AgaPap, gdybym miała takie COŚ, to bym sama sobie do żarcia dosypała
Ale tak na poważnie: też się cieszymy, że jest jak jest. I że tak dłuuugo jeszcze będzie
I tak czytając wieście schroniskowe, to przychodzi mi na myśl, że musi być tak "sinosuidalnie". Najwyraźniej musi... Nie może być cały czas z górki

. Tyle było ostatnio dobrych wieści, no i masz - musi być obuchem w głowę...
Alduś - BOENA masz jakieś nowe wiesci? Jest jakaś nadzieja? Przekaż domkowi, że my tu wszyscy kciuki za niego trzymamy... Taki cudny pingwinek, młodziutki...
No i Nutka
Też kciuki trzymamy za nią...
A o Twoim aucie Mała1 to chyba byś już mogła zacząć książki pisać

Ale w sumie to nie śmieszne, bo Ty niezmotoryzowana to poważna sprawa...
No to za Twoje auto też
Z wystawą nie pomogę - nawet ciasta nie upiekę, bo specjalizuję sie gł. w zakalcach.
Ale na pewno wszystko się uda
Ja jeszcze (się rozpisałam) o tych domkach tymczasowych. Bo może ktoś, akuratnie się zastanawia i przemyśliwuje
Napiszę z naszej perspektywy, a byliśmy takim domkiem przez ok. 2 lata.
Warto być domkiem tymczasowym - niesie to na pewno stres, wymaga odpowiedzialności, są koszty, a czasem nawet i trzeba przeżyć śmierć naszego podopiecznego. Jednakże inne uczucia towarzyszące: radość, satysfakcja, poczucie, że robi się coś fajnego, ważnego, wyjątkowego, że sie na chwilę zatrzymało w tym szlalonym pędzie, że się oderwało od swoich tylko i wyłącznie spraw, takie uczucia są... nieocenione.
A i na pomoc innych można liczyć. I to zarówno finansową, jak i wsparcie psychiczne.
Otrzymywaliśmy taką pomoc nieraz. Zawsze kiedy była potrzebna.
Za co dziękujemy Niekochanym
i myślę, że nie my jedni
