To ja proponuję następujący plan:
Agn wsiada w Toruniu do pociagu o 10:10. Zajmuje trzy miejsca.
W Warszawie na Centralnym jest o 12:50.
Tam wsiadają
Barba50 i
A59.
Zamykają się w przedziale i rozpoczynają imprezę
O 15:20 dojeżdżają do Lublina, wytaczają się z pociągu po czym ja holuję je do siebie.
Tu impreza rozwija się dalej.
Kiedy jesteśmy na etapie śpiewów chóralnych - dołączają Ciotencje
Kwiatkowa,
Maueczarne oraz (jak zwykle) w przelocie - Ciotencja
Amika6.
Agnieszka16 wraz z Mamą rezygnują z uczestnictwa i uciekają w popłochu spod klatki.
W międzyczasie na osiedlu pojawia się
magaaaa, która nie zna mojego adresu ale wiedziona instynktem kieruje się tam, skąd dobiegają dźwięki wesołej zabawy. Mijanemu po drodze patrolowi policji mówi grzecznie "dzień dobry" i obiecuje osobiście zaprowadzić porządek.
Pod klatką zaczynają gromadzić się protestujący sąsiedzi.
Magaaaa dociera do drzwi ale kto by tam zwracał uwagę na jej pukanie. Zdesperowana postanawia wykorzystać drogę przez balkon.
W progu potyka się o leżącą tam Ciotencję o nieustalonych personaliach. Witana owacyjnie dołącza do grona.
Zaczynają się tańce.
Impreza trwa w najlepsze kiedy dołącza do nas sześciu dobrze zbudowanych panów w kominiarkach razem z drzwiami.
Okazuje się, że wyjąca syrena to był ich sygnał firmowy a nie przyśpiewka zaintonowana przez jedną z Cioć.
W mieszkaniu robi się ciasno.
I wtedy pojawia się On:
Poloneza czas zacząć. - Podkomorzy rusza
I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza,
I wąsa pokręcając, podał rękę Zosi (?)
I skłoniwszy się grzecznie, w pierwszą parę prosi.
Za Podkomorzym szereg w pary się gromadzi,
Dano hasło, zaczęto taniec - on prowadzi. Co bardziej wyluzowani sąsiedzi dołączają, impreza przenosi się na Komisariat IV.
Koty chyłkiem wracają do domu.
Kurtyna.