Otóż w tym czasie, kiedy rzadko otrzymywałam maile, w życiu pani domu zachodziły znaczące zmiany. Rozwiodła się, wyszła ponownie za mąż. I nagle okazało się, że i ona i nowy mąż mają tak silną alergię na kota, że muszą go oddać.
Nie pytajcie mnie co czuję... Bo chyba tego, że w żadną alergię nie wierzę, nie muszę chyba dodawać...
Dlaczego miłość bywa aż tak ślepa?!?
Szukam dla kotki pilnie dt. Lusia ma ok. 5 lat, jest zdrowa, wysterylizowana. Nie lubi psów, nie mam pojęcia jak zareagowałaby na inne koty. Dwa lata temu zgarnęłam ją z ulicy, kiedy była w wysokiej ciąży...
Ja jej wziąć nie mogę, moja Tosia nie znosi dorosłych kotów, mam jeden pokój i cztery koty (wiem, dla niektórych "tylko" cztery). Lusia musiałaby siedzieć w łazience,a dla niej to byłaby trauma. Dwa lata mieszka w dużym domu z ogrodem...



A może znacie kogoś, kto chciałby na stałe przygarnąć śliczną, uroczą, uwielbiającą dzieci koteczkę?
Oczywiście, jak najszybciej postaram się ogłosić Lusię i szukać jej domu na własną rękę, ale im więcej osób o niej wie, tym większe szanse na znalezienie dla niej choćby tymczasu. Chciałabym ją jak najszybciej stamtąd zabrać...
To jest Lusia:





