Z Pixi już dużo lepiej

. Noc spędziła jeszcze w łazience, a teraz już chodzi sobie normalnie. Kubraka nie zerwała w nocy, choć widzę, że nie jest on dla niej komfortowy, oczy wróciły do normy.
Lola natomiast znów gapi się na nią jak na dziw natury i obserwuje ją z pewnej odległości.
No i Pixi dostała wreszcie swoją upragnioną miskę z jedzeniem

. Pożarła z apetytem, aż miło było patrzeć.
Lola mnie natomiast trochę martwi bo mało je, ona w ogóle z natury jest drobna, chuda i może nigdy nie pożerała wielkich porcji, ale mimo wszystko... teraz w zasadzie chętnie jadłaby tylko kocie kabanosy - jak go wyciągam to aż się cała trzęsie

. Podchodzi do miski wącha, trochę "dzióbnie" i odchodzi. Mogą mieć na to wpływ zęby bo też zauważyłam, że suche ciężko jej pogryźć, ale mokra karma jest przecież mocno rozdrobniona. Rozmrażam dla niej mieloną wołowinę, jeśli tego nie zje, to poniedziałek ją też zabiorę do weta, bo ona wołowinę uwielbia i jeśli nawet jej odmówi to będzie świadczyło, że coś naprawdę jest nie tak. Poza tym zachowuje się jak zwykle, aktywna jest w tych samych godzinach, bawi się tak samo, kuweta też w normie. Może rośnie z niej wybredna "baba"

.