, że kotecki wróca

[Istna]

sąsiad-działkowiec lubi tylko jedno zwierzę na świecie : swojego kundla. Koty dla niego stanowią coś w rodzaju robactwa. Jego pies jest na jego posesji i może sobie robić co chce. Tylko ze ten zapchlony kundel akurat leciał za kotami daleko po ulicy - nie omieszkałam mu wytknąć, ze cała okolica nie jest jego posesją.
Ten dziad już od dawno mi działa na nerwy. Rozpuszcza kundla kiedy ja akurat karmię koty - jak jest mróz to zanim koty wrócą to wszystko zamarznie

[Istna]

napuściłam właściciela działki na której są koty żeby postawił dyktę - koty nie będą widziały kundla i zapchleniec będzie mógł się w tyłek ugryźć

[proequo]

Jak pies biega luzem (bez smyczy, lub poza prywatnym wydzielonym terenem), to proponuję telefon do straży miejskiej.

[Istna]

Zobaczymy jak stanie dykta zasłaniająca czy koty się uspokoją. Ja rozumiem że ktoś może chcieć na swojej działce wypuścić swojego psa żeby pohasał - ale zwykła ludzka przyzwoitość nakazywałaby mi pozbierać psa na czas kiedy ktoś za siatką karmi koty, jeśli mój pies skacze po tej siatce i płoszy koty. Trudno mi zrozumieć taką znieczulicę - czy złośliwość lub nawet chamstwo. Ten pies wypłasza koty z działki po czym goni je Bóg jeden wie gdzie - znikają za rogiem. Tu już ewidentnie kundel opuszcza teren działki. Chciałabym jakoś przekonać koty, ze w obrębie ich działki są bezpieczne - może się uspokoją, jak nie będą widziały potwora