Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Edzina pisze:Tylko boję się trochę, że któregoś dnia spadkobiercy, bez kontaktu z Tobą po prostu zaczną je wydawać chętnym (wieści o takich kotach szybko się roznoszą) i to pojedynczo. No i pisałaś, że zaczynają dziczeć. Skoro i tak mają być rozdzielone, to tak naprawdę chyba nie ma sensu dłużej trzymać ich razem, lepiej żeby porozdzielać je tak, jak mają trafić docelowo. Tak myślę po prostu. Nie wiem jakie masz układy z tymi braćmi, ale wiem, że różnie z tym bywa i ktoś może nagle już natychmiast sprzedać mieszkanie a koty usunąć i powie Ci później cokolwiek. A skoro tam są też jakieś niekastrowane...
piotr568 pisze:Płakać się chcePiękne koty
![]()
Jest jakiś że tak powiem limit czasowy na szukanie domów?
ASK@ pisze:rasowiec za darmo (i jeszcze płodny) to tez białe kruki![]()
Ilu zrezygnuje słysząc,ze pociete już biedulki
annafreesprit pisze:ASK@ pisze:Częste pytania są o to, gdzie konkretnie są kotki i czy można je odwiedzić.
Konkretnie koty są na warszawskiej Woli, ale nic mi nie wiadomo, aby Pani Ewa gotowa była przyjmować wycieczki odwiedzających. Koty są wystarczająco zestresowane nieobecnością swojej Pani i napływem obcych osób/potencjalnych nowych opiekunów. Ponadto Pani Ewa ma do obsługi jeszcze drugie tyle kotów...
Megana pisze:W razie czego oba dachowce mogę przetrzymać. A nawet trzy, razem z dzikunem zza pralki.
ewk@ pisze:......... Wykryłam też "spisek" osób, które chciały niby wziąć dwa, a potem się nimi podzielić. Zaczynam prześwietlać jak niektóre służby, aż się mnie pytają, czy ja naprawdę chce oddać te koty i czy nie jestem szurnięta...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości