No to i update ode mnie

Kocur z Powązek jest pod naszą opieką do końca kwarantanny.
Siedzi w klatce w boksie.
Początkowo wszystko było ok i z żarciem i z kuwetą.
W niedzielę wstawiliśmy mu do klatki pudełko wymoszczone ręcznikiem, żeby miał się gdzie schować.
No i wczoraj napędził nam stracha - nie zjadł porannej porcji żarcia, nie wyszedł do kuwety. Siedział tylko w tym pudle. Ale oznaki życia dawał zdecydowanie - na dzień dobry mnie oprychał, a jak mu do tego pudła podstawiałam miskę, rzucił się na moją rękę. Na szczęście oberwało tylko pudełko

Dzisiaj ku naszej wielkiej uldze zastaliśmy miski puste, za to pełną kuwetę.
A kocur nadal nas nie lubi i prycha na nasz widok. Szczególnie denerwuje go Marcin, zwłaszcza jak jest w czarnej kurtce. Obawiam się, że kocur ma jakieś złe skojarzenia z ciemno ubranymi facetami...
Dzik z niego zdecydowanie. I super, nie będzie szkoda go wypuszczać.